Gdziekolwiek...



                Lubię zachody, a właściwie lubię przestrzeń, która rozlewa się rzeką światła. Wtedy widzę każdy dom, źdźbło i drzewo zatopione w  bursztynie zakrzepłym. I wiem teraz, że dzień osiada na dnie sącząc ostatnie ziarna minut przed szarówką wieczoru. Jest jeszcze łuna, która będzie unosiła się nad światem malując obłoki, a potem tylko powoli zmieniając się w fiolet i granat. Nie trzeba nic mówić i to są zalety rozgrzanych od złota zachodów, że się milczy patrząc tylko w tę kulę, która zostawi na długie minuty swój ślad na siatkówce. Milczy się niewymuszenie. Bezbrzeżnie i sennie. Zapaść w sen, w noc, w rzekę bez dna. Utonąć w śnie, gdzie raz dostaje się skrzydła, raz ogon syreny, albo spada z wysoka. Czasami się umiera. Bezgrzesznie. Bo jak skazać kogoś na grzech, jeśli kochał zachody słońca i zapach łąki? A potem szedł w graniu świerszczy w stronę, gdzie jest jego dom? A jednak czuję się winny tym wszystkim myślom i tym wszystkim milczeniom wtedy. Teraz i w przyszłości i na wieki wieków amen. Bo przecież zgrzeszyłem zachwytem i zgrzeszyłem marzeniem i łapaniem światła. Zgrzeszyłem wierszem, tekstem i swoją samotnością. I tym, że chciałem to zmienić. Tak, wiem, kolejnej szansy nie będzie. I jest w tym nawet coś pocieszającego, że nie warto łudzić się i karmić wyobraźni i dmuchać w iskrę, która wygasła. Gwiazda, która zgasła. Tak, trudne są zachody słońca, trudniejsze od wschodów, kiedy hałas powoli rośnie, zalewa, wciąga.  I choć zapalą się lampy wielkiego miasta i ulice będą pełne głosów, to wiadomo będzie, że jednak coś odeszło i śmiech ludzki będzie miał coś z tajemnicy i wyuzdania. Jedynie płacz będzie taki sam, podobnie jak samotność, która stanie się głęboka i bezpieczna w swojej niewinności. Dlatego zapalałem latarnię. Dlatego dziś zapaliłem znów latarnię po zmroku. Bo choć niosę w sobie obraz pól nagrzanych słońcem, lotami jaskółek i szumu wiatru - tego falowania, które tak pięknie kołysze - to potrzebuję dziś światła. Światła latarni, która jak kiedyś zabłyśnie zwodniczym płomykiem. I będę mógł powiedzieć, rzucając słowa w noc – „wszystkiego najlepszego”. Gdziekolwiek będzie twój sen…











Komentarze

  1. Witaj Witku
    Nie ustawiłam jeszcze tego konta ale jak domyślasz się ...
    Zbyt emocjonalnie podchodzę do takich obrazów , ciężko mi odejść od takiego widoku i Twoich myśli skreślonych .
    Mam nadzieję że nie popełniam tu grzechu pisząc tak .
    ,,Kocham" to spojrzenie które widzi urok w zachodzie , naturze tak przecież prostej w swym obrazie a jakże cudownej .
    Przepięknie opisałeś to wszystko , jak to Ty ...subtelność słów i pokora ...
    Dziękuję , za ten obraz idealnie rozbudzający wyobraźnię ku snom.
    Dobrej nocy Witku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, mogę tylko skłonić głowę w głębokim ukłonie i powiedzieć - DZIĘKUJĘ. Zatem robię to i równocześnie pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :))))

      Usuń
    2. Nie ma za co dziękować Witku :)
      Nie pozwolę byś zrezygnował z bloga , ba protestuję !
      Ja dopiero tu się zagaszczam i nie mam zamiaru się nudzić , a i liczę na Twoją pomoc ;D
      Miłego wieczoru wraz z serdecznościami ślę :))))

      Usuń
    3. Cóż Aniu, groźby zawsze działały na mnie rozweselająco, więc punkt dla Ciebie za rozweselenie mnie :)) Zasada jest prosta - im bardziej Puchatek zaglądał do środka tym bardziej Prosiaczka tam nie było :D Nuda, to pojęcie względne. Ja nie pamiętam, bym się kiedyś nudził, więc i Ty pewnie nudzić się nie będziesz. Fajnie widzieć Twoje konto i czytać :)) Dziękuję za pozdrowienia i własne przesyłam również :)))

      Usuń
  2. Tak dla mnie wygląda lato, cudnie❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Joasiu :)))) Pozdrawiam Cię serdecznie!!

      Usuń
    2. Ja Ciebie również Ty buszujący w zbożu😁❤

      Usuń
    3. Raczej stingujący. "Fields of gold" :))))

      Usuń
    4. Raczej, anglizując: "everything he does is magic"😊
      Piękne okolice tam masz😊

      Usuń
    5. Uśmiałem się, ale piosenka cudna, bo lubię Stinga i Police :D Jest ładnie, ale coraz mniej ładnego, a coraz więcej dróg. Znak czasu - ech... Coraz dalej muszę jechać na zdjęcia. Ale mogę jechać, mogę iść i to jest cudowne :))) Miłego Joasiu :*

      Usuń
    6. Tu tak samo, wszędzie budują nowe osiedla, kraik mały wiadomo.
      Ale przynajmniej wody w bród😊
      Tak, możesz, niczym nie skrępowany i to jest takie wyzwalające.
      I jeszcze można też latać, w marzeniach albo samolotem, jak ja w środę😁

      Usuń
    7. :D Fiu, fiu...koleżanka się za latanie wzięła. Znaczy się było fajnie :D

      Usuń
    8. Dopiero lecę, do Gdańska❤, ale nie zanieczyszczajmy tych Twoich złotych pól kerozyną 😁

      Usuń
    9. Dobrego lotu Joasiu:))))) PS. Lubię bardzo smugi na niebie. Nawet o tym gdzieś kiedyś pisałem... :P

      Usuń
    10. Dziękuję i Tobie odpoczynku w wakacje🌸☀🌸

      Usuń
    11. Dziękuję!! Na razie praca. A potem wyrwę się i będzie pięknie!! :D

      Usuń
  3. Przypomina mi się dzieciństwo jak w czasie wakacji razem z ciocią i czasem jeszcze babcią czekałyśmy w zmroku, aż całkiem się ściemni i wtedy dopiero zapali się światło. Wtedy ogarniała mnie niecierpliwość jak swędzenie, które musisz podrapać. Już zaraz chciałam zapalić światło. Chciałam, żeby coś się zaczęło dziać. Teraz po latach mogłabym siedzieć i słuchać ciszy i patrzeć na zachód słońca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieci są zawsze niecierpliwe, bo chcą właśnie, by coś się działo. A przecież dzieje się wiele, tylko tego nie widać, bo w nas samych. Wszystkie te myśli i wszystkie te chwile zaczynają krążyć, żyć własnym życiem. ktoś mógłby to nazwać aktem rozliczenia z dnia, ale ja tak daleko nie pójdę. Po prostu lubię patrzeć, jak słońce zachodzi i coś tam sobie myśleć. Dziękuję Ci za komentarz :)) Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :)))

      Usuń
    2. Piękne, smutne, refleksyjne i złote. Witku jakbym była nauczycielem to szóstka z plusem za całokształt. Słodzę teraz, choć tam ze słodzeniem mam zawsze problem :)
      Pozdrawiam ciepło, choć w tonacjach wschodu słońca, początkiem dnia. Mimo iż noc nie jest końcem ani nocą. W tym wszystkim noc jest pełna życia, barwy i dźwięku. Niesamowite ile tam go jest, gdy tłumione hałasem dnia nie widoczne.
      Po zmroku świat ukazuje inne oblicze, niedostrzegane za dnia. Wszytko wtedy nabiera ostrości a zmysły nasze wyostrzone na każdy najmniejszy bodziec. Żyjąc dniem i gwiazdami dnia nie widzimy gwiazd nocą, kwiatu czy trawy. W granacie błękit, zieleń, biel i złoto nabierają innego wymiaru i barwy, ostrości. Dziwne :)

      Usuń
    3. Szczerze Grażynko, to bardziej lubię wschody, bo jest coś w tym, że idzie się pustymi ulicami kiedy większość śpi jeszcze. Idzie się za miasto, by poczuć wschód i zapach mokrej trawy i zobaczyć narastające światło. Magia wschodu i magia zachodu przywołane tutaj służą niczemu innemu, jak tylko temu, by pomyśleć, by sprowokować. Pięknie piszesz o nocy, choć to trzeba docenić. Wsłuchać się w siebie i dostrzec swoimi oczami. ty to umiesz - pięknie! Jeśli będę miał taką możliwość, to na pewno pokuszę się o zdjęcia gwieździstej nocy, bo zdjęcia nocne w mieście mało mnie interesują. Tak, są piękne od neonów, latarni i tego ukrytego, podskórnego i tajemniczego ruchu, ale jednak to miasto... Wolę jednak naturę, jest bliższa moim myślom. Ale, co kto lubi oczywiście :)) Dużo, dużo zdrowia Grażynko i dobrego samopoczucia (chłodniej, prawda?) i oczywiście usmiechu :)))
      PS. Nie musisz cukrować, ale mam nadzieję znając Cię trochę, ze to pierwsze zdanie szczerze pisałaś :))

      Usuń
    4. Witku zawsze piszę szczerze :) na kłamstwo, obłudę itd najzwyczajniej szkoda mi czasu i energii. Jestem dzieckiem natury. Mogłabym całe życie mieszkać w lesie z dala od cywilizacji. Opisałam moje uczucie i odczucia nocy z lasu, pustkowia i gór. W pigułce, bo tam tylko się czuje a słowa przestają mieć znaczenie. Mowa nie ma zastosowania. Jest tylko wyostrzony wzrok, słuch i węch. Latem inaczej. W barwach jesieni też odmiennie. Zimą jak w skrzącym szafirze. Inaczej wiosną. Inaczej gdy obok ciebie drugi człowiek a inaczej gdy jesteś tylko ty i noc. Miasto nocą jest inne. Brudne, pełne płaczu, tragedii. Nie ma tej ozonowej czystości powietrza. Zapachu życia. Znam dwa światy za dnia i za nocy. Opisałam świat odcięty od ludzi. Hmm. Oglądając dziennie tony zdjęć przez ponad dwa lata tylko chyba z kilkanaście oddawało klimat takich miejsc i takich nocy, zmierzchów, czy poranków, gry cienia i światła. Choć internet zarzucony zdjęciami przyrody, kwiatów i zwierząt, wschodów i zachodów o te prawdziwe zdjęcia trudno. Przyroda zazdrosna o swoje tajemnice :)) i ich strzeże. Nie wiem czy tak masz, ale ja tak. Nieraz napotkam fantastyczne miejsce, zdarzenie, widok, grę światła i chcę to utrwalić i nigdy nie dochodzi do tego. Zawsze coś stanie na przeszkodzie. Jakby "świat" mówił do ciebie - to jest tylko odsłonięte dla ciebie, twoich oczu. Ta chwila jest tylko twoja. Dziwne. Ująć w ramy i pokazać to co się widzi - trudna sztuka :) To moje odczucia :)

      Usuń
    5. Wiesz, napisałaś coś dla mnie bardzo ważnego. Ale po kolei może. Oczywiście, że ciesze się z tego, że piszesz prawdę, bo też i naginania jej Ci nie zarzucam. Po prostu liczę się zawsze z jakimś "ale", bo wiem, że te zdjęcia nie są perfekcyjne. I nie chcę, by takie były. To pierwsza rzecz. Ale ta druga, wydaje mi się ważniejszą, bo powiedziałaś coś istotnego, coś, co jest istotą dzisiejszego robienia fotografii - autentyczność. Na ile fotografia jest prawdziwą. I ile wyciął lub dodał grafik w procesie postprodukcji. Bo widać, ze wszyscy szukają tego, co w naturze jest istotne - piękna i autentyczności. A często szukając jednego, gubi się to drugie. Cenię w Tobie patrzenie właśnie przez pryzmat doświadczeń i pryzmat autentyczności, bo wiem, że nie szukasz czegoś niedobrego, złego, a przeciwnie, szukasz prawdy. Dziękuję Ci, ze tak obszernie mi odpowiedziałaś i mówiąc szczerze nie liczyłem na to. Bardzo ładny komentarz i dopowiedzenie tego, co istotne :)) DZIĘKUJĘ!!!

      Usuń
  4. Do zachodów słońca mam szczególny, osobisty sentyment. Latem jestem widzem niemal codziennie niezwykłego spektaklu, aktorami chmury i zachodzące słońce. Ja również chyba zaczęłam robić zdjęcia zauroczona właśnie tymi obrazami. Twoje zdjęcia są zjawiskowe, a ja dostrzegam w nich nie tylko złoty kończący się dzień, ale również trawę i złote zboże, które tak szybko mimo, że mamy początek lipca, nabrało już swoistej, dojrzałej barwy. Szybko, bardzo szybko...tak mija czas.
    Tu właśnie jest największa "Witkowa"magia. Światło odchodzącego dnia nadało tak cudownej poświaty, że zwyczajne żytko mieni się w tym blasku niczym najdroższy klejnot i choć klejnotem jest nadal dziś niezbyt go doceniamy. Powszechnym jest obecnie stosowanie różnych diet i chleb nie jest już tym, czym był dla naszych rodziców, dziadków. Ja osobiście nie potrafię jeść bez chleba. Lubię poranny zapach unoszący się z piekarni, którą codziennie mijam w drodze do pracy.
    Wiem, odbiegłam od tematu, ale to moja "poboczna" refleksja.
    Myślę, że każdy potrzebuje "światła" i tylko jego blask widzi inaczej.
    Pozdrowienia i powrotu słoneczka, bo dziś trochę zmarzłam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie odeszłaś od tematu Elu, bo tak naprawdę te kłosy znalazły sie nieprzypadkowo na zdjęciach. ktoś mógłby powiedzieć - zwyczajny chleb, a przecież tyle w nim zwyczajności, co kot napłakał. Kiedy byłem smarkaczem ganiającym wokół trzepaka, to podnosiliśmy kawałek chleba leżący na drodze całując i nikt, absolutnie nikt się nie śmiał. Bo było to normalne. Dużo później poznałem wiersz Norwida "Moja piosnka". I wiesz, jest to prawda, że tak naprawdę swoją przygodę zaczyna się od fotografii zachodów, bo trudno w przyrodzie o coś bardziej spektakularnego, a jednocześnie zwykłego. A światło, które uwieczniłem? Po p0rostu dobrze trafiłem. Wstrzeliłem się w tę mityczną "złotą godzinę". Kiedyś usłyszałem takie zdanie, pod którym mógłbym się podpisać, że nie fotografujemy przedmiotów, ludzi i świata. Fotografujemy światło. A my sami nie jesteśmy nikim innym niż łapaczami światła, którzy gonią przez cały czas za nim. Coś w tym jest. Pięknie napisałaś. Cudowny komentarz, w którym jest tyle samo Ciebie, co i Twojego zachwytu nad magią fotografii. Nie, nie mojej. Każdej, którą się własnoręcznie zrobi. Bardzo i z całego serca dziękuję Ci za dobre słowa. I oczywiście Cię pozdrawiam równie serdecznie :))) PS. Zapowiada się w pogodzie niezły burdel. Trzeba być czujnym, bo nic nie absorbuje lepiej światła, niż chmury :))

      Usuń
  5. Dlaczego tak smutno? Tak się trzymałam twardo i się rozkleiłam. I nie napiszę nic więcej. Dziękuję i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wina światła. Tak, tak sądzę, że to światło... Dziękuję Ci bardzo. I również bardzo serdecznie Cię pozdrawiam :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty