Pogoda...

Siedzę sobie na suchej trawie i patrzę, jak wzmaga się wiatr. Tu zawsze wieje. Może dlatego lubię tu przychodzić. Fale marszczą jezioro i kołyszą się drzewa. Słońce wychodzi czasami po to tylko, by rzucić trochę rozbłysków na wodę i zaraz znika. Marna ta pogoda, myślę sobie, marna. Mała też coś nie mówi, tylko siedzi wpatrzona w fale. Taki dzień, gdzie człowieka dopadają wszystkie te myśli, które powinien schować głęboko, najgłębiej. A one wyłażą nieproszone, bo to ich czas. Mała wie o tym, bo patrzyła na mnie dziś badawczo, a ja uciekałem wzrokiem. Co mógłbym jej powiedzieć? Co ona mogłaby mnie powiedzieć?
- Źle jest?
- Jest.
- Powiesz?
- Nie.
To nasz cały dialog gdyby zapytała. Ale nie pyta. Siedzi cicho. To dobrze, bo mogę posłuchać, jak wiatr szumi w trzcinach, jak kołyszące suche pałki wodne, które trą o siebie wyschniętymi liśćmi. Gdyby słońce świeciło, to zaświeciłyby się na żółto, a tak, przypominają kości zażółcone dymem i czasem. Nie ma już zimorodków, które gdzieś sobie poleciały, nie ma innych ptaków oprócz kaczek, które niechętnie wypływają z trzcin. Tylko żurawie krzyczą, a ich głos odbija się od tafli jeziora i niknie gdzieś w chmurach. Albo Bóg wie gdzie. Jeszcze rano świat był spójny. A teraz? A teraz rozsypał się liczbami. Jeszcze niedawno trzymałem go w dłoni, a on rozsypał się liczba po liczbie. Świat ulepiony z piasku, zlepiony śliną marzeń. A trzcina kołysze się na wietrze posłuszna porządkowi przedwiecznemu. Zwanemu matematyką, albo Bogiem. Niech więc Bóg będzie zakryty, bym go nie odnalazł przypadkiem, bo oślepnę. Niech Bóg będzie zakryty, bym nie poznał drogi do niego. Nic nie dzieje się przypadkiem, wiesz? I wszystko jest przypadkiem. Tak jak wszystko jest porządkiem i wszystko jest chaosem. We mnie. W to, na co patrzę. Odnajduję ład i harmonię po to tylko, by zaraz zobaczyć splątane linie chaosu, bazgroły nieposłusznego chłopca siedzącego nad kartką. A nicość zawsze zrodzi nicość. Prawda, jakie to ładne? Jakbym opisywał siebie. Bo przecież chodzę, mówię, gwiżdżę, golę się. Czasami siedzę i myślę, piszę. A to nikomu na nic. Pustka, które stoi naprzeciwko pustki i jej jedyną siłą jest to, że wie o tym. Mam być trzciną Pascala i giąć się na wszystkie strony? O, Błażeju, w takie dni niepotrzebnie wychodzę z głowy. W takie dni niepotrzebnie szukam siebie na ścieżkach czasu. Bo przecież dawno mnie tam nie ma. Minąłem, rozsypałem się. Świat nie jest prosty. Zwłaszcza świat, który się rozsypał i trzeba po kawałku go zbierać. Układać, sklejać. Nigdy nie będzie ten sam, bo dojdą nowe elementy, nowe rzeczy, nowe ścieżki i nowe marzenia. Jeszcze więcej kleju i jeszcze więcej elementów. I jeszcze więcej pytań o chaos i porządek. Jeszcze więcej pytań o miłość i śmierć. I o wiele innych rzeczy. Ale nie pierwszy raz świat się rozsypuje i nie pierwszy raz schylam się, by jego błękitne drobinki zebrać w kupkę. I pewnie nie ostatni. Zwłaszcza wtedy, kiedy marna jest ta pogoda. Jak dziś. Co mi z tego, że z wywieszonym jęzorem gnałem tutaj? Żeby posiedzieć na suchej trawie i patrzyć na suchą trzcinę? Nawet fujarki z niej zrobić nie umiem. Szedłbym sobie do domu i gwizdał na niej, a wszystkie diabły i niespokojne duchy tańczyłyby w korowodzie idąc za mną, jak za szczurołapem. A ja siedzę tylko patrząc i czując, że przydałby się łyk herbaty. Czarnej, mocnej i gorzkiej. Pora wracać, ale nie mam siły. Pomyślałem właśnie, jak będziemy obydwoje wyglądać w drodze do domu. Obydwoje milczący i tak groteskowo niepotrzebni w swoim milczeniu…








Komentarze

  1. Wiesz Witek, dzisiaj jestem mimo słońca rozczarowana światem ludzkim. Gdzieś tam po drodze napotykam kamienie które już nie idzie z życiorysu i pamięci usunąć. Człowiek to jednak krucha diabelnie istota. Piękny tekst myśli, rozterek w drodze. Tekst w którym jest życie. Zdjęcia krajobrazu który mnie fascynuje. Skrawek nieba, wody i drzew i ta ciągła zmienność w trwaniu. Uściski zostawiam z życzeniem dobrego spokojnego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj...wiem, o czym piszesz. Zazwyczaj tak jest, że to właśnie o te "kamienie pamięci" się potykamy. A ludzie też nie pomagają. Bo i skąd mają wiedzieć o tym, co się w nas dzieje. Prawdę pisał Camus o tym, ze jesteśmy jak mijające się statki we mgle. Ciesze się, ze odkryłaś prawdę i życie w tym tekście. Co prawda gorzko zabrzmiało, ale czy inaczej jest w życiu? Dziękuję Ci z całego serca za Twoje słowa. I nie martw się, kamienie są po to, by z nich budować coś dobrego. Nawet, jeśli to tylko gruzy pozostałe po poprzedniej budowli. Tylko trzeba zakasać rękawy i zabrać się do pracy - wiem, czasami sił i chęci brak... Pozdrawiam Cię Grażynko :))

      Usuń
  2. Przyznam Witku, że pogoda przez ostatnie dni pokonała mnie całkowicie. Być może z biegiem lat (tak zauważyłam) coraz bardziej stajemy się kruchymi i podatnymi temu co zewnątrz. Od soboty ściągająca obręcz wokół głowy nie chce się ze mną rozstać, chociaż wcale nie prosiłam jej w gościnę. Zupełnie jak z myślami. Czasem też przychodzą nieproszone i chociaż wiemy, zdajemy sobie z tego sprawę, one nadal są i wracają. Zawsze nie wtedy, kiedy byśmy chcieli. Dobrze, że Mała też to rozumie i wie, że są dni, kiedy lepiej usiąść po cichutku i milczeć w zrozumieniu.
    Sa takie dni, są i noce, gdy sen nie chce przyjść, choć dla odmiany dostał od nas zaproszenie.
    Wtedy dobrze zapaść się w wygodnym fotelu z filiżanką ciepłej melisy, przykryć puchatym kocem i poczekać aż powieki staną się ciężkie. Nieważne czy same z siebie czy od myśli schowanych głęboko.
    „Ale nie pierwszy raz świat się rozsypuje i nie pierwszy raz schylam się, by jego błękitne drobinki zebrać w kupkę.”- kto tego nie doświadczył? Życie toczy się , my razem z nim zataczamy kręgi, odpływamy, przypływamy, czasem wir niewiarygodnie silny i wciąga...
    Dobrze, że dzień jest coraz dłuższy i słońce przebija się między chmurami. Z każdym dniem światło będzie jaśniejsze, a wraz z nim jaśniejsze nasze myśli.
    Byle do wiosny Witku. Będzie dobrze :)))

    Zapomniałabym, bardzo podobają mi się zdjęcia, a szczególnie puchatych pałek trzciny. Widzę w nich ulotność i przemijanie....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, upiornie jest. Dziś u mnie świeciło słońce, a ja jakoś tak nie potrafię się wygrzebać z tych swoich nieprzytomnych myśli. O wszystkim i o niczym. Melisa, dobra rzecz. Ale ja muszę po swojemu. Musze się przez to przebić, bo jak boli, to znaczy, ze jeszcze żyję. Musi mi się zacząć chcieć. Skonstatowałem, ze pracuję siedem dni w tygodniu, a dwa razy bycie na zdjęciach nie załatwia sprawy. Chce tzw. slow life choć na chwilę :)) Wiem, trudne. Przejdzie mi, kiedy zrzucę z siebie kilka niewygodnych myśli i zacznę znów budować to, co teraz wydaje mi się bezsensowne. Ale przyznaję, jutro piątek i tu powstaje nadzieja, ze popołudnie spędzę tak, jak chciałbym, czyli puszczając sobie muzykę i zapominając o tym, ze COŚ trzeba robić. Trudne, ale kto powiedział, ze ma być łatwo? Bardzo dziękuję Ci Elu za Twoje słowa. Naprawdę, kiedy je czytam, są tak miłe i ciepłe i tak niesamowicie wyczuwasz nastroje, ze aż musiałem się uśmiechnąć. A to już dzisiaj u mnie wyczyn, za który powinienem dostać medal z kartofla :))) Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo i życzę Ci dobrego światła, bo przecież nie oprzesz się pokusie i przymusowi :))) Ja zresztą też nie zamierzam :D

      Usuń
  3. Długo tym razem trawiłam ten tekst. Można powiedzieć – współodczuwałam.
    Dobrze i niedobrze, że tak się poczułeś. Dobrze, bo nazwanie czegoś jest pierwszym krokiem do pokonania. Niedobrze, bo...bo nie chcę, żebyś tak się czuł, chociaż wiem, że czasem to nieuniknione.
    We mnie zrodziło to bunt, taki trochę irracjonalny – złapać ten świat i ukarać. Bo sobie nie życzę, żeby tak było. Bo trzeba walczyć, bo już kiedyś walczyłam…
    W sumie wiem, że nie walczy się z wiatrakami, bo rozum, bo rozsądek, bo zostawmy siły na to, z czym można wygrać.
     Ale - ”Ludzie są tak nieodzownie szaleni, iż nie być szalonym, znaczyłoby być szalonym innym krojem szaleństwa”.
    Pozdrawiam i wiem, że mnie rozumiesz :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurczę, doczekałem się!! Już myślałem, że nie napiszę tekstu, który by Cię zastanowił trochę dłużej. A tu jest :))) Wiesz Aniu, wiem, że mi przejdzie. Bo przejść musi. Bunt? Tak, bunt jest. Już nie taki, jak kiedyś, kiedy tupało się nogą, albo podnosiło głos. Zimny i zły jest teraz. Może stąd Pascal, który stawiał wiele pytań czyniąc się prekursorem egzystencjalizmu. Czasem dobrze jest pozwolić sobie na chwilę słabości, by poczuć swoją siłę. Jakkolwiek to brzmi, nie pozwolę sobie na powrót "tego, co przebrzmiało" zastąpione uśmiechem. Tak, rozumiem Cię bardzo dobrze i zgadzam się :)) A cytat wspaniały i prawdziwy. Dziękuję Ci. Po prostu - w punkt!!

      Usuń
  4. Pierwsza myśl po przeczytaniu Twojego tekstu – Nie Witku, to nieprawda !!! . ….
    I pytanie – Dlaczego?, dlaczego tak się dzieje, że ceną za wrażliwość jest cierpienie, że bogactwo wewnętrznego świata okraszone jest goryczą. Kto tak wymyślił? Komu ma to służyć?
    Kto by to nie był …. Ja proszę, o pogodę dla Witka …. Natychmiast !!!
    Tyle smutku w pięknych lirycznych słowach …. jest pokora, jest akceptacja, jest pogodzenie, i szczerze mówiąc ….. tego się boję …. bo w tym rozliczeniu i podsumowaniu, znalazłam parę fragmentów gdzie wybrzmiewa …. nie, nie chcę nawet kończyć tego zdania. ….
    Ja Cię proszę Witku…. Nie myśl tak !!! ….. przenigdy tak nie myśl, nawet na potrzeby najpiękniejszej prozy swoich tekstów.
    i jeszcze słówko do Małej mam …. Powiedz Witkowi, że tak jak w fizyce, jest siła akcji i reakcji, tak w życiu jest czymś niewyobrażalnym, żeby ta miłość do natury, zafascynowanie wszelkimi przejawami życia, które widać na zdjęciach i słychać w słowach, dobra energia, pozostawały bez odpowiedzi, …. pozytywne cechy ludzkiej osobowości - odpowiedzialność, mądrość, rozwaga, szlachetność przegrały z niegodziwością i obojętnością …. Piękno z brzydotą, Poezja z tandetą, Sztuka z kiczem, jakość z bylejakością ….
    i nie pozwól mu Mała , …. już ty wiesz na co ….
    Pomóż Witkowi pozbierać te drobne okruszki, posklejać, co się rozsypało, zbudować na nowo, …. uśmiechnij się do niego …. pogadaj z nim i przytul.
    Serdecznie Cię pozdrawiam, Wszystkiego dobrego Witku …. pogodnego nieba nad głową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz Nulo, ceną za wrażliwość zawsze musi być cierpienie, bo kiedy więcej się widzi i czuje, to też bardziej człowieka dotyka. Jak mawiała moja kobieta od geografii sto lat temu, pogoda jest zawsze, tylko nie taka, jak chcemy :)) Coś w tym jest. Ja nie lubię takiej nieokreślonej właśnie. Ani nie pada, ani słońca nie ma. Niby jest tego światła trochę, niby go nie ma.
      Tak, masz rację, te wszystkie uczucia są w tym tekście. Bo być muszą, bo są składnikiem tego, czym my sami jesteśmy. Więc i mnie również. Ja tylko siadłem na suchej trawie i pokusiłem się o trochę czasu dla siebie pytając o to, o co czasami człowiek sam siebie pyta. A że skonfrontowałem to z Pascalem? Czułem taką potrzebę przemyśleń i Pascal poruszał problemy, które pasowały do tego, o czym myślałem. Nie Nulo, nie obawiaj się. Nie trzeba stawiać wielokropków, bo w ich ciszy nie kryje się Ta, o której pomyślałaś. Czasami dobrze jest zobaczyć świat właśnie takim - nieupudrowanym i nieumalowanym po to właśnie, by doszukać się w nim piękna - piegów, zmarszczek, kurzych łapek. Ja zrobiłem to samo, tylko z sobą. A że gorzko wyszło? Wolę to, niż niewiedzę albo rozczarowanie.
      Dobrze by było, jak piszesz, by te wszystkie siły i uczucia się bilansowały. Byśmy wyszli na "zero", ale życie nie jest takie. Tak samo z budowaniem światów. Są, a wystarczy nieostrożny ruch, lub czyjeś złe słowa i walą się, sypią błękitnym proszkiem. Więc człowiek się schyla i buduje od nowa, bo i co ma robić innego? Jest przecież człowiekiem, musi mieć swój świat i musi w niego wierzyć.
      Nulo, śmieję się teraz, bo Mała jest naprawdę mała. Z przytuleniem miałaby problem :)) Jednak objąć 188 cm, to wyzwanie :))
      Minie mi, już mija. Potrzebowałem dystansu i tego, o czym Pascal pisał. Jednak dorosłość i dojrzałość na to do siebie, że choćby palił się w nas płomień świętego oburzenia czy gniewu, to potrafimy z nim żyć i oswajać. Czasem przekuć, na coś dobrego.
      Bardzo dziękuję Ci za Twój wpis. Bardzo mnie zmartwiło to, ze odebrałaś moje filozofowanie tak dramatycznie. Ja po prostu szukałem spokoju i dystansu myśląc sobie przy tym o tych rzeczach, które codziennie się pomija. Co nie znaczy, ze one nie istnieją. Był ich czas właśnie. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i przesyłam Ci same dobre i jasne myśli :)))

      Usuń
  5. Znów to powiem, że moje ulubione bagniste tematy. Kiedyś latem, gdy jezioro przyrzeczne bardzo wysycha, wlazłam w sam środek tych wszystkich trzcin i pałek, co prawda z duszą na ramieniu, ale jednak i znalazłam się właściwie w samym środku tego puchu i rozgrzanych od słońca trzcin i poczułam się, jakbym zrobiła coś niezwykłego. Teraz sobie myślę, że to nie bardzo było rozsądne, tak na środek bagna wejść, ale to było marzenie jeszcze z dzieciństwa, narwać sobie tych pałek, ile tylko będę chcieć, bo przecież tak na prawdę one są zwykle trudno dostępne, a jako dziecko uwielbialiśmy się nimi bawić, a mnie nie miał ich kto zerwać. W taki to oto sposób spełniłam swoje marzenie :) Niesamowicie trafiłeś tym Pascalem w te bagniste tematy. Tak często tam bywam, a nigdy mi się nie przypomniało to jego najsławniejsze stwierdzenie. Czyżby lubił też te klimaty? ;) Ja to chyba nie zliczę, ile razy w ciągu dnia przyjdzie mi do głowy, że to jednak wszystko przypadek, by za chwile mieć zupełne odwrotne wrażenie, że wszystko zmierza w jakimś konkretnym celu jak w antycznej tragedii. I nawet bajkę o Kaju i Gerdzie tutaj wstawiłeś. A legenda o szczurołapie to jedna z moich ulubionych. Zawsze chciałam mieć taki flet zupełnie nie wiem po co. Miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też uwielbiałem pałki będąc dzieckiem. Co prawda kolega miał gumowe buty do pasa i wchodził po nie, ale skąpiradło było z niego wielkie. Oj, dobrze wiem, jak to jest spełnić swoje marzenie z dzieciństwa. Chrzanić wtedy rozsądek - zrobiło się wreszcie to, co się chciało i to się liczy. Mało rozsądne, tak, ale jakbyśmy mieli kierować się tylko rozsądkiem, to byśmy wszyscy siedzieli w domu pod pierzyną (chociaż tam też można nawyprawiać takich rzeczy, że głowa mała, a konsekwencje jeszcze gorsze) Nie wiem, jak Pascal, ale ja lubię te klimaty. On chyba raczej nie. Był słabego zdrowia i cierpiał na różne przypadłości. Co zresztą zdeterminowało jego drogę - z matematyka stał się filozofem. W każdym razie tak sobie siadłem i mi się Pascal przypomniał, a że denne światło było, to i tylko trzciny mi zostały do fotografowania. I myślenie na deser, co nie przełożyło się jakoś specjalnie na mój dobry humor. Wszystko się tu po trochu znalazło. Śmietnik egzystencjalny, ale flet by się przydał. Też nie wiem po co, ale lepiej mieć i się nie prosić, niż nie mieć i chodzić po prośbie :)) Dziękuję Ci bardzo, bardzo, że z tych ponurych tonów i iskierkę uśmiechu potrafiłaś wykrzesać :)) Miłego i dla Ciebie :)))

      Usuń
  6. Wołanie pod wiatr oporu nigdy nie dotrze do adresata.Piękny mimo wszystko tekst,który pokazuje czym jest życie.Aż chciałbym zajezyknać tutaj cis ci znasz-Żywot człowieka poczciwego.Tyle w tym tekście prawdy,że aż się krzywię od czytania...tak często mam wrażenie,że jestem tam zamiast Ciebie.Ech,życie.Jak śpiewał kiedyś Cugowski:Nic nie boli tak jak życie.A życie to nasze własne konto doswiadczeń i musimy nim umiejętnie dysponować by się nim cieszyć nie pomimo zalet,lecz pomimo wad.

    Pozdrawuam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ze znam "Żywot..." : "Nuż też zasię azaż źle ogóreczków nasolić, także też kopczykiem a wiśniowymi albo dębowymi listki przekładać, aby były mocniejsze? Zaż też wadzi i powidłek sobie nadziałać, owoców nasuszyć, różyczek albo inych ziołek nasmażyć, wódeczek napalić? Wszytko to rozkosz a krotofila, a dom wszytkiego pełen, co jest barzo wielki przysmak ku rozkosznemu a spokojnemu żywotowi człowieka poczciwego." Gorzko czasami, ale jeśli nie byłoby gorzko, to ugrzęźlibyśmy na mieliźnie i w swoim własnym zadowoleniu. Pascal, bo odwołałem się do jego filozofii, to był facet, który umiał pytać. I umiał prowokować do pytań. A sam wiesz, ze pytać należy, bo nie pytają głupcy tylko. Choć głupcom się zdaje, że głupsi od nich pytają. A w gruncie rzeczy jest odwrotnie. Dziękuję Ci za wpisy i oczywiście pozdrawiam serdecznie :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty