Trawy...

 

               W innym życiu leżę w łóżku i śpię. Sny zalewają mnie obrazami, które rano zsyła. W innym życiu czuję ciało kobiety, której włosy pachną ranem i delikatnością, choć ona sama przypomina dzikie zwierzę, które czasami da się pogłaskać. W innym życiu nie ma mnie, bo nie żyję zostawiwszy kilka kartek ze słowem „przepraszam”.  W tym życiu stoję na łące i gaśnie mi puls wzniecony biegiem. Tak jest zawsze. To dobrze, wiesz? To znaczy, że mi jeszcze zależy, a słońce zalewa mnie blaskiem i widzę krajobraz, który chowam tylko dla siebie. Rosa drży i jest pełna światła, jakby na trawie leżał śnieg. Ale pachnie ziemią i trawą, a ptaki niecierpliwe zaczynają śpiewać kryjąc się w gałęziach drzew. W innym życiu budzę się i przeciągam, otrzepując się ze snu, jak pies z wody. Podchodzę nagi do okna patrząc na ulicę i słońce, które maluje nowy dzień. W innym życiu wyciągam rękę dotykając włosów kobiety rozsypanych na poduszce. Ten ruch jej nie spłoszy, a tylko ja będę wiedział ile w nim pieszczoty, erotycznego porozumienia i miłości. Schowam tę chwilę w sobie na cały dzień. W innym życiu kurz osiada na biurku, a długopisy schną ze starości. Nie nadszedł jeszcze ten moment, by wyrzucić wszystko. Jeszcze sądzą, ze jestem w dotyku przedmiotów i na dnie lustra. W tym życiu idę przez trawę i mam mokre buty. Powoli opada ze mnie zmęczenie i problemy, które stają się nieistotne krok za krokiem. Bo przecież świat był i trwał, a ja zamieniłem to wszystko na twarde krzesło i stos papierów i wyrozumiałość, której musiałem się długo uczyć razem z cierpliwością. Oddycham głęboko pierwszy raz od stuleci nic nie mówiąc, jak lubię. Mogę iść lub siąść na mokrej trawie. Mogę przymknąć oczy i słuchać budzącego się świata. Napełni mnie to radością, że wszystko trwa. Mogę też patrzyć, jak zmienia się światło i nie sprawdzać godziny, bo minuty nie są istotne w tej chwili. Teraz istotne są źdźbła trawy, które celują w niebo, jak iglice gotyckich katedr. Niewidoczna modlitwa unosi się nad nimi od zarania świata. Wolna od pragnień, kłamstw i chciwości. Wolna. W innym życiu siadam na łóżku obejmując głowę dłońmi, układając piętrowe plany i scenariusze. Budując słowa, których użyję, rozdzielając zawczasu uśmiech, który dam i ciszę, którą zachowam. Liczę czas i sprawdzam wiadomości. W innym życiu patrzę na sen kobiety, który jest tajemnicą. Sama będzie z niego wróżyła, kiedy będzie sama. Opieram głowę o futrynę drzwi i zaraz zanurzę się w ciszę domu idąc do kuchni. Napełnię zapachem kawy przestrzeń, która zacznie żyć. W innym życiu, w którym nie żyję, ciągle trwa zima i noc, w której nie zaskrzypiał  śnieg pod butami. Wszystkie słowa rozsypały się, a atomy rozbiegły. W tym życiu pójdę przez łąkę do drogi, która zaprowadzi mnie do piekarni. Buty wydadzą śmieszny dźwięk mokrego materiału, a spodnie będą sztywne od wilgoci i brudne na kolanach. Nie schowam aparatu, bo nie będzie mi się chciało ściągać plecaka. W oczach będę miał zieloność i spokój traw. Będę wracał pustymi jeszcze ulicami przedmieść. Będę wracał…

















 

Komentarze

  1. Tekst - trudno znaleźć właściwe słowa. Zabrałeś w podróż gdzie samo piękno przeżyć. Zdjęcia z najwyższej pułki. Powiększyłam na cały ekran. Bez skazy i ukazujące piękno w zwyczajności niezwyczajnie - bajkowo. Móc tak pokazać świat innym. Masz niesamowity dar. Zostawiam życzenia samych dobrych chwil i słońca Witku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawstydzasz mnie Grażynko, bo zazwyczaj nie wiem, co odpowiedzieć, by zabrzmiało dobrze, a nie czułbym się skrępowany. Sama wiesz, jak to bywa z pochwałami. Nie będę Cię katował słowami Herberta na temat niepotrzebnej dumy, ale coś w jego słowach jest... A moje słowa są zwyczajne. Ani w tym metafor, ani niczego odkrywczego. Ale skoro Ci się podoba, to uśmiecham się :)) A zdjęcia - o, nigdy nie uwierzę, że są z najwyższej półki. Zwłaszcza, że wiele tracą po pomniejszeniu. Choć robię to celowo, by ktoś, kto chce zobaczyć np. w telefonie, nie musiał godzinami czekać na wczytanie i nie tracił transferu. To nie są zdjęcia, które chciałem zrobić, ale takie są, więc nie narzekam. Dobrze znów aparat wziąć w dłonie. Naprawdę myślałem, że przed końcem roku szkolnego nie uda mi się ta sztuka. Pięknie brzmi "masz dar". Naprawdę, chciałbym go mieć. Nie, nie dziwaczę teraz i nie kryguję się idiotycznie. Po prostu uważam, że każdy z nas to potrafi. W różny sposób. Więc ja niczego nie robię szczególnego i nie mam daru. Ale zawsze chciałem grać na fortepianie. Nawet kiedyś mi się to śniło, że siedzę i gram. I to jak gram!! A potem się obudziłem i lepiej, żebym nic grającego nie dotykał :)))) Nie maluję również. Więc co to za dar? Ale uśmiecham się cały czas odpisując na Twój komentarz, więc Twoja dobra myśl się przydała :)))
      Dobrych dni dla Ciebie i dobrego światła!!

      Usuń
  2. I słowo i obraz mnie urzeka... Bo Twoje słowa też tworzą obrazy... może nawet ciekawsze? Nie, nie...równie ciekawe :)
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo Ci Polu dziękuję. Ciesze się, że mogę trochę "pouroczyć", bo odrobina czarów jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Miłej niedzieli dla Ciebie :)) Również bardzo serdecznie Cię pozdrawiam!!

      Usuń
  3. Zupełnie nie wiem jak zacząć, bo znów tyle Witku w tak krótkim tekście zmieściłeś. Może zacznę od zdjęć. Są wspaniałe, mające tak wiele ciepła i spokoju. Wydobyłeś ze zwyczajnej na pozór trawy magię rodzącego się świata, tworząc abstrakcyjne obrazy, jak ten z numerem dwanaście w którym źdźbło trawy niczym Atlas unosi słońce. Uwielbiam złote ślimaki pełznące po rosie i szmaragdową zieleń młodej darni. Słowami Witku prowadzisz po światach ujętych w stopklatkach jak w filmie wyświetlając na ekranie czasem dramat, innym razem romantyczny erotyk, film psychologiczny czy obyczajowy. Bardzo ciekawe i niezwykłe doznanie.
    Znam dobrze ten dźwięk chlupiącej wody w butach i zdziwienie w oczach Pani zza lady w sklepie, gdy wchodząc po poranne bułki ciągnę za sobą przyczepioną trawę. I to światło, które choć jest tylko przez chwilę nie pozwala o sobie długo zapomnieć.
    Dziękuję Witku i macham do Ciebie z nagrzanej dzisiejszym słońcem Łodzi śląc dobre myśli i życzenia spokojnych dni aż do ostatniego dzwonka w tym kończącym się dziwnym roku szkolnym
    Ps. Oczywiście również wspaniałego światła i czasu dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie lubię pisać - "Ciesze się, ze Ci się podoba". Bo to taka formułka uniwersalna. Ale co zrobię, kiedy naprawdę się cieszę? Naprawdę wiele radości daje mi to, że ktoś przeczyta, zastanowi się chwilę i znajdzie coś dla siebie. Akurat tutaj chciałem uniknąć wielopiętrowej i nachodzącej na siebie konstrukcji, ale niechcący rozwarstwiłem rzeczywistość. I wyszło, jak wyszło :))) Ładnie to określiłaś, jako film i jego zatrzymane klatki. Mógłbym zrobić teraz mądrą minę i strugać, ze wiedziałem, co robię, ale tak serio, to samo wyszło. Dopiero Ty to dostrzegłaś, czemu się nie dziwię, boś przecież jest z Łodzi :)))
      Dawno, bardzo dawno nie robiłem zdjęć. Ma to swoje dobre strony, bo można świeżym okiem popatrzyć przez wizjer. Tych złych stron jest jednak więcej. Co prawda, robienie zdjęć jest jak z jazdą na owerze, nawet przy nowym aparacie, ale pewne wyćwiczenie, ujęcie, złapanie światła. Tu już odzywa się wprawa, którą się traci.
      Uśmiałem się, kiedy czytałem, ze Ty też tak chodzisz przez miasto :))) Ale nie, nie złośliwie. Raczej ze zrozumieniem i z kiwaniem głową - "Tak, tak właśnie jest"
      Dziękuję Ci za dobre słowa. Bardzo, bardzo się przydadzą. Dla Ciebie światła, spokoju i uśmiechu od ludzi. No i czasu, zwłaszcza czasu :)))) Macham do Ciebie z Tychów :))

      Usuń
  4. Piękne zdjęcia i bardzo piękny wpis. Tak sobie posiedzę i popatrzę w spokoju i nabiorę przekonania, że może być też dobrze, tak jak jest. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję!! Cóż więcej mógłbym napisać? Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i dziękuję, ze znalazłaś czas :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty