Notatka...


           Piszę. Szybko, jak najszybciej. A przecież nie ucieknie. Myśl. Nie zapomnę jej, bo została we mnie wybita. Wypalona. Dawniej tak oznaczano niewolników, by nie uciekali. I ja nie ucieknę. Długo powstrzymywałem się, by nazwać to, co rosło we mnie karmione szeptem. A może był to złośliwy demon, który kazał po zamknięciu powiek widzieć jej skórę, której tak bardzo chciałem dotykać, albo kroplę potu wędrującą, która napełniłaby mnie pewnością, że mam do czynienia z człowiekiem? A może to wina tego, że w nocy chciałem patrzeć na jej włosy rozsypane na poduszce. Wplątane w sen i moją dłoń? Nie wiem. Nie powinienem pytać, bo tak robią ci, którzy pozwalają sobą rządzić. A ci, którzy nie pytają, biorą jak swoje w garść, by potem zacisnąć ją w pięść i warkot: moje! A ja jednak pytałem zamiast zacisnąć pięść, albo też uciec w dalekie miasta, gdzie znalazłbym miękkie łóżka i cień pod drzewem w samo południe. Może i szklankę wina wypitą na rynku, by wzmóc krążenie i pozwolić kobietom na zapomnienie, które by na mnie spadło jak miękki welon razem z ich dotykiem i ustami gorącymi. Tak, to by było dobre, zanurzyć się w język, który nie jest moim i poznać wszystkie baśnie szeptane po irlandzku, niemiecku albo i po francusku. Miałbym na to resztę życia i pewność, że mogę postawić granicę między tym, co było, a tym, co jest. Mogę żałować, ale tego nie zrobię, bo kręte są drogi, a gwiazdy rodzą się i umierają, a życia zawsze zbyt mało, by to dostrzec. Dlatego jestem tu, gdzie jestem i mogę nazwać ten szept, który był we mnie miłością, choć unikam słów raniących. Innych. Siebie samego też, ale to mniej istotne. „Powinienem był umrzeć”, jak napisał Miłosz. Ale stało się inaczej i klęczę teraz patrząc na wschód słońca. Samotny człowiek na łące. Nie, nie na łące. Na nieużytku. Na śmietniku. Tam, gdzie dzikie trawy i kołysanie wiatru. Gdzie krople rosy i przygodne ptaki w ucieczce przed miastem. Zupełnie jakbym szukał jaskini Platona, choć wiem przecież, jak z nią jest i z cieniami wokół. A może powinienem się cieszyć, że mam siłę klęczeć na tej trawie i wszystko to było konieczne, by teraz być tu, gdzie jestem? Pewnie tak, choć znów pytam. A może tylko zło nie ma wątpliwości i nie pyta? Bo przecież nie ma prostych odpowiedzi, a za każdym tak-nie, kryje się głębia Nietzschego, a za każdym kocha-nie kocha, są radość lub cierpienie, które gasną w czasie. A słońce liże już trawy i łąka paruje. Czas powstać z kolan, czas iść w zieleń. Oddycham. Żyję. Milczę…  
















Komentarze

  1. Joasiu, dziękuję Ci bardzo, bardzo serdecznie :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Inny ten tekst od ostatnich. Podoba mi się. I przypomniało mi się, że ja też kiedyś koncentrowałam się bardziej na uczuciach, ale jakoś to przeszło. Właściwie od początku do końca wiadomo o co chodzi. Chociaż smutno, to pięknie. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie. Powstaje pytanie - po co czytać, skoro wiadomo o co chodzi. Ty wiesz i ja wiem, że tekst lubi być czytany. I choć nie zawsze zaskakujący, czy w formie, czy w treści, to jednak czyta się. Bo tak :))) Zatem dziękuję Ci za to, że przeczytałaś i cieszę się, że doceniasz to, że inaczej trochę dziś wyszło. Ot, taki kaprys, ot, taka potrzeba chwili. Pozdrawiam Cię serdecznie :)))

      Usuń
  3. Warto było Witku rannym świtem klęczeć w mokrej trawie dla tych cudeniek tak pięknych i dziwnych zarazem. Zachwycam sie baaardzo...
    Słowa za to w ciężkim nastroju i do głębi osobiste. By nie moralizować napiszę tylko: wszystko jest po coś i każde doświadczenie czyni nas takimi jakimi jesteśmy. Pytania...Stawiamy je cały czas. Nie wiem jednak czy warto myśleć jak życie by się potoczyło, gdyby...
    Odpowiedzi i tak nie uzyskamy, a pozostanie tylko gorycz być może żal do siebie. Ja twierdzę, że nie warto. Tak "Czas powstać z kolan, czas iść w zieleń."
    Życzę Ci tego z całe serca i pozdrawiam bardzo serdecznie w ten czerwcowy upał:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, warto było klęczeć, bo w sumie o zdjęcia nie chodziło a o to, żeby chwilę wyrwać się. masz rację z gorzknieni8em i całym tym bagażem, który nosi się z sobą. Nieczęsto zmieniam ton wpisów, ale tym razem trzeba było napisać to, co napisałem. Ani tez rozliczeniowy ten tekst nie jest, ani obwiniający kogokolwiek i siebie. Powiedzmy, ze konstatacja i to na kolanach :D Osobisty wpis, tak. Czasami się przytrafia. Choć może nazwanie to wpisem jest nadużyciem z mojej strony - ot, notatka bez znaczenia. Ani nic nie zmieni, ani nie pogorszy. Kluczowym wydaje mi się fragment na końcu, który i Ty zauważyłaś. Dziękuję Ci, ze doceniłaś moją pracę i nie odbieraj tego tekstu, jako ciężkiego. To notatka :)) Coś, co wskazuje kierunek, ale i szybkie podsumowanie - esencję. Również Cię pozdrawiam, ale mam kłopot, bo jeśli napiszę, ze chłodno pozdrawiam, to będzie głupio brzmiało. A gorące pozdrowienia to już wcale, a wcale... Zatem bardzo serdecznie Cie pozdrawiam i jak zwykle życzę - dobrego światła :)))

      Usuń
  4. Ja to bardzo doceniam, bo bardzo lubię zmiany. Lubię być zaskakiwana, więc trafiłeś w dziesiątkę :) Również Cię pozdrawiam :))) A to przecież tylko notatka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;) Tak, to tylko notatka. Luźne myśli nieuczesane :))) Skoro stało się tak, ze jednak Cie zaskoczyłem, to z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dzień nie został zmarnowany :D

      Usuń
  5. A to z całą pewnością! Skoro jeszcze żyjesz, piszesz i fotografujesz, to nie został zmarnowany ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna ta notatka. Wymądrzać się za bardzo nie będę. Kurcze zmuszasz biednego człowieka w upalne godziny jeszcze nie lata a już nie wiosny do myślenia i to przed obiadem. Mężczyzna niby człowiek a jak sobie posłuchasz, czy poczytasz to dochodzisz do wniosku, że to całkiem inna planeta. Macie panowie dziwne skłonności do ustroju niewolniczego, całym swoim jestestwem. Serio. Mimo pięknych złotych klatek jednak do zniewolenia drugiego człowieka. Czy to w życiu, czy w miłości i przyjaźni. Nawet względem siebie nawzajem. Ciekawe zjawisko, jak spojrzy się pod tym kontem :D tak trochę satyrycznie i z przymrużeniem oka. Fajna scenka - wziąć w garść włosy ukochanej do poduszki przycisnąć i dobitnie zaznaczyć "moja". Brakło mi tu jeszcze jednego zdanka. I scenka perełka :D. My gatunek ludzki w sumie jesteśmy dziwni. Dziwnie żeśmy ewoluowali. Zamiast coraz mądrzejsi to jesteśmy coraz dziwniejsi. Komplikujemy sobie życie na siłę. Coś nam się mózgu ubzdura idziemy do sklepu a tu zabawki nie ma i jak małe dzieciaki nogami tupiemy, bo my chcemy. Od zarania dziejów cały ludzki świat w wielkim romantycznym nieszczęściu. To chyba największa epidemia jaka ogarnęła kosmos.
    Ten mój Chochlik jest gorszy od Twojej Duszyczki :D. Super tekst i piękne zdjęcia.
    Uściski zostawiam :)) i samych cudowności, zieleni, błękitu i bieli :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybym Cię trochę nie znał, to właśnie teraz bym się zdenerwował, bo: 1. Nikogo nie zmuszam do czytania, a już na pewno nie w czasie, kiedy mu dobrze :D Dwa, to jestem facetem od początku swojego życia i zamierzam nim być dalej, ale do głupiego mojego łba mi nie przyszło więzić kogoś nawet w złotej klatce. Widzisz, to pewne przesunięcie w tekście, które potraktowałaś trochę jak jednolitą myśl, a ono mówi o tym, że ja ciągle pytam, a to inni przychodzą i biorą swoje. Za co mam do siebie lekki żal, ale też potępiam tych, którzy przychodzą i biorą, "bo im się należy". Więc jest to myśl ogólnoludzka, a nie tylko czysto męska. Patrzę na ludzi, jako na żywy organizm, który ma pewne cechy wspólne, choć i sporo w nich niejasności i sprzeczności. Dobrze, że używasz pięknego słowa "my ludzie", bo już gotowem bym był (pisownia oryginalna) pomyśleć, ze tylko ja jestem dziwny. Ale kiedy spojrzysz, na kierunki kultury, to zobaczysz piękne opozycje: oświecenie-romantyzm, Eros i Thanatos, Eros i Apollo, itd, itp. po prostu chyba lubimy skrajności, a ja jestem tego żywym dowodem. A że tak mi w głowie zagrało, to i napisałem to, co chciałem :)) Dziękuję Ci za fajny komentarz, miałem niezły ubaw, jacy to mężczyźni okropni i w ogóle męski świat, to kosmos :D Ale niech tak będzie! Ciesze się, ze podoba Ci się i tekst i zdjęcia. To bardzo ważne i cenne dla mnie, bo lubię żyć w przekonaniu, że jednak nie jestem tak zły, jakby niektórzy chcieli. Pozdrawiam Cię serdecznie i oczywiście życzę dużo dobrego, ochłodzenia i zdrowia ponad wszystko :)))

      Usuń
    2. Ta pogoda mnie wykańcza i wszystkich w około. Ratuję się "kubłami zimnej wody" Jedynie jeszcze śmiech mnie ratuje przed czarną rozpaczą. Bóg wiedział co mi podarować :) Chochlika mi podarował. Nie muszę mówić, że napisałeś piękny liryczny tekst. I jesteś super człowiek :) No i dobrze, że masz poczucie humoru :) człowiek bez poczucia humoru a już przy tym polonista - to człowiek stracony dla potomności xd. Warkot w kontekście "moje" piękne. I słusznie.

      Usuń
    3. Przeczytałem i mówię -"o cholera". Poleciałem do lustra... - "nie, jednak jak było, jest dalej". Znaczy się gęba została i zielono we łbie też. Nic się nie zmieniło :P A tak serio, to liryczny on nie jest. jest...mój. Tak po prostu. Taki trochę obrachunkowy, trochę łzawy (jak ktoś lubi), taki mało współczesny. Ale skoro był we mnie, to niech i w taki żar sobie będzie dalej, przydał się, bo posłużył do zdjęć i muzyki, która męczę już od czterech dni. Tak to już jest, jedni mają chochlika, a inni cholerną Małą, która żyć nie daje. I z jednego i drugiego można się uczciwie pośmiać :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty