W rzece życia...

      Nie widzą mnie. Chociaż stoję przed nimi i czują moją obecność. Nie ma mnie, po prostu mnie nie  ma. Ile razy tak stałem już? Patrzyłem, jak przelewa się życie, jak tętni, jak kipi niepowstrzymaną falą. A ja z boku patrzyłem przez wizjer aparatu wierząc, że jestem w tej płynącej rzece. Nie jestem. Ale chciałbym. Zanurzyłbym się najpierw powoli i ostrożne, a potem z ufnością płynął podwodnym szlakiem szukając dłoni do mnie wyciągniętej. Nie ma dłoni, nie ma wędrówki, bo przecież stoję obok patrząc, jak ufnie wskakują w nurt życia. Śmieją się i krzyczą. A ja milczę. Tańczą, a ja, jak Hłasko – nie tańczę. Nie mogę. Bo przecież nie należę do tej rzeki. Nie jestem strumieniem, który wpada w nurt i łączy się z innymi. Jestem obok. Zawsze i wciąż obok i patrzę. Obserwuję. Miłość, śmiech, niepewność i wiarę. Wyciągam dłoń w nadziei, że znajdę wśród tego wszystkiego drugą dłoń. Nie, nie znajdę. Wiec cofam się, chowam za plecy rękę, by nikt nie widział, że ja też chciałbym. Że ja też tęsknię. Że ja też jestem. Że ja też…. Nie, nie dokończę. Jestem nikim. Jestem tym, który zatrzymuje chwilę w obiektywie. I który czyta: "proszę o przesłanie wszystkich zdjęć, na których jestem”. A ja, na jakim zdjęciu jestem? Ja jestem obok. Nie widzą mnie. Nie widzą. Nie wiedzą, że patrzę na rozwiane suknie i rozwiane włosy. I patrzę na swoją rzekę, która leniwie płynie, by spotkać się z horyzontem. Tak wiele w niej pragnień, tak wiele w niej oczekiwań, tak mało czasu. Dlatego siedzę na jej brzegu i rzucam źdźbła trawy w nurt patrząc, jak znikają. Macham nogą, żeby było raźniej. Dłoń schowałem za plecy. Milczę, jak zawsze. Bo czy można coś jeszcze powiedzieć?    









Komentarze

  1. Tak to już chyba jest ...jak się jest Fotografem cudzego życia...np.na studniówce! Patrzysz w obiektyw...na tańczące pary, tryskające radością, młodością i apetytem na życie! A cóż Ty? Masz to za sobą...a też chciałbyś być tak jak Oni...Ale to już było...nie ten czas i miejsce...Jednak żal, za utraconą
    młodością...człowieka bliskością...i tylko pozostaje bycie obok! Na innej kliszy...
    Tak to zobaczyłam oczami wyobraźni czy duszy...Pozdrawiam Witku ...gratuluję fajnego choć smutnego tekstu i wspaniałych zdjęć :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. Fenomenalne zdjęcia. Zza szyby zza mgły. Fenomenalne.
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Grażyno. Takie światło było. Również Cię pozdrawiam :))

      Usuń
  3. Wiesz, Witku, jak przeczytałam, pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy to: jakie ci młodzi mają szczęście, chociaż pewnie teraz o tym nie wiedzą. Piszesz, że jesteś dla nich nikim, a to nieprawda...Nie wiem jak będą wspominać Pana Witka jako nauczyciela, ale gdy będą oglądać zdjęcia jestem przekonana, że stanie przed nimi Twoja postać. To naprawdę dużo. Stanie z boku, no cóż, jesteś z drugiej strony. Pewnie pamiętasz swoją studniówkę i wówczas również grono pedagogiczne było bardziej obserwatorem niż uczestnikiem zabawy...Wszystko ma swój czas. Z drugiej strony praca z młodzieżą i młodszymi od siebie ludźmi, daje nam poczucie, że też jesteśmy w tym ich świecie, znamy muzykę, modę i nowe powiedzonka...To jest to co Ty nawet nie wiedząc czerpiesz od nich...Śmieszne, myślę, taka symbioza. Nie dziw się, że co roku musisz robić zdjęcia...Gdyby nie były tak świetne, pewnie ktoś inny chodziłby między tańczącymi z aparatem. Nie mów, że nie daje Ci to choć trochę satysfakcji...Już po...Można odetchnąć i zawieje wiatr.
    Pozdrawiam cieplutko.
    Miłego nowego tygodnia i zero stresu, Witku:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie patrzyłem tak na to Elu. Znaczy się wiem, że tak jest. Również symbioza tego, kto wykłada i tego, kto siedzi w szkolnej ławie. A jednak nie żal mi tego, że są młodą rzeką, że maja przed sobą możliwości. Bo zawsze ma się możliwości i zawsze coś człowieka pcha do przodu. Smutno zrobiło mi się z innego powodu patrząc na tańczących. Nie chcę o tym pisać, a Ty pewnie zrozumiesz :)) Jedno jest pewne - zawieje wiatr, bo choć u mnie znów biało (cholera!), to jeszcze trochę i będzie wiosna. Pewnie widziałaś zdjęcie kaczek, one dobrze wiedzą co się w przyrodzie i w nich samych dzieje :)) Również Cię gorąco pozdrawiam i życzę spokojnego i dobrego tygodnia. :)))

      Usuń
  4. Czytając myślałam o tych młodych osobach... o fotografie... o tęsknocie. Na pierwszym planie jednak widziałam rękę. Rękę, która czeka, która w tej swojej rzece chce jeszcze czerpać dużo wody, i która pragnie drugiej ręki. Ręka pozornie znika za plecami, no bo przecież to nie na to czeka , ma swoją rzekę życia, pragnień. Ja tak to czuję.
    Bardzo piękne. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Paulino. Właśnie to jest to, o czym nie chcę głośno mówić. Wyciągnięta ręka, która symbolizuje..wiele. Bo i mamy zgodę, poszukiwanie, miłość, a także akt kreacji. Mimo tego, że tekst osobisty, to jednak można go uniwersalnie oczytać. Wsobnie. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  5. Właśnie mi uprzytomniłeś, że minęło dokładnie 20 lat od mojej studniówki :D Chyba muszę to jakoś uczcić ;) Przyjemnie się tak patrzy na młodość i radość, na tę rzekę życia. Miło mi, że też kiedyś miałam te swoje pięć minut, ale teraz zdecydowanie wolę być obserwatorem. Taka mi przypadła rola w życiu i staram się nie narzekać, choć czasem też chciałabym tak się dać porwać temu nurtowi życia i zatańczyć z nim na parkiecie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To sprawa bardziej skomplikowana dla mnie, bo ja odruchowo wszystko komplikuję ;) Patrzy się dobrze, masz rację. Lubię grę świateł, lubię ruch na zdjęciach, lubię emocje. A jednak, kiedy przyłoży się to do siebie, bywa...no właśnie, różnie. jestem naturą skłonną do refleksji, wiec za każdym razem (a tych studniówek było już w mojej karierze belferskiej sporo) konfrontuję ten moment "wskoczenia" do nurtu, z tym, w jakim momencie życia jestem. Nie, nie zazdroszczę beztroski i ufności we własne siły. Nie zazdroszczę też radości. A dłoń chowam bezpiecznie za siebie :)) Pięknie Ci dziękuję za komentarz i refleksję, która, powiem szczerze, bardzo mnie ucieszyła. Jesteś pogromczynią poniedziałkowej chandry :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
  6. Pozytywnie będziesz myśleć tylko jeżeli wszystko się zmieni. A teraz przeczytaj pierwsze zdanie od tyłu i dokonaj wyboru... Może czasem wystarczy wyciągnąć rękę schowaną za plecy i poprosić do tańca, może Ona obserwuje Cię i czeka, bo jej nie wypada poprosić, a Ty zza obiektywu nie dostrzegasz... Miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojoj, zostały zachwiane dwa porządki. Już tłumaczę: otóż sytuacja, w której fotografuję, zmusiła mnie do refleksji. A refleksja NIE DOTYCZY sytuacji z parkietu, a jedynie prowokuje do przemyśleń na temat swojego życia. Fajnie by było móc zmienić świat odwracając porządek zdania. Niestety, takie rzeczy są zbyt prostą sztuczką dla mnie. Owszem, uśmiechnę się, ale w nie nie wierzę. Zatem i wybór nie jest możliwy. Ale to prawda, że będę myślał pozytywnie, tylko jeżeli coś się zmieni. To bardzo ważne zdanie, bo implikuje zmianę myślenia dzięki wydarzeniom, a nie odwrotnie. I tego się trzymam :)) Dziękuję serdecznie za rady :)) Myślę, ze wytłumaczyłem pewne wątpliwości tekstu. Również życzę miłego dnia :))

      Usuń
  7. Przepiękny, głąboki tekst, tyle w nim tak bliskich mi niedomówień .... ten największy wir, wir życia i niesamowitych emocji to sytuacja młodych ludzi z parkietu. Dokładnie widac to na Twoich pieknych, dynamicznych zdjęciach.Tam jest rytm tak silny, że nie ma miejsca na ocenę sytuacji, na zastanawianie się, na analizy. Im dalej od tego centrum, im słabsze odziałaywanie nurtu, tym więcej przemyśleń, porównań, czasem żalu, że nie do końca wykorzystaliśmy tamten czas, bo on odpłynął i już się nie powtórzy. Ale też to tępo, ta dynamika może nieść pewne zagrożenia. Płynąc z nurtem trzeba caly czas kontrolować kierunek, żeby nie popełnić błedu. Ty Witku dajesz tym młodym ludziom wskazówki jaki kierunek wybrać ... a gdy się potkną, podajesz im rękę .... tę wycofaną wobec własnych oczekiwań, ale pomocną dla innych.
    A może nie warto chować ręki z obawy, że zostanie odtrącona .... może któś o podobnej wrażliwości również z obawy przed brakiem akceptacji chowa rękę ??? ;)
    Pozdrawiam Cię Witku, bardzo, bardzo serdecznie i wszystkiego co najlepsze i najpiękniejsze życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Aniu. Głowę nisko schylam przed dokładną analią tego tekstu i przed Tobą, bo w punkt odczytałaś to, co w nim zawarłem. Tak, na pewno rękę podam tym, którzy zgubią się w tym wirze. Inaczej bym nie mógł spojrzeć sobie w oczy. Ładnie mi napisałaś i nie wiem, jak odpowiedzieć. Bo masz rację i w głębi siebie wiem, że wyciągnę rękę. I nie jest to kwestia - "Nie chcę, ale muszę", a raczej ostrożność. Strach przed wykorzystaniem. Dziękuję Ci jeszcze raz Aniu. Napisałaś dla mnie coś bardzo ważnego. Nie, napisałaś coś, co skłoniło mnie do zastanowienia, jak to naprawdę jest. Również dla Ciebie wszystko to, co najlepsze, a zwłaszcza dużo dobrych ludzi i dobrego światła :))) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :))

      Usuń
  8. Chwycić strumienia za rękę się nie da, ale myślę Witku, ze przed Tobą skok, aby pic wodę z samego źródła...
    Dziękuję, inspirujesz 🌻

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Małgosiu, bardzo, bardzo Ci dziękuję. To dobre słowa i wiem, że z serca. Dziękuję raz jeszcze :))))

      Usuń
  9. Czas przyspiesza, pragnienia blekną. Wystarcza ręka i emocje, które są źródłem i prowadzą tam gdzie trzeba, do tego jasnego punktu na horyzoncie. Reszta to trociny. Ręki Witku życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Rafale, ten cholerny czas gna nie patrząc na nic, a zwłaszcza na nasze pragnienia, czy nasze marzenia. Ale ważne jest to, że jest horyzont. Gdyby go zabrakło, to chyba trzeba by skapitulować. Bardzo, bardzo Ci dziękuj za komentarz i za tę rękę :)) Pozdrawiam Cię serdecznie :))).

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty