Kroję czas...


                    Kroję czas. Kroję czas i modlę się do wszystkich wielkości fizycznych i do wszystkich nieznanych sił. I do wszystkich chwil, które były, są i będą. I modlę się o to, bym się nie zgubił w tym wszystkim. Żeby to, co było nie pomieszało się z tym, co będzie i z tym, co jest teraz. A co zaraz przeminie. A może z tym, co chciałbym, by było? A może z tym, co chciałem kiedyś? Dużo tego. Dlatego kroję czas. To na „za chwilę”, a to „wieczorem”. A to na „sobotę”. A to, co zostanie jest moje. Moje własne. Mało tego. Patrzę na ten mój czas i smutna wydaje mi się ta kupka nieszczęścia dzielona między tym, co muszę i tym, co wypada i tym, co trzeba. Trzeba uwzględnić jeszcze niespodziewane wypadki, które kradną mój czas. Podstępnie i złowieszczo. I chwila, kiedy rano staję w oknie zmienia się w pośpiech. A pośpiech zmienia się w ignorancję. A ignorancja zmienia się w niezrozumienie. Bo tak naprawdę nie rozumiem czasu. Jest przecież i go nie ma. Potrafię określić czas z dokładnością do pięciu minut nie nosząc zegarka, a nie potrafię go zrozumieć. Dlatego kroję czas. To, co mogę. Bo to, co było zniknęło. Teoretycznie, bo przecież gdzieś tam sobie jest. Wsobnie mieszka we mnie i przywołuje obrazy, kiedy siądę. Błękitne niebo, kiedy leżałem na łące i smak czyichś ust, kiedy je całowałem. Albo wiatr, kiedy szedłem plażą, albo złe słowa, które czytałem i opadało ze mnie zdziwienie pomieszane z rozczarowaniem. Albo kolor szpitalnej ściany, kiedy zapadłem się w sobie nie rozumiejąc, że ktoś za mnie dopisuje linie życia. Albo rozedrgany czas między jedną wiadomością, a drugą, gdzie ważyły się losy świata zbudowanego z mgły i marzenia. Rozumiesz? Nie, pewnie nie rozumiesz. Masz swój czas, który pracowicie kroisz, jak ja. A może łamiesz go, jak chleb? A może smarujesz ciepłe i pachnące kromki, by rozpuściły się na nich wspomnienia dobrych chwil? Każdy z czasem robi to, co umie. Dopiero kiedy przychodzi czas,  dociera do niego wiedza, że było go za mało. Bo zawsze jest go za mało. Więc żyjemy szybko, bardzo szybko. I mamy czasu jeszcze mniej. Kiedy to minęło? Te wszystkie dni, lata, noce pełne snów? Przecież pokroiłem wszystko, przecież przemodliłem wszystko. Każdą noc i dzień oddzieliłem sprawiedliwie nożem. Przecież zebrałem każdą okruszynę czasu. Może dlatego lubię stare zegary, które odmierzają czas po swojemu, uczciwiej. I stare lampy, które świecą światłem innej epoki i innego czasu. Bo w nich czas mieszka również. Nieprędki, inny. Inny, niż w nas. Dlatego zanurzam się w tę jesienną mgłę, by nie musieć kroić tego, co tak skąpo nam dano. Może dlatego chciwie oddycham mgłą i zapachem łąk jesiennych, by zapamiętać je na długi, długi czas. Jakby miało go braknąć. Teraz, już, niedługo? Może dlatego jadę nad stawy, by patrzeć na odbicia w wodzie i na kręgi, które rozchodzą się po stawie coraz mniejszą i mniejszą falą, by skonać gdzieś przy brzegu u moich nóg. Piękny jest taki świat w okruchu, który kradnę sam sobie. Gdzie słońce wschodzi ponad lasem i mgłą, widać ustępującą noc, a cisza uderza w człowieka by spokorniał i złagodniał. Więc cichnę i pokornieję. I uśmiecham się. A potem nocą kroję czas i zbieram okruchy by móc żyć. By móc jeszcze trochę żyć…      



















Komentarze

  1. Czas.
    Zdjęcia niesamowite zatrzymany czas chwili w kadrze. Dobrej spokojnej nocy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że przystanęłaś i chwalisz, miło mi się zrobiło na sercu. I lżej jakoś :))

      Usuń
  2. Czas...Liczy się ten, który jest teraz. Na przeszłość już nie mamy wpływu, na przyszłość niewielki. Ale to, co się dzieje teraz, jest takie, jakie sobie stworzymy. Dobrze, że wiesz o tym :) Pięknie umiesz się zatrzymać i zatrzymać te chwile niezatrzymywalne. I budują Ci się przyszłe, piękne wspomnienia.
    Niezwykłe zdjęcia, pełno w nich ciszy i spokoju, a czas na nich mierzony jest przez stare zegary...
    Pozdrawiam i życzę Ci pięknych kawałków czasu od uśmiechu, do uśmiechu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, liczy się to co "tu" i "teraz", a życie historią i przeszłością zostawmy komu innemu. Chciałbym nawet napisać "carpe diem", choć to już dalekie echa tego, jak spostrzegam czas. Skoro czas dla nikogo nie jest łaskawy, to i ja dla niego nie będę i go pokroję, a co :)) Cieszę się ogromnie Aniu, że spojrzałaś swoim okiem na zdjęcia mówiąc, że są niezwykłe. Cieszę się, bo w głębi siebie uważam, że otacza nas zwykły świat, który moim zadaniem jest pokazać od drugiej, tej magicznej i niezwykłej strony. Również spokój i ciszę, których brakuje. Niezwykle gorąco Ci dziękuję za komentarz i również pozdrawiam Cię serdecznie życząc jak największej kromki czasu polanej pachnącym miodem, która będzie tylko dla Ciebie :)))

      Usuń
  3. Piękne te Twoje pokrojone kawałki czasu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo Ci dziękuję i cieszę się, że Ci się spodobały :)))

      Usuń
  4. Nie wiem, czy to tak dobrze kroić ten czas. Kiedyś strasznie go pocięłam na kawałeczki i do tej pory nie wiem, co mi z tego zostało. Natomiast bardzo chętnie pokroiłabym mgłę. Czasem sobie to wyobrażałam, że biorę nóż i ją kroję na kawałki, a te kawałki można by powiesić żabkami na sznurku i ładnie wysuszyć. Ciekawe co by z niej zostało. Miłego wieczoru :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od kiedy pracuję, to jestem zmuszony kroić czas. Czas przywykł, a ja chyba też :) Zbieram okruchy i tak sobie żyjemy - ja z tego, co zostanie, on ze mnie. Symbioza doskonała do momentu, aż zjem go zupełnie, a on wypełni mnie od środka :)) To jest dopiero abstrakcja i nawet mam rację :))) Mgła na sznurku? Kurczę..fajnie by to wyglądało. Ale takie suszki by się znudziły. Wolałbym kawałki mgły, które sobie malowniczo polatują uwiązane klamerką i sznurkiem. punkt dla Ciebie za pomysł, bo na to bym nie wpadł :))) I miłego dla Ciebie (sprawdzam prace z antyku i padam czytając o poglądach Platona. Ze śmiechu również ) Spokojnego raz jeszcze :)))

      Usuń
  5. Ostatnio czas raczej chaotycznie i przypadkowo siekam, niż kroję. Nie cierpię porannego pośpiechu, mam wrażenie że umyka mi wtedy coś ważnego, że tracę coś czego w sumie nawet nie potrafię nazwać. A spieszę się codziennie, zupełnie to bez sensu.I brakuje mi czasu po prostu dla siebie, dla swoich myśli, dla ciszy samej ze sobą.
    Teraz od jakoś pół godziny mam w końcu taki czas dla siebie (przysięgam pierwszy raz od kilku tygodni), ale w związku z tym że wstaję po 5, z pracy wróciłam po 19 (i musiałam zrobić jeszcze miliony rzeczy), udało mi się te 30 minut temu zrobić w końcu herbatę to już serio nie mam nawet ochoty się cieszyć na te kilka chwil dla siebie. Czuję się zupełnie pusta w środku, jak wydmuszka. Nie ma we mnie ani dobrych, ani złych wspomnień, nie ma po prostu nic, a czas jakby mnie nie dotyczył, tylko płynął gdzieś obok..
    Teraz po tym tekście uświadomiłam sobie, że dużo ostatnio na mnie spadło, sama też sporo na siebie wzięłam..

    Zdjęcia wspaniałe (widzę, że nie byłeś jedyny o poranku w tym miejscu;)) Bardzo zazdroszczę, bo sama bym chciała móc zobaczyć na żywo te widoki choć na moment i nie musieć zerkać co chwilę na zegarek czy jeszcze mogę, czy muszę się znowu spieszyć, a mój czas na święty spokój i piękny widok już dobiegł końca...więc dziękuję:)

    Spokojnej nocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odkryłem, że poranki, to pora dla mnie. A odkrycia tego dokonałem przypadkowo. Okazało się, ze im wcześniej wstanę, tym więcej dnia dla mnie zostanie. A właściwie tego czasu ukrojonego dla siebie. A że złoszczę się zazwyczaj rano i narzekam (uwielbiam rano narzekać), to i reszta dnia zazwyczaj mija już bez narzekania, bo zrobiłem to rano :)) kto nas lepiej nie zrozumie, jak my sami? Tyle do śmiechu ze mnie. Ale to, o czym piszesz, to dobre spostrzeżenie, bo faktycznie rano jest spokojnie i cicho. Nie, nie sennie. Po prostu spokojnie. Zdjęcia robiłem w niedzielę, więc miałem wolne. I to bodaj jedyny dzień tygodnia, kiedy mogę pozwolić sobie na zdjęcia. W tygodniu dawniej czasami dawałem radę. teraz to wykluczone. Jeśli Cię to pocieszy, to siedzę właśnie nad stosem sprawdzianów i zanosi się na nockę. Więc doskonale Cię rozumiem i wiem, jak to jest z tym braniem na głowę i za kogoś i robieniem się dobrym itd. Coś kosztem czegoś. Niby oczywistość, ale czy zostanie doceniony gest? oto pytanie za dziesięć punktów.. Ano przykro mi, że tak masz, ale taki czas też mija i wszystko wraca tam, gdzie jego miejsce. Choć czasami to trudne doświadczenia. Tak, nie byłem zam. Zresztą nad jeziorem często są wędkarze, którzy co rusz pytają co ja robię i czy ich nie fotografuję. Jedynie zimą jest względny spokój, ale też i ja nie mam wiele do szukania w takiej aurze :D Ale przy silnie rozwiniętej wyobraźni ludzie znikają i zostaje tylko cisza, szum skrzydeł łabędzia, albo plusk kaczki. Lubię taką ciszę :)) Ale to naprawdę chwile wykrojone w czasie i dobrze Cię rozumiem, bo sam tak mam. Serdecznie pozdrawiam Cię wieczorem życząc dobrej nocy, miłych snów i chyba tego, co w tekście - czasu dla siebie :))

      Usuń
    2. “Odkryłem, że poranki, to pora dla mnie. A odkrycia tego dokonałem przypadkowo. Okazało się, ze im wcześniej wstanę, tym więcej dnia dla mnie zostanie.”
      U mnie wyglądało to dokładnie tak samo! Przynajmniej kiedyś. Teraz niestety, kiedy także w weekendy muszę wstawać po 5 to ciężko mi jeszcze coś wykroić dla siebie. Bo spać też muszę.
      Rano nie narzekam wcale (takie przyjemności zostawiam sobie na wieczór), bo to mój najlepszy czas, mimo tego pośpiechu. Jestem wtedy najbardziej wydajna, szybciej działam, myślę, nie chcę tego marnować. Bardzo lubię ten moment kiedy przychodzę do pracy i jeszcze nikogo nie ma- wtedy przez te 30-40 minut jestem w stanie zrobić więcej niż czasem przez kilka godzin później;)

      “Jeśli Cię to pocieszy, to siedzę właśnie nad stosem sprawdzianów i zanosi się na nockę”
      Cóż...nie pocieszy- daleko mi do pocieszania się faktem, że ktoś też ma źle;)
      Mam nadzieję, że poszło szybciej niż zakładałeś i że klasa wybitnie uzdolniona, czytało się z przyjemnością i że kaligrafia zachwycająca i sypały się same piątki;)

      Ja zaś bardzo lubię jeziora zimą, nawet jak nie ma śniegu, tylko jest ponuro mokro, zimno, wietrznie i w towarzystwie upiornych, gołych drzew to jest w tym “coś”. Coś co ja czuję. Aż się w sumie nie mogę doczekać, kiedy już tak będzie! ;)

      Dobranoc!
      :)

      Usuń
    3. Cóż, życie jest pełne niespodzianek i może kiedyś uda mi się dostać sprawdziany idealne. Tych jednak było i dużo i w ... nieciekawym stanie, a reszta niech będzie milczeniem :D Co do jezior zimą, nie mówię "nie", ale to musi być coś z dobrym światłem. Mam kilka takich zimowych zdjęć znad jeziora i wyszły przyzwoicie. Wszedłem nawet na samo jezioro zamarznięte po to, by uchwycić coś, co mi się wydumało :)) Da się, oczywiście, że się da. Tylko trzeba mieć w głowie odpowiednie słowa, a pod powieką odpowiedni obraz. Tak, zdecydowanie ranki są najbardziej wydajne. Również dla mnie. I masz rację, to doskonała chwila, kiedy otacza nas cisza i wtedy zrobimy więcej i lepiej to, co później przychodzi nam z trudnościami. Ach, nie traktuj tego tak dosłownie, chociaż jest powiedzenie, ze znosić trudy ze świadomością, ze ktoś również je znosi, to znosić o połowę mniej :))) I w takim celu to napisałem, by było Ci lżej :))
      Również Cię pozdrawiam i życzę Ci dobrego i spokojnego odpoczynku - Dobranoc :)

      Usuń
  6. Nawet nie wiesz Witku jak bardzo bliskie mi są Twoje słowa. Nie ma dnia, bym nie dzieliła, łamała, goniła każdej godziny, minuty, sekundy, a one wciąż uciekają. Nierówny wyścig. Czasem zastanawiam jak podzielić ten tort, by wszystko wszystkim wszystkiego wystarczyło i w dodatku "smakowało". Ciągły pośpiech i obrazy łapane po drodze, bo takie najczęściej są moje fotografie, zupełne przeciwieństwo Twoich wypadów. Widać to doskonale na zdjęciach pełnych spokoju, zamyślenia i niezwykłej magii . To jest właśnie ten czas zatrzymany na chwilę, którą zechciałeś się
    z nami podzielić. Dziękuję :)))
    Też lubię stare zegary ich tik- tak, czasem bim- bam. Mają melodię, kukułkę
    nie tylko bezduszny wyświetlacz. Miałam kuzyna we Francji, który kolekcjonował stare zegary. Paradoksalnie bardzo kradły one jego czas. Aby wszystkie (miał ich naprawdę dużo) nakręcić potrzebował dziennie około trzech godzin.
    Witku jak najwięcej Twoich okruchów i jeszcze dużo słoneczka tej jesieni:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, zagonieni jesteśmy, by dla wszystkich starczyło. A to co zostanie, tym się sycimy. najczęściej są to okruszki. Ale dobre i to. Nie Elu, to nie tak z tymi zdjęciami i z ich podziałem na statyczne i dynamiczne. ja przecież też nie mam czasu i ciągle wisi mi nad głową coś. Ale też wiem, ze jeśli nie teraz, to może być też tak, ze przez najbliższe dni nie wezmę aparatu do ręki. Tu jednak masz rację, lubię zdjęcia, gdzie można odszukać spokój i ciszę. Ale Droga Pani Elżbieto, nie będę wskazywał palcem, ale ktoś w swoich zbiorach ma takie niejedno zdjęcie i nie jestem to ja :))))) Każdy z nas kroi czas. Musi, bo takie jest życie i nic na to nie poradzimy. Co z tego, że przyjdę wcześniej do domu (dajmy na to o 15.30), jak za chwilę siądę do sprawdzania prac i okazuje się, ze jest już 12 i wypadałoby iść spać. A stare zegary i lampy, to jest to! Podziwiam kolekcję Twojego kuzyna, musiała być piękna! Ja...ja tylko je lubię, choć mam w domu trzy takie staruszki i kilka lamp pamiętających początek ubiegłego wieku. To chyba tęsknota za czasami, gdzie nas jeszcze nie było nawet w planach, a może tęsknota za innym światem? Ani lepszym chyba, ani gorszym. innym, po prostu. Dziękuję Ci Elu za piękny komentarz i czego można się spodziewać, życzę Ci jak najwięcej czasu dla siebie, byś mogła czarować nieoczekiwanymi ujęciami, w których jest magia. Ty to wiesz i ja to wiem, że ona jest :))))

      Usuń
  7. Śpieszmy się powoli. Zwolnijmy żeby zauważyć to piękno, które nas otacza. Zwolnijmy bo pośpiech to zły doradca. Pozdrawiam serdecznie z Krakowa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Kasiu za tyle komentarzy, które wywołały mój uśmiech, bo są pełne serdeczności. Więc może popełnię faux pas, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na nie w tym jednym miejscu :)) Ogromnie Ci dziękuję za to, że weszłaś i czytasz. Jednak to nie jest prawda, co do zdjęć i tekstów. To wszystko buduje ten, kto wchodzi i czyta. Ja tylko pisze i tylko naciskam migawkę. Więc to naprawdę Twoja i tylko Twoja zasługa i Twojej wrażliwości, ze dałaś ponieść się nastrojowi, czy słowom. Serdecznie Ci dziękuję raz jeszcze i pozdrawiam bardzo, bardzo ciepło, choć to chyba ostatni tak ciepły czas. Tychy pozdrawiają Kraków :))))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty