Nie(bo)...
Mówię
„nie”. Znów mówię. Tak jakbym zapomniał,
że istnieje takie słowo. Uczę się. Pilnie odmawiając sobie tylu rzeczy. Więc
skoro sobie potrafię odmówić, to innym też powinienem. Ładnie byłoby powiedzieć,
że rezygnuję przez negację. Albo delikatniej - odmawiam. Co właściwie na jedno
wychodzi. Jeden kit, jak mawiał klasyk. A ludzie nie lubią, kiedy się im odmawia.
Nie lubią tego jednego, nieprzewidzianego elementu który sprawia, że trzeba
zmienić plany, albo i całe swoje życie. Kochasz mnie? Nie, nie kocham, ale
będziesz moim przyjacielem? Nie, nie będę. Dlaczego? Głupie pytanie – bo to
zupełnie inna kategoria uczuć i tyle. Spotkamy się? Nie, nie spotkamy.
Dlaczego? Bo poczułem się oszukany. Może pójdziemy gdzieś w miasto. Nie. Ale
dlaczego? Bo nie mam ochoty. Powiesz mi o swoich marzeniach? Nie, nie powiem.
Dlaczego? Bo nie po to są marzeniami, żeby o nich kłapać, a potem słyszeć, że
nie wyszło. Są moje, moje i moje. Najmojsze. Zawsze, kiedy się odmawia
następuje pytanie – "dlaczego"? Albo „czemu”. Tak, jakby trzeba było wytłumaczyć
jedno słowo NIE. A przecież ono samo w sobie jest przeczeniem. Jest krótkie i
jednoznaczne i nie trzeba negocjować prawdy. Tłumaczyć jej. Dlatego będę pisał
po swojemu. Łzawo, marudnie i ckliwie miejscami ocierając się o banał. Czasami
o coś może zupełnie innego. Ale to jestem ja. W tych wszystkich literach, po
których sunie się z mniejszą, czy większą uwagą wzrokiem. Ja. Ja wypowiedziany.
Ja napisany. Ja, którego dotknąć się nie da, można tylko mnie poczuć i nie
zrozumieć. Bo nie zawsze chcę, by mnie zrozumiano. Pisz prościej. Jesteś facetem,
wiesz, pisz prostymi zdaniami. Boże, toż to herezja patrząc na Żeromskiego,
Sienkiewicza i wszystkich tych, których powinno się, a może czasem i nie
powinno znać. A ja mówię swoje „nie”, bo widzę świat tak, jak widzę. Bo
budowanie świata zaczyna się od słów. I na słowach się kończy. Z prochu powstałeś
i w proch… A potem zatańczysz na wietrze gdzieś między polami. Więc idę noga za
nogą i brzmi to tak, jakbym kręcił niemo głową. Prawo-lewo, lewo prawo. Proste „nie”.
Wprawiam się, by pośród tych, którzy krzyczą swoje „tak”, wyszeptać swoje „nie”.
Zbyt wiele razy musiałem przełknąć gorycz „tak” i zbyt wiele razy usłyszeć „nie”,
by w końcu nie zrobić tego samego. Dlatego patrzę w niebo i chmury, które tak
pięknie absorbują światło, że znów chciałbym w nich mieszkać. Miasta
nieskończenie chmurne – pięknie brzmi. Bzdura? Oczywiście, ale ja bym chciał i
dlatego mówię „nie”, bo chcę widzieć świat po swojemu. I czuć po swojemu. Nie
wolno nikomu tego odbierać. Ani kpić z tego, że niebo pachnie, że wiatr otula,
a wróble słuchają Pana Boga.
Wracałem, a łuna rozlewała się po
ulicach. Pachniało wilgocią i mokrym kurzem. Na parkowej ławce siedziało
trzech. Pierwszy zanurzony był w swoim smartfonie. Drugi pluł sobie na buty
widząc w tym upodobanie. Trzeci słuchał głośno Hip-hopu. Nuda wylewała się z
nich. Nie widzieli innego świata poza tym, który im podsunięto pod nos mówiąc –
Ej! Piękny ten świat, weź go sobie. I zapłać! Jeden z nich, trąc rozlewające się
pryszcze wieku młodzieńczego, rzekł do telefonu: „Kurwa, spierdalaj pierdolona
szmato”. A ja pomyślałem – „granice twojego
języka, są granicą twojego świata”. Wracałem do domu, a każdy mój krok, jako i pierwej,
mówił to samo – nie, nie, nie…
Łatwiej powiedzieć tak niż nie. Tylko, że nie czasem lub bardzo często ratuje cię przed zjedzeniem przez innych i cały świat. Też bym chciała nauczyć się mówić nie. Piękne obrazy i tekst jak zwykle dający do myślenia.
OdpowiedzUsuńTo prawda, łatwiej się zgadzać, albo iść na kompromis. Bezpieczniej. Właśnie tego zjedzenia się boję, a może i zalewu przez współczesnych troglodytów smartfonowych. Cieszę się, że odwiedzasz i czytasz, to największa nagroda dla mnie :) Serdecznie pozdrawiam :)))
UsuńOj , cudne to Twoje nie(bo) Witku. Naprawdę piękne zdjęcia. Szkoda, że nie mogę mieć w swoim aparacie takiego filtru "Star" (pewnie pokręciłam nazwę). Ja mam codziennie spektakl na wyciągnięcie...aparatu:-). Latem można podziwiać niemal każdego dnia i co ciekawe zawsze jest inaczej, inne kolory, ułożenia chmur. To jest to co kocham z mieszkania na takiej wysokości i nigdy nie będzie nudne.
OdpowiedzUsuńMówienie "nie" chciałabym to umieć bezbłędnie i coraz częściej to potrafię. Nie jest to prosta sztuka. Jednak by mieć nadal szacunek do siebie i innych to "nie" jest nam bardzo potrzebne. Tylko zachowując swoje zasady i moralność (jak to wzniośle brzmi) możemy powiedzieć: "Jestem sobą".
"niebo pachnie, że wiatr otula, a wróble słuchają Pana Boga. " - piękne słowa, które zabieram na weekend. Ma być chłodniej. Pewnie z lawendowego pola nici, ale i tak życzę dużo uśmiechu na najbliższe dni:)))
Wiesz, kiedy zacząłem swoją przygodę z fotografią, to pierwsze moje zdjęcia, to były właśnie te - nieba. Ogromnie do teraz lubię je robić i choć coraz mniej miejsca i drzewa zasłaniają, a z dachu też problematycznie przez wysoką sosnę sąsiada, to ciągnie mnie, by jednak nacisnąć migawkę. Co do tekstu, to uczę się mówić "nie", choć to bardzo trudne. Ale czasem trzeba ocalić w sobie to, co ważne, cenne i własne. No i może uświadomić sobie trochę, że wielu wykorzystuje nas do swoich celów. Dlatego też mój sprzeciw. Z lawendy nici, ale czekam na deszcz. Zrobiłem sobie prezent i kupiłem obiektyw, który po deszczu albo przy rosie powinien "zagrać", więc z nadzieją patrzę w niebo, że może choć trochę popada. Inna rzecz, że jest tak sucho, że wszystko się łamie i kruszy, zupełnie jak jesienią. Serdecznie Cię pozdrawiam i bardzo dziękuję za Twój komentarz, który nieodmiennie wywołuje uśmiech na buzi - DZIĘKUJĘ! :))))
UsuńBoskie :) idę spać po ciężkim dniu mówienia tu i ówdzie "nie" . Aż mi się powiedziało "wow" na ten manifest "Ja". Lubię chmurki, można zamknąć oczy i pobujać w nich trochę. Zapomnieć.
OdpowiedzUsuńPozdrowienia zostawiam Witku nocne.
Dziękuję Ci serdecznie za ironiczne spojrzenie. :)) Manifest manifestem, ale trzech na ławce sprawiło, że zacząłem zastanawiać się nad przyszłością. Bo gdzie my zdążamy mając takich wiernych wyznawców nijakości? Pora chyba blog zamknąć i zostawić dla siebie wiele przemyśleń. Bardzo, bardzo dziękuję Ci za wpis i życzę Ci spokoju i zdrowia, bo to w sumie najważniejsze w życiu :)) Pozdrawiam Grażynko :))))
Usuń