Cień i biel...

              Zanim odejdę, niech mi się oczy cieniem napełnią, by starczyło mojego zniknięcia na wieczność. A ty chcesz, bym ukochał światło i nie odchodził wcale, tylko został i był bywale. Więc daj mi światło swojego ciała, które otwierasz w podróży przez niebo. Mówisz „poczekaj”, więc czekam z dłonią niepewną jak czas i zastygam w czekaniu na czułe „chodź”. Serce bije miękko za siódmą bramą skóry. Słyszysz? Słyszą je wszyscy, a ptaki nawet o tym plotkują gdzieś na drutach rozpiętych ponad ulicami. Dotykam swoich ust, tak, mam jeszcze usta. Są ciepłe i czują dotyk i umieją całować, gdybyś jednak chciała. Cień ginie, muszę iść, wzywają na pojedynek ze mną i milczeniem przed ekranem. Przegram, bo pierwszy się odezwę i w ich milczeniu odkryję swoją przegraną. A potem zgasną ekrany, jak światła w wielkim mieście; usłyszę chrzęst swoich kości i umyję twarz czujnie omijając lustro. Nie przyjdę już, pamiętaj. Więc może teraz przyjmiesz mnie bielą swojego ciała? Zdobywcy podobno biorą nie pytając, ale ja nie mam karabel za sobą i nie mam krzyczących księży z krzyżem zatkniętym na kiju, plączących nogi w sutannach. Dla mnie tylko kołysanie i szept zamiast jęków umierających za ojczyznę, która zginęła za horyzontem. Kołyszesz się, kołyszesz, więc dotykam twojej bieli. Nie bój się. Nie wstydź. Zakrywam kwiat swoją dłonią. Widzisz, jest duża i ciepła i wiem, że nie powinienem, ale nie chcę walczyć z pragnieniem, które mogłoby zmienić się w gorycz. Czujesz mój dotyk, a ja twój. Dobry jest taki dotyk i czucie. I nawet myśl, że odkryło się tajemnicę nie przeraża, bo jest coś dobrego w odkrywaniu zmysłów i zmysłowym odkrywaniu. Nie, proszę, nic nie mów. Słowa szumią zaklęciami rzucanymi na wiatr. A te można tylko wieczorem i we mgle, wiesz? Albo kiedy jest źle. Wiem co mówię doświadczony w niezrozumieniu. Cień znika, nie wypada bym w jasnym świetle cię dotykał. Muszę iść i nie obiecuję, że wrócę, ale bądź pewna, że tak będzie. I ty wiesz i ja wiem, a życie jest krótkie i przemija kwiatem. A reszta niech się milczeniem stanie…
















Komentarze

  1. Jesteś jedynym znanym mi człowiekiem, w którego tekstach tak bardzo miesza się proza z poezją i tak trudno rozdzielić jedno od drugiego. I tak bardzo nie chce się tego robić :)
    Pozdrawiam Cię Witku i szczęścia serdecznie życzę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytałem raz. Myślę sobie "Naglik, spokojnie". Przeczytałem drugi "Nosz cholera". Przeczytałem trzeci i załamałem się. Bo co ja mogę teraz powiedzieć? Nic, nie wypada. Standardowa pieczeń? A czy ja używam standardowych pieczeni? Nie. No to ani w jedną, ani w drugą. Aniu, napisałaś coś, co zawsze było moim cichym marzeniem, by pisać proze, która będzie bliska krwioobiegu poezji. Zresztą, czy te teksty różnią się bardzo między sobą? Przecież to tylko sprawa zapisu, kodowania. Pewnej konwencji, którą się przyjmuje. Świat poezji, sama wiesz, jaki jest. Czasami staje się zbyt hermetyczny dla ludzi. Wymagający. Proza jest bardziej przystępna, choć też potrafi być zamknięta. Wszystko zależy od podejścia piszącego. Ktoś kiedyś zwrócił mi uwagę na priv, ze pisze tak, jakby zasad nie było, bo mieszam i prozę i poezję, a przecież ZASADY, to rzecz święta. I wiesz, ten argument miałby siłę bomby atomowej gdyby nie jedna rzecz - a jeśli to moja zasada pisania tekstów? Brak zasad staje się zasadą jasno określoną. Trochę się tu śmieję, bo trzeba było szybko wymyślić odpowiedź, żeby pokazać, żem nie kiep i na ślepo piszę.
      Czesław Miłosz napisał taki cudowny wiersz "Ars Poetica", gdzie w pierwszej zwrotce zawarł coś, co bardzo mi się podoba. Choć boję się, że moje teksty wydadzą się dziwaczne, niezrozumiałe i Bóg raczy wiedzieć jakie jeszcze. Zwykły ludzki strach.
      Tym cenniejsze jest to, co napisałaś, bo wczoraj, kiedy tekst powstał i wrzuciłem go na platformę, długo była cisza. Dziś również. I pomyślałem "Naglik, przewaliłeś". A Ty piszesz tak łanie. Nie wiem, jak Ci dziękować.
      Aniu, dla Ciebie słońca, dobrego światła, uśmiechu i zdrowia :)))
      Pozdrawiam Cię serdecznie i z całego serca!!

      Usuń
  2. Kwiaty magnolii zawsze kojarzą mi się z nadzieją. Tą pierwszą odkrywaną prawdą dorosłego życia. Niewinnością duszy, czystością ciała. Moja pierwsza magnolia zapamiętana została jako piękna szata początku. To wspomnienie szczególnego miejsca, tak jak i niezapominajki, choć ta rosła w innym ogrodzie. Była dla mnie objawieniem. Po każdej zimie z zapartym tchem śledziłam jej nagie gałęzie i czekałam. Pierwsze pojawiały się pąki. Mijało ledwie kilka godzin, a już było widać białe czubki, lśniące w słońcu. Wystarczyła noc wilgotna i z kilka godzin kolejnych, by zastać piękne kwiaty na całkiem nagich gałęziach, jakby drzewo nie chciało liściem stłumić urody kwiatu. I zakwitała cała w pięknej białoróżowej sukni. Gdy patrzyłam na nią przez przymrużone oczy widziałam suknię, a gdy podchodziłam pod drzewo i poprzez gałęzie patrzyłam na te kwiaty, odsłaniał się inny obraz. Obraz setek białych pięknych motyli, które zwabione zapachem obsiadły calutkie drzewo, by odpocząć chwilę przed dalszym lotem. I czas pożegnania też każdego roku oglądałam. Zazwyczaj był to jeden dzień. Płatki kwiatów wirując na wietrze w słońcu tańcem opadały na ziemię. Nie było w tym smutku a piękno rodzącego się kolejnego cudu. Cudu zieleni, młodych liści. Kończący się jeden spektakl przyrody odsłaniał następny, bez antraktu, tej pięknej sceny życia. Tym opowiadaniem i zdjęciami przypomniałeś mi tamte chwile. Nacisnąłeś sprężynkę która uruchomiła, te moje wspomnienia i pamięć tamtych czasów. Podarowałeś i chwilę zadumy i magię kwiatu. Pokazałeś magię dotyku. Witku dziękuję Ci za ten tekst i to przypomnienie. Cudownego spokojnego weekendu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spodziewałem się, że jednak skomentujesz. Dlatego ciesze się ogromnie, ze sięgnęłaś po klawiaturę i odniosłaś się do tekstu. Chyba każdy z nas ma trochę inne skojarzenia z magnolią. A ona? Cóż, jest po prostu sobą, magnolią. Ale to prawda, ze na tym polega magia wiosny, ze liści jeszcze nie ma, a są kwiaty. Dużo kwiatów, które zaczynają pachnieć. To też w pewien sposób mały cud, że znów jest wiosna i znów będzie zielono i ciepło. Tak pewnie ma wielu ludzi, choć magnolia prezentuje się bardzo okazale, bo i jej kwiaty są duże. Zwraca uwagę. Wiem, ze jesteś dobrym obserwatorem, więc nie dziwię się, że z wielką starannością pokazałaś narodziny, kwitnienie i śmierć kwiatu. Tak, one opadną i to bardzo szybko. Kilka dni i to wszystko. Ale te kilka dni daje człowiekowi wielką radość i jakoś tak lżej się robi. Wiosennie :))
      Ogromnie Ci dziękuję za Twój wpis i mam tylko nadzieję, ze ta magnolia, o której piszesz przyniosła same dobre rzeczy. Bo magnolie są z tego znane :))
      Grażynko, ciepła, słońca i małych wypraw w świat :))

      Usuń
  3. Długo zastanawiałam się co napisać w komentarzu. Musiałam poczekać na zaśnięcie słońca, by nastrój chwili całkiem mną zawładnął...Wiesz Witku to takie słowa, których melodia i czułość zostaje na długo. Co dziwne, nie dotknęłam nigdy płatków magnolii i nie mogłabym chyba zerwać kwiatu tak tylko dla swojego chcenia, kaprysu. Zbyt wielki zachwyt wywołuje we mnie, by je krzywdzić, ale też wszystkie znajome mi drzewka są tak bardzo niedostępne. Ściągam je tylko szkłem obiektywu...z daleka. Naprawdę zazdroszczę Ci tego towarzystwa, ale też wiem jak wiele troski wymaga takie cudo. Zdjęcia nie kłamią,widać, że są zrobione sercem.
    Dziękuję ,Witku za to piękno w każdym najdrobniejszym szczególe i życzę Ci szczęścia w każdej postaci:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda Elu, że magnolii się nie dotyka. Ona po prostu taka jest, ze trudno ją dotknąć. Zbyt delikatna na dotyk i zbyt krucha, by jej nie zniszczyć. To naprawdę wielki grzech zerwać kwiaty magnolii. One przecież i tak krótko żyją, a zerwane i tak opadną za chwilę. Wiesz, ja często uczłowieczam rośliny. Nadaję im pozory życia ludzkiego, bo są elementem naszego życia i my jesteśmy elementem przyrody. Ale kwiaty magnolii wydają mi się takie bardzo ludzkie. Zresztą ich dotyk, faktycznie jest podobny do dotyku skóry. Przynajmniej w tych klasycznych magnoliach. A ich odmian jest bardzo dużo. Dwa domy dalej sąsiad ma fioletową (nazwa ulicy zobowiązuje :D ), ale to nie jest ta magnolia. Mnie się wydaje wulgarna, jeśli można tak powiedzieć o kwiatkach. To nie jest kolor lekkiego fioletu, a ciężki, mocny. Idąc dalej, jest u mojego kolegi magnolia, która ma kwiaty małe i lekko żółte. Przydymiona kość słoniowa. Śmiesznie wygląda, ale jest wesoła. A ja właśnie chciałem taką, która pamiętam od dziecka. W tym tekście nabrała trochę niepokojących cech. Ale miała takich nabrać, bo tak właśnie czułem stojąc obok drzewka.
      Cieszę się, że odebrałaś ten nastrój i atmosferę, że się wczułaś. To dobrze, to bardzo dobrze :))
      Dobrego słońca, jeszcze lepszych kadrów i spokoju dla Ciebie Elu :))) Dziękuję!!

      Usuń
    2. Nie śmiej się proszę...mogłam dziś zaspokoić swoją ciekawość. Na moim osiedlu zobaczyłam młode drzewko magnolii. Dziwne , że wcześnie jej nie zauważyłam, a może niedawno zostało posadzone. Podeszłam i dotknęłam jej delikatnych płatków. Miłe uczucie... Są aksamitne i naprawdę przypominają ludzkie ciało.
      Witku ta magnolia była różowa, ciemno- różowa, ale nie była wulgarna :-)
      Chociaż chyba też wolałabym tę jasną lub całkiem białą.
      Miłego wieczoru Witku. Pozdrawiam wiosennie:)))

      Usuń
    3. Nie śmieję się Elu. Sąsiedzi maja tę różowo-fioletową. Może dlatego nazwałem ją "wulgarną", bo taka wyrazista". Dziękuję Ci. Bardzo, bardzo Ci dziękuję. I ciesze się, ze dotknęłaś magnolii :))

      Usuń
  4. Ależ poetycko i zmysłowo. Zachwycasz:) Dziś trochę pomagałam wiośnie sadząc miliony kwitnących kwiatów i uśmiechałam się z lekkim rumieńcem do mojej magnolii. Trochę jakbym Was podglądała:)) Aż musiałam jej dotknąć, żeby sobie przypomnieć jaki ten kwiat jest. Cudownie satynowy:) Spełnienia Witku.
    Dobrej nocy
    Ola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci. Ciesze się, ze udało mi się trochę upoetycznić ten dziwny czas i nawet wprowadzić zmysłowość. Ale jak inaczej postąpić z ... magnolią? Satynowy dotyk, patrz, przegapiłem to określenie. Ale notuję, notuję. Przyda się :)) Dobrze trochę pomóc wiośnie. Od razu człowiek jakoś tak lepiej reaguje. Mamy to po prostu w genach - przyrodę. I dobrze, niech tak zostanie :))
      Również dla Ciebie spokojnej nocy i dobrych snów :))

      Usuń
  5. Masz rację, magnolia zasługuje na co najmniej dwa wpisy. Jak dla mnie to królewski kwiat, róża przy niej wypada dość skromnie. Nie mogę się napatrzeć. W mojej miejscowości nie ma ani jednej. A przynajmniej ja nie przyuważyłam. Choć gdyby była, widziałabym ją na pewno. Dość kiepskie ziemie chyba. Podoba mi się to porównanie, co prawda z poprzedniego wpisu, że magnolia w dotyku przypomina skórę, tak ją sobie też wyobrażałam. "Życie jest krótkie i przemija kwiatem" to mi się podoba i niech tak będzie. Miłego wieczoru dla Ciebie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom magnolie nie są kapryśne. Tylko jak są młode, to jest z nimi trochę zachodu, bo trzeba dużo podlewać, by się ukorzeniła dobrze. A potem przycinać, bo wybuja okrutnie. Magnolie pamiętam z...kościoła. W mojej miejscowości jest stary kościół, którym opiekują się siostry zakonne. I właśnie w ich ogrodzie od 70 lat rosną magnolie. Są piękne. Kiedyś nawet pozwolono mi wejść, choć tam klauzura. Ale jak się pogadało z proboszczem, to się dało załatwić. Niestety, proboszcz odszedł i teraz szans nie ma. A zdjęcia byłyby dużo lepsze. Tak, masz rację, ze jest coś w tym, że jest ciekawsza od róży. Może dlatego, ze tak krótko kwitnie? Albo że taka nietrwała? W każdym razie za dwa dni będę miał co sprzątać. Dziękuję Ci bardzo :)) Dla Ciebie przesyłam dobre myśli i życzenia zdrowia. Dużo, dużo zdrowia i światła. To zawsze cieszy :))

      Usuń
  6. Wydawało mi się, że już wszystko zostało powiedziane w tym zakresie. Kwiaty są silne i kruche jednocześnie. Płatki magnoli przypominają w dotyku skórę, dla mnie brzucha, dla ciebie piersi. To dość blisko, więc oboje mamy rację.
    Myślałam, że temat jest wyczerpany;)
    Ale ty na szczęście jeszcze nie powiedziałeś ostatniego słowa i miałeś jeszcze całkiem sporo pięknych słów do opowiedzenia:)

    Kusisz mnie tą magnolią! Zaczynam się zastanawiać czy jakbym nastawiła alarm w telefonie to może bym pamiętała o podlewaniu i dam radę jej nie zabić;)
    Tak naprawdę to myślę, że gdzieś w środku, w Oli ta decyzja już zapadła i podejmuję wyzwanie;)

    Powiedz mi tylko, co to za kij koło pnia i po co on tam jest?

    Pięknego dnia!
    :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Gdzieś w środku, w Oli ta decyzja już zapadła i podejmuję wyzwanie;) " Faktycznie, potraktowałaś to bardzo serio :))
      Jestem gadułą, gdzieś tam w sobie, więc znajdę sobie zawsze coś, co wydaje mi się ciekawe. Może nie tak intymne, jak w przypadku gruszki, ale na pewno zmysłowo. I tym się kierowałem, bo przecież wiosna, a i sam kolor prowokuje. A że można na różny sposób o tym mówić, to i skorzystałem. A tez nie chciałem, by zdjęcia poszły w niepamięć, szkoda mi ich było. Trudno mi teraz o zdjęcia jakiekolwiek, więc...
      A alarm w telefonie, to dobra rzecz. tak naprawdę wiadomo, że będzie susza, więc co trzy dni trzeba podlewać. Zresztą pewnie czytałaś, a ja się mądrzę jakbym zjadł coś dobrego ;)
      A sprawa kija (jesteś spostrzegawcza) - kiedy przywlokłem drzewko do domu kilka lat temu, to był to taki badylek z kilkoma listkami, a właściwie z pąkami. Metr może? Więc wsadzając zabezpieczyłem, by się toto nie złamało, nie przekrzywiło itd. Tak jak z krzaczkami agrestu czy porzeczek. Przywiązałem jakimś drucikiem czy sznurkiem i ze dwa sezony sobie tak było. Potem odwiązałem, ale na wszelki wypadek kijek został. Nie chcę powiedzieć, że o nim zapomniałem :P Teraz właściwie, to silne drzewko i na grzyba ten kij, to nie wiem. Ale został i nikt go nie wyciąga. Wrósł w krajobraz, że się tak wyrażę :D
      Sama więc widzisz, że z tą akuratnością u mnie czasami też nie po drodze :)) Chętnie bym Ci przesłał zdjęcie, jak to w istocie wygląda, ale to bardziej zdjęcia priv, więc publicznie raczej nie bardzo. Wiadomo, blog, to blog.
      Dziękuję Ci bardzo, że napisałaś i naprawdę bardzo, bardzo się ciesze, że jednak to, co powiedziałem, jednak nie było takim tylko paplaniem, a może coś wniosło. W każdy razie piękne słowa, a te się czasem przydają :))

      Miłego i dla Ciebie :)) Spokojnego i leniwego, a co Ci będę żałował :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty