Zielony monolog...

 

            Dobrze jest znów nie czekać. Ja wiem i ty to wiesz, że czeka się zawsze na coś. A jeśli nie na coś, to z przyzwyczajenia.  Może miarą ludzkiego życia jest czekanie. Nie wiem, bo nie znam innych chwil niż te, na które się czeka. A do tego przyplącze się zawsze nieodzowna siostra nadzieja, która zamiast kazać się odwrócić plecami, to kornie gnie kark i mijają minuty, godziny i dni. Ile tych dni było? Dużo. Kiedyś liczyłem, a potem przestałem, bo liczba była zbyt wielka. I choć nie nazywałem już dni, to jednak przeskakiwały znaczone popołudniami i wieczorami, w których zadawałem sobie pytanie: „ile jeszcze?”. Podstępne czekanie skradało się, by zaatakować niespodziewanie i napełnić od nowa i wciąż. A teraz? Teraz nie czekam, choć czasem odwracam głowę, jak w czasie drogi, by sprawdzić dystans od jakiegoś miejsca odsuniętego w czasie już na zawsze. Spójrz zatem, rządzą nami dwie siły, które w jakiś sposób mają wpływ na to kim jesteśmy – czekanie i wspomnienie. Bez któregokolwiek z nich bylibyśmy niepełni, choć wyzwoleni. Dlaczego Ci o tym mówię? Bo mogę. Bo idę drogą przez las wiedząc, ze to ostatnia chwila, by cieszyć się z tego, że młode liście kołyszą się na wietrze. Tak, masz rację, będą jeszcze inne chwile i jeszcze będę szedł tą ścieżką. Jeszcze będą inne ranki, inne popołudnia i inne okazje w tym roku. Ale zieleń nie będzie już taka, jaka jest teraz. Pełna, świeża, pachnąca. Głęboki cień zalegnie ścieżkę w lesie i będzie słychać tylko szum nad głową i ukryte ptaki, które już nie tak będą śpiewać swoją piosenkę, która bierze się z radości życia. Kora buków ze srebrnej zrobi się ciemniejsza, a wszystko stanie się takie stałe, mimo że ze stałością nie będzie miało nic wspólnego. Tu też było czekanie przez długie dni, aż w końcu wybuchła zieleń. Tylko, ze to czekanie miało sens, bo wiadomo było, że kiedyś ten moment wybuchu nadejdzie. Stanie się i już. Koło znów się obróci. To magiczne koło, które obecne jest w każdej z kultur, które wyobrażają sobie cykle przyrody, czas, życie. Czasem mnie to dziwi, a czasem jestem pełen podziwu dla tych z głębokiej ery zanurzonej w prehistorii, że zauważyli tak oczywistą i trywialną sprawę, ale potrafili zrobić z tego religię, filozofię, sposób życia i patrzenia na świat. Może niepotrzebnie o tym myślę, ale  kiedy idę tą ścieżyną pełną kamieni i stare buty stukają o kamienie, nie sposób nie myśleć. Nie sposób od nowa nie nazywać świata i nie sposób nie patrzyć na to wszystko z podziwem. Liście buków mają włoski, które jarzą się pod światło. Same też płoną pokazując delikatne delty żył, które napełniają się zielonym sokiem. Kora buków jest gładka i ciepła pod palcami, a trawa pachnie słodko i gorzko, gdy ją rozetrzeć w dłoni. Siadam pod drzewem i patrzę na puste jeszcze niebo. Stare drzewa późno napełnią się liśćmi. Jeszcze czekają aż soki się w nich zagotują i zaczną krążyć. W takich miejscach składano dawniej ofiary bogom rysując solą albo patykiem koło. Biorę grudkę magnetytu w dłoń i kładę pod drzewem. Nic innego nie mam. Ale też nie muszę mieć. Wystarczy dobra myśl. Gest. Tak mi się wydaje…



























 

Komentarze

  1. Dziwne jak ludzie różnie odbierają świat, a może wcale nie dziwne.
    Może dziwne by było, gdyby odbierali tak samo.
    Dla mnie natura nie czeka. Tylko ludzie czekają, choć nie wszyscy.
    Część działa, zamiast czekać. Przyroda też działa. Na nikogo nie patrzy,
    żeby jej pozwolił tylko rozwija się, kwitnie. To mi się podoba, choć
    nie jestem wielkim człowiekiem czynu. Jednak tak jak przyroda nie oczekuję
    czyjegoś pozwolenia, żebym mogła gdzieś iść lub pojechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, wszystko chyba rozbija się o odczuwanie czasu. Piszę "chyba", bo tylko aproksymuję. Czas dla przyrody chyba nie ma znaczenia. Po prostu się coś dzieje i...tyle. Dla ludzi, którzy mają silnie rozwinięte poczucie czasu, proces czekania jest nieodłącznym elementem życia, planów itd. Ale czasem jest tak, że przestaje się czekać. To dobrze i źle zarazem. Wiesz, ładnie napisałaś, że: "Jednak tak jak przyroda nie oczekuję czyjegoś pozwolenia, żebym mogła gdzieś iść lub pojechać.". Podoba mi się to zdanie, bo w świecie form czy konwenansów staje się to bardzo cenne. Wolnościowe, można powiedzieć. A to już duża sprawa :))
      Pozdrawiam Cię nieodmiennie i bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  2. Czekasz Witku, czekasz jak każdy z nas.
    Wszyscy na coś czekają, może nie nazywają tych chwil czekaniem. Może zwą ten moment po prostu czasem który biegnie w nas i w przyrodzie. Nadzieja jest czymś innym, jest dodatkiem który się rodzi w czasie czekania... Natura ma regularny rytm więc nie czeka, po prostu dzieje się. Instynkt podpowiada. Nas często zawodzi.
    A wspomnienia są tak jak napisałeś, czasem odwracamy się by zobaczyć dystans a pomiędzy spoglądamy na to, co wydarzyło się.
    Tak myślę choć może jest inaczej.
    Z uwagą oglądałam zdjęcia, też uwielbiam młodą soczystość zieleni o tej porze roku. Nawet dziś z córką rozmawiałyśmy o tym, ona woli zieleń ciemniejszą czyli już dojrzałą.
    Mi się podoba gdy zieleń jeszcze błyszczy, jest taka krucha, jasna.
    Myślę że gdy byłeś na tym spacerze, odpocząłeś i napełniłeś do syta zmysły.
    Lubię dotykać młode liście, czuć zapach świeżości i ulatującej wilgoci pomieszanej z ciepłem słonecznych promieni. Aj, rozmarzyłam się trochę, u mnie wilgoć zawisła w powietrzu ale brak słońca. Dobrze że są kolory kwiatów i młoda zieleń na drzewach.
    Pozdrawiam Witku i uśmiech zostawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na niektóre rzeczy czeka się zawsze, na niektóre już nie. I smutne to i w sumie pocieszające. Smutne, bo zostawiło się szmat czasu poświęconego na coś, a pocieszające, to człowiek czuje się wolny. Więc jakby spojrzeć na sam proces czekania, to chyba wszystko zależy od człowieka. Jedni czekają długo, zagryzają zęby w uporze i mają o to do siebie pretensje, bo inaczej nie potrafią, zaś inni szybko porzucają czekanie. A nadzieja? Nie jest czymś innym, to właśnie z niej rodzi się czekanie, bo gdyby nie jakaś iskierka, która tli się w człowieku i dająca nadzieję, to i czekania by chyba nie było.
      Tak, natura ma swój własny rytm, choć jak popatrzysz na ubiegłe lata, to dość mocno się chwieje. Dlatego myślę, ze czas dla przyrody właściwie jest obojętny. Jak i samo pojęcie czekania. By czekać, trzeba mieć świadomość. A czy przyroda ją ma? - rzecz dyskusyjna :))
      A wiesz, na spacerze (choć nie lubię o tym myśleć, jak o spacerowaniu) nie nasyciłem zmysłów. Raczej zeszło ze mnie ciśnienie. Przyroda zawsze w jakiś sposób sprawia, że patrzy się na swoje sprawy inaczej. Człowiek mówi - "jakie życie jest piękne" patrząc na drzewo, liście i co tam po drodze widzi, i własne problemy stają się jeśli nie odległe, to w każdym razie mniej istotne.
      Bardzo, bardzo dziękuję Ci za tak fajny komentarz. To ogromnie miłe popatrzyć na pewien problem "innymi" oczami, złapać jakąś myśl, dostrzec czyjeś spostrzeżenie. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  3. Kiedyś też ciągle na coś czekałam. Czekałam aż skończę szkołę, studia, pójdę do pracy, wyprowadzę się z domu, albo dzieciak wyrośnie z pieluch. Mialam poczucie, że jak to nastąpi, to wszystko się zmieni i będzie cudownie. Zwykle okazywało się, że to wyczekiwanie nie miało sensu, bo zmieniało się niewiele. Jedne problemy znikały, ale pojawiały się inne, a życie wcale nie było lepsze. Zdałam sobie sprawę, że ta instrukcja warunkowa jest zupełnie źle zdefiniowana i,że za tą wyczekiwaną magiczną granicą nie biegają po ulicach różowe jednorożce. Dlatego już nie czekam. Próbuję cieszyć się tym co jest, bo jest dobrze. Doceniam czas, czyjeś słowa, poświęconą uwagę, wspólny spacer, pomoc czy uśmiech. Bardziej się dla mnie liczy to co jest teraz, niż to co może być kiedyś. I wcale to nie znaczy, że nie mam planów czy marzeń, albo nie chce zmiany. Ale żeby coś się zmieniło potrzebne jest działanie, a nie czekanie.
    Strasznie się dziś rozgadałam, a w zasadzie to chciałam napisać, że zrobiłeś świetne zdjęcia. Choć jestem fanką niebieskiego, to ta młoda wiosenna zieleń nie ma sobie równych. I to światło :))) cudo. Nawet widać meszek na liściach! 😊 to musiał być dla Ciebie dobry dzień.
    Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo i życzę ostatnich wolnych chwil spędzonych tak, jak lubisz najbardziej:)) Zadbaj o swój dobrostan;))) Dobrej nocy 🤍

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i pięknie napisałaś :)) Masz całkowitą rację. To Twoja prawda i Twoje spostrzeżenia. I one są dla Ciebie ważne. Podoba mi się zdanie, że nie liczy się czekanie tylko działanie. Bardzo mi się podoba. Choć sam inaczej do tego podchodzę. "Instrukcja warunkowa", tu już zupełnie rozwaliłaś system, bo się śmiałem jak głupi, ale śmiałem serdecznie, bo to prawda. W życiu już tak jest, że na jednej sprawie się nie kończy, więc zawsze jest "coś". Dlatego te chwile, gdzie człowiek czuje się w miarę wolny, są tak cenne.
      To był dziwny dzień, ale miałem okazję popracować spokojnie ze światłem. Już nie musiałem być pod presją czasu i starać się wyliczać minut, tylko swobodnie się włóczyłem, gdzie mi się podobało - bezcenne. Tak, też uwielbiam niebieski/błękitny, ale ta pierwsza zieleń - soczysta i świeża jest tak cudownie inna od nagich gałęzi, że nie mogłem jej przegapić. Choć kiedy idę ulicami czy patrzę na to, czego nie zdołałem tej wiosny sfotografować, mam sobie za złe lenistwo i miganie się od wysiłku. I tulipanów nie ma i pewnie bzu nie zrobię i rajskie jabłka przeminęły. Cudem zrobiłem magnolie, czy japońskie śliwy. Heh, sztuka kompromisu :)) Ale jak Ci się zielone podoba, to się bardzo, bardzo cieszę, bo to znaczy, że moje włóczenie jakoś się przydało.
      Tak, trudny czas teraz i codziennie słyszę nowe, dziwne wiadomości o sprawdzaniu. Ano, trzeba będzie tę żabę zjeść, nie ma wyjścia. Pozdrawiam Cię serdecznie i zamienimy się rolami - życzę Ci dobrego, spokojnego dnia :)))

      Usuń
  4. Może nie jest dobrze czekać…może. Samo w sobie czekanie jest dla mnie katorgą, jest dłużącą się w nieskończoność chwilą i strasznie nie lubię czekania, ale bez niego nie było nie byłoby jego siostry - nadziei. I tu choć nazwana matką głupich, jest tym co niejednokrotnie pozwoliło nam przetrwać i wierzyć, że jeszcze będzie pięknie, jeszcze będzie normalnie. Można błądzić w myślach zarówno w szeroko, nawet najszerzej rozumianych dogmatach, gdzie choroba (pandemia) miesza się ze spokojem i pokojem lub pomyśleć o tych najbliższych naszemu sercu nadziejach… Wszystkie ważne. Ja w tym roku naprawdę już bardzo czekałam na tę wiosnę, która wahała się czy przyjść, a jak już przyszła chyba sama zachłyśnięta słońcem i ciepłem wybuchła wszystkimi kolorami tęczy, by nas cieszyć i byśmy za chwilę znów zatęsknili. Natura ma swój rytm to prawda, ale też ma mądrość w genach i dlatego wszystkie owady w słoneczne dni uwijają się tak szybko i nie każdego roku wykluwa się ta sama ilość ptaków by móc nakarmić i wypielęgnować nowe pokolenie najlepiej jak tylko można. To wszystko nie przestaje mnie zadziwiać. Patrzę i napatrzyć się nie mogę na Twoje Witku zielone zdjęcia. Bo tylko teraz ta zieleń tak mocno pachnie i tylko wczesną wiosną aż kipi sokami, które w tym roku błyskawicznie zapełniły młode pąki i rośliny. Zachwyca mnie każdy mały listek, którego niezwykłą architekturą napełniło światło. Cudny jest buk, kasztan i jarzębina… wszystkie cudne.
    Dziękuję za zielone- nieodłączny kolor nadziei i życzę Witku więcej takich beztroskich chwil, by mogły przeplatać się z innymi dobrymi i wymaorzonymi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewdzięczny sobie temat wybrałem. Ale ja mam tak zawsze. Może dlatego, że staram się zbyt globalnie nie myśleć, nie brać wszystkiego i wszystkich pod uwagę. Wiem, robię błąd. Ale jeśli bym tak zrobił, to właściwie musiałbym nic nie napisać, bo zginąłbym pod stosem spostrzeżeń i przypadków. Dlatego zawsze piszę "ja", bo tak mi prościej. Nauczyłem się czekać. Zawsze byłem bardzo niecierpliwy i wydawało mi się, że tak trzeba. Później dopiero, kiedy zacząłem pracować "spiłowano mi pazurki", albo sam to sobie zrobiłem wiedząc, ze trzeba czekać. Choć do tej pory tego nie lubię to wiem, ze jest to niby cnotą. Choć przyznaję, że jest wiele rzeczy, które po prostu same mi udowodniły, że nie warto i nie trzeba czekać. Czy jestem jeszcze zdolny do tego, by zmienić swoje podejście? Podobno tak, człowiek zdolny jest do zmiany. Jeśli musi. Tak, masz rację pisząc, ze moje teksty lubią być wielopiętrowe, bo ten właśnie taki jest. Nakłada się kilka tematów po to, by samemu odnaleźć to, co najbliższe. Wszak nie wszyscy chcą czytać o czekaniu na coś, na kogoś, nie wszyscy chcą o przyrodzie, i wreszcie nie wszyscy chcą o sobie samym. Ty postarałaś się wyczerpać te trzy różne płaszczyzny, za co jestem Ci bardzo wdzięczny? Czemu? Bo wypowiedziałaś swoje zdanie, bo starałaś się dojrzeć w tekście coś, co możesz odnieść do siebie. A z tym czekaniem, to jest też tak, ze podobno jest to najgorsza z możliwych tortur, na które człowiek może skazać człowieka. Albo sam siebie na to skazać. Cieszę się, ze te zielone liście tak Ci się spodobały :)) Mam tak samo - patrzę na liść i nawet taka drobinka rozczula mnie widząc delikatne żyłki i zieleń, która jest krucha, a jednocześnie gotowa do pracy - ech, przyroda jest zaskakująca. Bo teoretycznie wiemy to wszystko, co dzieje się z roślinami i w roślinach, ale co innego książki, a co innego stanąć pod drzewem, oprzeć rękę na pniu i popatrzyć w górę. Wiesz o czym mówię :))
      Pozdrawiam Cię serdecznie z burzowych Tychów, gdzie od 2 godzin krążą karetki. Przeżyłem oberwanie chmury, co mi wcale nie przeszkadza, by machać do Ciebie z uśmiechem :)))

      Usuń
  5. Witku warstwowość to z pewnością nie błąd a zaleta tekstu, bo każdy znajdzie w nim swój kawałek tortu, a chyba o to właśnie chodzi. W Łodzi dziś był upał, ulewy mnie ominęły, ale być może jutro...
    Spokoju i miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tą warstwowością, to w sumie jak z tortem. Są tacy, którzy uwielbiają, a są tacy, którzy się krzywią :)) Wczoraj padłem ucząc się do sprawdzania. Dziś się zaczyna. Naprawdę ostro wczoraj było, więc ciesz się, że poszło u Ciebie bokiem. Słońca dziś brak, zatem nic nie stoi na przeszkodzie, by trochę pomarudzić. Bo człowiek czasem musi. Musi i już!! Miłego, dobrego i spokojnego piątku dla Ciebie :)))

      Usuń
  6. Zawsze powtarzam, że trzeba żyć tu i teraz, żeby się nie oglądać za siebie i nie oczekiwać na nic...i nie mam racji.
    Bo trzeba wszystkiego. Trzeba nam wspomnień, bo przeszłe wydarzenia nas stworzyły, trzeba nam oczekiwania, bo ono rodzi nadzieję, i trzeba też świadomości chwili obecnej, żeby jej nie stracić.
    Miejmy w sobie dość pokory, żeby te czasy teraźniejsze, przeszłe i przyszłe odróżnić i jeśli uda nam się poukładać je w sobie we właściwych proporcjach to gotowi jesteśmy do składania ofiar dziękczynnych bogom.
    „Wystarczy dobra myśl. Gest.” Dobrze Ci się wydaje. Tak właśnie jest.
    Fotografie Twoje przepiękne, nasycone kolorem czasu teraźniejszego. Chwile zatrzymane na zawsze. Były oczekiwaniem, będą wspomnieniem…
    Pozdrawiam serdecznie z moich chwil teraźniejszych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisałaś Aniu, by umieć to wszystko w sobie poukładać. Kiedyś dawno, dawno temu, poruszyła mnie analogia naszej głowy i bibliotecznego katalogu. Wyobraziłem sobie wielką ścianę, na której stoją szafeczki z milionami szufladek (zrobione z drewna, a co!) Uporządkowanie wydaje się właściwie niemożliwe, niestety. Praca zatem trwa całe życie. Przestawiamy, przenosimy, gubimy, znajdujemy. Ale i tak jest to zachwycające, że się dzieje.
      A my ciągle naprzód, jak w starej, propagandowej piosence goniąc przyszłe świty i żegnając minione zmierzchy :)) I tak jest dobrze, choć czasem żal nieroztropnych słów, nieopatrznych gestów.
      Fotografie na moment przed pogrążeniem się w matury, więc z taką dobrą myślą, ze nie stanie się nic złego i przeżyję ten (z)nawał. Pięknie powiedziałaś "były oczekiwaniem, będą wspomnieniem" - Dziękuję!!
      Przepraszam Cię, ze dziś dopiero odpowiadam, ale wczoraj padłem pod naporem myśli o zadaniu nr 2 i 10 z testu.
      Macham do Ciebie z deszczowych, ale wiosennych Tychów i bardzo, bardzo pozdrawiam :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty