Jestem...

- Widzisz Mała, zdałem sobie sprawę jakiś czas temu, że żyję podwójnie. A może potrójnie? Siedź, gdzie siedzisz. Słońce grzeje, a ja się zmęczyłem. Nie, wyjątkowo nie tobą. Wyjątkowo. No dobra, dobra, żartowałem. Po prostu się zmęczyłem. Trzeba trochę czasu, żebym się nie męczył. Jeszcze ten szpital siedzi mi w kościach, choć przecież to już trochę czasu. Do rzeczy? Mała, to jest do rzeczy. Myślałaś, że w punktach będzie? Znasz mnie przecież. Lubię opowieści. Ale, ale, miałem powiedzieć jak to jest z tym życiem moim podwójnym. A może nawet potrójnym. Kiedy tak patrzę na to, co robię, to pierwsze moje życie, to praca. Jestem nauczycielem, belfrem. I samo to definiuje to, co robię. Jestem wyrozumiały i staram się słuchać. Sam też lubię, kiedy mnie słuchają. Czy mówię rzeczy ważne? Nie wiem. Dla mnie są ważne. Bo przecież nie chodzi o to, by znać tylko fabułę książki, ale żeby móc o niej porozmawiać. O słowach, zachowaniach ludzi, o tym, jak świat w tej książce żyje. Bo ważne jest, by żył. Dajmy na to, dylematy Antygony będą tak samo ważne dziś, jak były ważne dawniej, a Hamlet dąży do samozagłady w każdym z możliwych czasów. Tak samo wieczna jest miłość Tristana i Izoldy i krzak głogu, który oplata grób ukochanej, a żagle są czarnego koloru. Po co to wszystko? Po to, by człowiek mógł się tego nauczyć. Nie, nie z telewizji, nie z Internetu, a właśnie czytając i będąc zanurzonym w ten świat, który od zawsze wymagał cierpliwości. A potem sprawdzam prace. Czytam stosy zapisanych kartek i kupuję wciąż nowe długopisy, które mrą z wyczerpania. Chcę, by kiedyś spotkany uczeń na ulicy podał mi rękę i bym mógł rozmawiać z nim z uśmiechem i językiem, który pamięta Kochanowskiego, Mickiewicza, Miłosza i Herberta. I obydwoje się zrozumiemy. Drugie życie Mała jest wtedy, kiedy idę przed siebie i cieszę się tym, że oddycham i żyję.  Patrzę i widzę to, co powinno być w tej chwili ważne. Niebo, obłoki, krążące ptaki, drzewa i całą urodę ziemi, która często uderza w człowieka tak, że stoi i nie wie, co myśleć. Dopiero w domu, kiedy zapalam świeczkę mogę uporządkować te wszystkie obrazy, dźwięki i zapachy i te wszystkie myśli, które towarzyszyły mi wtedy. Siadam i piszę. Bo wierzę w każdy ze swoich światów, które powołuję do życia.  Pierwsze życie jest dla wszystkich. Każdy może przyjść, powiedzieć swoje zdanie, rzucić żart, uwagę, wypowiedzieć myśl. W drugim życiu jest niewielu ludzi. Czasem nikogo. Stałem się ostrożny, bo wiem jak boli, kiedy patrzy się na swój świat, który ginie, Co z tego, że jest ich wiele. Każda śmierć boli przecież tak samo. Nie wiem Mała, czy rozumiesz, ale milczysz i to jest dobre. Co, że niby zapomniałem o tym trzecim życiu? Nie, nie zapomniałem, ale trudno o tym mówić, wiesz? Bo to boli. Ja wiem, z tym można żyć, ale czasami siadam z opuszczonymi dłońmi w bezsile i nie wiem, co dalej. A może to wszystko prawda? Może to ja się mylę, a te słowa rzucone z pasją i nienawiścią jednak są prawdą? Bo może jestem leniem, nie wyszło mi w życiu, nic nie umiem robić? Może jestem kiepskim nauczycielem? A może mam te trzy miesiące wakacji, tylko o tym nie wiem? A może jeżdżę tylko na wycieczki za nie swoje pieniądze? A może, jak chce pewien starszy, niewysoki pan, jestem mniej warty od świni i krowy? Wiesz Mała, trudno tak żyć. Zachować uśmiech i życzliwość. A gdybym tak został menelem na koszt podatników? Może wtedy zabiegano by o mnie, a ja sączyłbym wino za dziewięć złotych i nie troszczył się o to, co będzie jutro? Nie miałbym dylematów moralnych i nie widział tego, co dostrzegam w każdej książce, w każdym źdźble trawy, obłoku i drzewie. W każdym człowieku.
- Co dostrzegasz?
- Serce, a cóż by innego Mała, cóż by innego..?


















Komentarze

  1. Witaj Witku !
    Po przeczytaniu Ciebie .... pomyślałam że musisz być nauczycielem z powołania .
    Spotkałam w swoim życiu niewielu takich wyjątkowych co nie trzymają się sztywno zasad nauczania od dechy do dechy , tylko potrafią być w sztuce nauczania : ,, wychowawcą życia "....
    Sama pamiętam nauczycielkę historii której się po prostu chciało słuchać , wcześniej nie lubiłam tego przedmiotu !
    O takich nauczycielach można było tylko poczytać w książkach a myślę że mało jest takowych i w tych czasach .
    Podałeś przykład z krową i świnią ....nie wiem czy czytałeś mój komentarz u Jarka na insta ale właśnie specjalnie napisałam o tym przy okazji wypowiedzi i tematu poruszonego czyli... strajku nauczycieli.....
    Często bywa tak że człowiek widzi tylko co chce i to co widzi na pierwszym planie obrazu , nie zastanawiając się nad głębia .
    I chyba na tym zakończę by nie męczyć moimi wywodami Twoich oczu .
    Ciepło pozdrawiam Witku ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry :))
      Niestety, nie czytałem twojego wpisu na Instagramie. Nie jest to dla mnie najlepsze medium teraz, bo oczy dochodzą jeszcze do siebie. Zapewne jest jeszcze trzeci i czwarty plan, bo to wszystko, jak na fizyce - naczynia połączone. A nauczyciele są różni, jak w życiu. Raz się trafia taki ktoś, kogo lekcje są czystą przyjemnością, a raz na takiego, który przynudza. Chwała tym, którzy wymagają wiele od siebie i to w pierwszej kolejności. Czy jestem nauczycielem z powołania? Nie wiem. Chciałem to robić i uwielbiam to robić. Ale żyć też za coś muszę. I to jest właśnie to przecięcie światów, które sprawia, że coraz trudniej chcieć. Dziękuję Ci za komentarz i bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :))

      Usuń
  2. nic nie napiszę ...tylko
    - ech jakie te kwiaty piękne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witek .. Moze bedzie mniej bolec jak zdasz sobie sprawe, ze ten mur i brak zrozumienia / wyobrazni to zwykly brak empatii i wrazliwosci.. I tak jak nie jest nasza zasluga, czy wina, kim i gdzie sie rodzimy, tak nie jest nasza zasluga, czy wina jak bardzo jestesmy wrazliwi i empatyczni. Z tym sie rodzimy. To jednak (mimo wszytko :) dar. Wszystko boli bardziej, ale i jak potrafi cieszyc! Pozdrawiam!! (i wspieram nauczycieli oczywiscie)

    OdpowiedzUsuń
  4. Witek wspieram nauczycieli przede wszystkim dla osob takich ja Ty

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Bogusiu. Wrażliwość się ma, albo się nie ma. Choć uważam, że to sprawa wychowania, środowiska. Bo można ją kształtować. Wiesz, kiedy piszę, że boli, to nie dlatego, że jestem wrażliwy (choć to pewnie też), ale dlatego, że często o mojej pracy i mnie samym wypowiadają się osoby, które nie mają ku temu kompetencji, wiedzy i doświadczenia. Ba, wypowiadają się osoby, którym nie chce się dowiedzieć, jak to wygląda naprawdę ze szkołą, uczniami i nauczycielami. To tak, jakby te osoby same w sobie zabijały wrażliwość zastępując ją frazesami, pustosłowiem i obojętnością graniczącą z niechęcią. Tak, przyznaję, czasem wrażliwość bywa kłopotliwa, ale jesteśmy tylko ludźmi, albo aż ludźmi. I to jest piękne! Nie jesteśmy na całe szczęście politykami :))) Dziękuję Ci Bogusiu za dobre, ciepłe słowa i za mentalne wsparcie. Bardzo, bardzo się przyda :))) Pozdrawiam Cię serdecznie w dalekiej i słonecznej Italii :)))

      Usuń
  5. Oj, Witku chyba każdy z nas żyje podwójnie, potrójnie , a może poczwórnie i myślę, że w sumie z Ciebie jest szczęściarz, bo jak inaczej nazwać kogoś, kto tak mocno kocha swoją pracę, tak odpowiedzialną i ważną. Nie mogę pojąć niektórych słów polityków, bo chyba wszyscy na pewnym etapie swego życia musieli spotykać, kogoś kto im z cierpliwością rodzica tłumaczył otaczający świat... ale chyba nie warto o nich mówić. Byłoby może zbyt pięknie, żeby przy okazji przypadkiem móc żyć godnie.
    Dobrze, że jest ten drugi świat gdzie jest szelest liści, szum traw i woń kwiatów. Można oddychać.
    To jest Twój i wszystkich zarazem świat, choć pewnie każdy go postrzega inaczej, ale by widzieć więcej trzeba mieć i patrzeć w serce.
    Pięknie się zaróżowiło na zdjęciach, coś co kocham i cudnie pokazane.
    Dziękuję:)))

    Jestem całym sercem z Wami nauczycielami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację, że żyjemy mnożąc byty w różnych światach (yeah! Ale mi ładnie wyszło :D ) To akurat dobrze, bo można przeskakiwać z jednego w drugi i szukać tego, co daje siłę, wiarę i satysfakcję. Politycy faktycznie zapominają o tym, że przecież znaczną cześć swojego życia spędzali nie w domu, a właśnie z nauczycielami i swoimi kolegami. Chyba, że ktoś miał ogromną niechęć do szkoły i do nauczycieli - wieść gminna niesie, że pewien pan o niewielkim wzroście, w trzeciej klasie miał problemy z polskiego i angielskiego i musiał zmieniać szkołę. Może stąd ta niechęć? Ale nie będę powtarzał plotek) Fakt pozostaje faktem, że świnie i krowy stały się ważniejsze, niż nauczyciele, którzy powietrzem i pasją żyć nie umieją. Chcieliby (ja bym chciał), ale organizm woła o swoje. Pewnie nic nie ugramy i skończy się debilizmem oferowanym przez polityków. Ano, czas pokaże, a na razie trzeba cieszyć się wiosną i drzewami, które kwitną :)) Dziękuję Ci Elu za słowa wsparcia i wspaniały komentarz. Ogromnie miło mi się zrobiło czytając słowa wsparcia - Dziękuję!! :))

      Usuń
  6. Piękne zdjęcia, trafny tekst. Pracowałam kiedyś w szkole, woźny zarabia lepiej od nauczyciela stażysty, smutne to... Ja to żyję może nawet i poczwórnie, albo jeszcze i więcej, mimo wszystko każdą Ewelinę staram się polubić, nie ma na to innej rady. To kiedy ten strajk się skończy? ;) Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie napisałaś o polubieniu w każdym z możliwych żyć. I to jest najważniejsze :) Strajk jest bezterminowy, więc różne są możliwości. Nie chcę o tym pisać, bo licho nie śpi :D Na pewno nie dostaniemy tej podwyżki, ale kilka osób odejdzie i mam nadzieję, ze nie do Brukseli, ale w miejsca mniej przyjemne i dobrze płatne. No i może coś się ruszy z systemem edukacji, bo jest zdewastowany (jestem oszczędny w słowach). Czas pokaże Ciesze się, ze zdjęcia Ci się podobają :))) Wymachując flagą "STRAJK" Mała krzyczy, że pozdrawia, a ja cichutko włączam się i uśmiecham :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty