Najdłuższa podróż...

   Najdłuższą podróż trudno rozpocząć. Trzeba mieć czas, żeby ją zaplanować. Trzeba zrobić spis rzeczy potrzebnych, rzeczy niezbędnych i rzeczy, bez których nie można się obejść. I tak wszystkiego nie zabierzesz. I tak zapomnisz w końcu to, co będzie Ci potrzebne - rozsądek. A jesień to zły czas, by zaczynać wędrówkę, jeśli nie masz skrzydeł, by unosić się na wietrze. Jesień, to zły czas dla wędrowców, którzy idą po krętych ścieżkach. Jesień, to zapach liści, to złudne kolory, to mgły uparte i dymy pachnące ogniskami, przy których nikt nie opowiada zagubionych historii. Tak, jesień nie służy wędrowcom.  Dobra wtedy jest przystań, w której zakotwicza się na czas pierwszych przymrozków i niepomyślnych wiatrów. To dobry czas dla starego fotela przy kominku, na którym pali się ogień.
- Dlaczego mi to mówisz? Przecież nie wybieram się w podróż, nie chcę iść krętymi dróżkami w dymie.
Cisza. Nie rozumie, nie chce zrozumieć. Odchyla głowę, a cienie dobrej lampki kładą jej się na policzku. Na rzęsach. Nie, nie wytłumaczę tego. Nie wytłumaczę zawiłości podróżowania. Zbyt wcześnie jeszcze, jeszcze się mgły nie do końca podniosły i jeszcze zbyt mało pachnie butwiejącymi liśćmi.
- Wiesz, zaczynam i urywam. Słucha, to dobrze. Wiesz, zaczynam znowu... - najdłuższa podróż to ta, kiedy siedzisz w fotelu. Kiedy myśli masz jasne, słoneczne, albo te ogniste, Twoja podróż jest krótka, roześmiana. Ale kiedy jesień napełni Cię ciszą, stukotem kropli, zapachem palonych liści, to Twoja podróż będzie najdłuższa. Choć bezpieczna, bo w fotelu, to zwodnicze myśli zaprowadzą Cię w głąb. Na samo dno szarego, jesiennego dnia, który zamieni się w noc. I to będzie najdłuższa podróż - w głąb. Rozumiesz?
Zegar nieodmiennie wystukiwał pracowicie sekundy nieczuły na opowieść o jesieni. Myślał o swoich stalowych trybach, o powinności zadzwonienia o burym poranku.I pomiędzy jedną sekundą, a drugą, pomiędzy drgnięciem wskazówki pojawiła się myśl, że dobrze, że nie jest człowiekiem...

Komentarze

  1. "Dobra wtedy jest przystań, w której zakotwicza się na czas pierwszych przymrozków i niepomyślnych wiatrów. To dobry czas dla starego fotela przy kominku, na którym pali się ogień."

    Gorzej, gdy człowiek miota się między szlakami szukając zgubionego liścia z dawnej jesieni. Gdy nie czuje, nie potrafi poczuć, że to moment, aby odejść przed kominek, usiąść na chwilę w fotelu, przeczekać... Gdy szukanie liścia pochłania go tak, że nie widzi. Nic poza stogami liści, które jednak wydają się nijakie, wydają się burą podgnitą masą.

    Witku, czegoś takiego mi tutaj brakowało.
    "I tak zapomnisz w końcu to, co będzie Ci potrzebne - rozsądek."
    Wiem, że to nie jest przeznaczone dla mnie, ale wezmę to do siebie. Bo chyba zapomniałem...

    OdpowiedzUsuń
  2. Zawsze miałem ochotę na taki tekst. Zawsze miałem ochotę, żeby pokazać, czym jest jesień i co się czuje jesienią. Dlatego cieszę się, że trafiłem z tymi słowami. Mylisz się, słowa może nie były przeznaczone dla Ciebie, ale i też dla nikogo konkretnego. Dlatego cieszy mnie w dwójnasób, że wpadły w Ciebie. Pozdrawiam Cię jesiennie. W.

    OdpowiedzUsuń
  3. Istnieje jakaś magia w jesieni, w nastrojach nas wszystkich..
    Nie jednokrotnie mówi się, że to czas artystów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak K, masz rację. Cała moderna przecież oszalała na punkcie jesieni. Szkoda tylko, że wolne trwa tak krótko, żeby ją obiektywem okiełznać. Pozdrawiam :) W.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytając to odczułam ogromną tęsknotę za czymś co było, ale nie powróci już nigdy.Musiałam teraz rozpocząć podróż chyba najdłuższą w moim życiu i zgodzę się z tym, że nie da się zabrać wszystkiego co potrzebne, a przede wszystkim rozsądku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, rozsądek w podróżowaniu w głąb jest wielkim ciężarem. Anonimie, nie podróżuje się jesienią. Kiedy nadejdzie czas roztopów, a brzozy okryją się delikatną, zieloną mgiełką, wtedy można głębiej odetchnąć i wędrować. Z drugiej strony cieszę się, że ten tekst funkcjonuje na tylu różnych poziomach w tylu różnych ludziach. Pozdrawiam Cię serdecznie :) WN.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czas artystów... A we mnie jesień zabiła wenę. Albo w ogóle zabiła mnie na amen.
    MW

    OdpowiedzUsuń
  8. Bo są dwa cykle tworzenia. Jesienny i wiosenny. Np. Lechoń nie mógł nic pisać w czasie jesieni. Ale na wiosnę był pełen sił twórczych.
    Nic nie zabiła. Spokojnie. Też się tak czuję rano, kiedy muszę się zwlec z łóżka :) Miłego! WN.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty