Tam, gdzie wieje wiatr

- No i gdzie jest? Mała z nosem przyklejonym do szyby wypatrywała morza.
- Pytasz tak co chwila. Co ci mam powiedzieć? Że zaraz, za chwilę? Cierpliwości chcesz ode mnie, a sama musisz mieć „już i teraz”. Mówiłem ci, że będziemy długo jechać.
- Ale to jest długo, za długo, a ja jestem malusia i to znaczy, że jest jeszcze dłużej. Widzisz, ty nic nie rozumiesz. Znowu. A tu najpierw pociąg, teraz bus. A ja chcę już je zobaczyć! Teraz, zaraz!
Mała się niecierpliwiła, a ja zrobiłem błąd życia, że jej powiedziałem, że jedziemy nad morze. Bo jak komuś wytłumaczyć, co to jest morze? Że niby dużo wody? Że faluje? Że jest piasek?
- Zobaczysz, ja sobie pójdę i będzie ci przykro. Zachoruję i umrę i będziesz miał za swoje! Nie myśl sobie, ja jestem malusia, ale mnie nie można oszukiwać. Gdzie to morze??
I wtedy bus stanął. Wygramoliłem się i wziąłem plecak i walizkę. Z duszą na ramieniu podszedłem do betonowego wejścia na plażę. Już jak wyszedłem, usłyszałem jego szum, a potem wyczułem jego zapach. Taki, którego nie mają inne morza.
- Uważaj, zamknij teraz oczy. Nie podglądaj. Zaraz zobaczysz coś.
- Miało być morze, a ty mi każesz „coś” oglądać. Ja chcę morze, ja chcę morze!
- No cicho już, cicho.
Szedłem na otumanionych drogą nogach. Poczułem niepewność piasku i wiatr we włosach i na twarzy. Morze szumiało i pieniło się, a niebo… Niebo było błękitne tym błękitem, który widziałem w snach.
- Otwórz oczy.
Była cisza. Mała zaniemówiła. Widziałem, jak ogromnieją jej oczy, jak otworzyła usteczka. Tu cię mam, wreszcie spokój.
- Jeeeee!!! Jakie ono wielkie! Jakie niebieskie! I jak ono szumi! To ta wielka woda, o której mówiłeś?
- Tak, to ta wielka woda.
- A ja taka jestem malusia, bidusia… Ale ja się nie boję, wiesz? Jakie ono ładniusie. A to co takie leży na piasku?
- Które?
- O, to białe.
- To muszelka. Mieszkał w nim ślimak, który żyje w morzu.  Taki trochę dziwny ślimak. Bez czułków...  
- Błeee…. Ale domek miał ładny. Będziemy zbierać muszelki?
- Będziemy.
- A bawić się w piasku?
- Będ…. No chyba oszalałaś! Ja, w piasku? Stary chłop? Wybij sobie z głowy!
- - To co będziemy robić?
- Zimno jest i wiatr, więc dobra pogoda na chodzenie po plaży. Trzeba wdychać jod.
- Co?
- No powietrze na plaż żeby nie chorować na anginę.
- To dobrze, będziesz sobie wdychał, a ja będę sobie patrzyła.
- No to stoi! Pełno to ładnych dziewczyn. Siedź sobie i patrz.
-  Ale wymyślił! Ja jestem malusia i biedusia i musisz się mną opiekować i wybij sobie z głowy dziewczyny!! Ja będę cię pilnować, nie myśl sobie!
- Tego się obawiam. Ty zazdrosna jesteś?
- Phii!! Znalazł się psycholog! Nie jestem, ale muszę cię pilnować. Jesteś stary i głupi!
- I cycki mi tylko w głowie.
- No !
No i co ja bym bez ciebie zrobił?
- Ha!! Wreszcie się poznałeś na mnie! Ja jestem malusia i dzielna taka, że aż strach! A morza to ja się wcale nie boję!  Też je lubisz, prawda?
- Tak, też je lubię. I lubię wiatr. Kocham ten wiatr…




Komentarze

  1. Witam Witku. Zabawne te historie z Twoją małą Duszyczką. I te rozmowy z pogranicza żartu.
    Choć żartem pisane to i przesłanie w w każdej jest. Opowieść człowieka o jego rozterkach, myślach, tęsknotach czy marzeniach. Zdjęcia piękne. Zawsze uda Ci się w nie włożyć życie, nastrój i duszę. Pozdrawiam ciepło z gór :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Grażynko :) Ludzie nie lubią być pouczani, ja zresztą też. Więc i Mała jest, jaka jest :)) Cieszę się, ze zdjęcia Ci się podobają. Przepraszam za zwłokę w odpowiedzi, ale z siecią u mnie bardzo trudno - za co Cię bardzo przepraszam. Miłego i słonecznego dnia :))

      Usuń
  2. Jakoś nie byłam jeszcze zimą nad morzem, na pewno jest zimno ;) Kiedyś muszę zaplanować taki wyjazd, taki i wiele innych, ale tak sobie myślę, że musiałabym chyba żyć z 200 lat, żeby w te wszystkie miejsca pojechać, no i kilka razy trafić szóstkę w loterii. I jeszcze dochodzi to, że u mnie te podróże to takie ucieczki, a nie wiem, czy to ładnie tak uciekać, no nie wszystkim się to zawsze podoba, ale czasami człowiek musi, inaczej się udusi. Życzę miłego wypoczynku i dobrego wiatru w żagle :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Ewelino, u mnie każdy wyjazd, to zawsze ucieczka. Co prawda wymuszona u mnie feriami, ale zawsze się od czegoś ucieka chcąc złapać dystans i zrobić to, na co ma się ochotę. Zimą morze jest piękne, choć tych mało słonecznych dni jest zdecydowanie więcej. Pewnie wstawię takie zdjęcia. A czy ładnie uciekać? Nie wiem, wiem jedno, że stanie na posterunku, kiedy skończyło się służbę jest nadgorliwością, a ta jest gorsza od...sama wiesz czego :))To prawda, że drogo, ale wszędzie drogo. I to prawda, że życia nie starcza na to, by zobaczyć wszystkie te cudowne miejsca, gdzie chcemy być. Ale czasem trzeba ruszyć dupę (pisze o sobie) i zrobić jakiś ruch. Bo czas snu minął, a ptaki lecą kluczami po niebie, co zapowiada wiosnę :)) Przepraszam za brak odpowiedzi. Jestem w miejscu, gdzie łączność rwie się niemiłosiernie. Nawet tę odpowiedź musiałem sobie przygotować i szybko wkleić w nadziei, że przejdzie. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i dziękuję za "wiatr w żagle" :)))

      Usuń
  3. Zabrałeś, Witku duszę do raju...Po jej otwartych usteczkach widać, że jej się spodobało. Nic dziwnego, morze o tej porze roku ma inny urok, jak latem, gy tłumy turystów chowają się za swoimi parawanami...Raz byłam w listopadzie na tygodniowym kursie nad morzem. Niesamowity był dla mnie poranek, gdy wybrałam się z całą ekipą na poszukiwanie bursztynu. Widok przy ledwie szarzejącym dniu kilkudziesięciu osób grzebiących w piasku po prostu nie do zapomnienia. Dziękuję Ci za te piękne obrazy, jeden jest nawet zupełnie księżycowy- ten z kamyczkami.
    Wypoczywaj... i dziel się z nami wrażeniami.
    Pozdrowienia. Oczywiście nie zapomnij pozdrowić Małej:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Elu :))) Tak, morze jest inne zimą. Bardzo inne. I inaczej pachnie. A zimne jak cholera, bo nie wytrzymałem i włożyłem nogi. Brr... W każdym razie ten obraz księżycowy powstał z wiatru, kiedy rozpędzony piach urządza takie przedstawienia. A ja lubię wiatr :))) Mała dziękuje i również Cię pozdrawia- jej włosy nie do opanowania na tym wietrze.Choć dziś mało wieje i może wreszcie uczesze tę swoją czuprynę. Przepraszam za brak odpowiedzi, ale mam problemy z siecią. Niby jest, a trudno się wstrzelić, by odpowiedź poszła. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  4. Tak przypomniało mi się wcześniejsze "Niech przyjdzie wiatr" , a teraz jesteś tam gdzie, gdzie wieje wiatr. Mi wiatr kojarzy się z tym co zabiera, niemiłe wspomnienia i te miłe, choć już teraz tylko wspomnienia. Wiatr zabiera je daleko i nie da się tego zatrzymać. Jest oczyszczeniem, przygotowaniem na to co nowe i jeszcze przed nami.
    Literalnie kocham wiatr...
    Piękne zdjęcia. Zabawna ta rozmowa z małą ;)
    Patrząc, czytając mam ochotę " wsiąść do pociągu byle jakiego" , ale takiego nad morze i pojechać... w siną dal... ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Paulino, nie wiem, jak Ci odpowiedzieć, bo zawarłaś w swoim komentarzu to wszystko, z czym kojarzy mi się wiatr. A że żyję tu, gdzie żyję, nie mam wielu otwartych przestrzeni. Dlatego wiatr kojarzy mi się z wolnością i z przestrzenią. A tego często brak przez obowiązki i zobowiązania. Kup bilet i jedź :)) Zaczyna się wiosna i kiedy słońce świeci morze nabiera tej barwy, która jest niezapomniana. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dziękuję ślicznie za komentarz.

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty