Czas, którego nie było...

 

Tak sobie myślę teraz, w bezpiecznej kołysce wieczoru, że niepotrzebnie tam poszedłem. Wszystko krzyczało do mnie, bym tam nie szedł. I but, w który wpadł kamień i trawy śpiące na poboczu i gęsia skórka na przedramionach. Ale poszedłem, bo kim byłbym, gdybym poddawał się przeczuciom? Nie! Inaczej - chciałem sobie zrobić na złość. Bo ufam przeczuciom, znakom i milczeniu. A zaklęcia wolę rzucać po cichu. Więc poszedłem, bo miałem tam nie iść. Każdy wie, o czym mówię, bo przecież czasami robimy pewne rzeczy wbrew sobie. Boję się tam chodzić, bo to dziwne miejsce. Straszne. Tylko nie umiem określić dlaczego. Bo przecież przestałem bać się ciemności nawet, jeśli wchodzi głęboko w żołądek zimną kroplą i rozlewa się po ciele. Może za dużo słów padło i krążą cierpliwie przez te wszystkie lata? A jak każde zaklęcie wypaczają swój sens i swą intencję? Nie wiem, sam nie wiem. A nie ma nikogo, kto wiedziałby za mnie, obok mnie, we mnie. I czułem już, kiedy przedzierałem się przez mokrą łąkę, że ją tu spotkam. To takie dziwne uczucie, kiedy zaczynam iść przed siebie wiedząc, że mogę nie wrócić. Że nie zechcę wrócić. Stała przy drzewie na skraju trzcin. Pachniało skołtunioną zielenią i trudno było rozróżnić korytarze wydeptane przez zwierzęta. Dalej było bagno, od którego szedł siny opar i zapach szlamu i ziemi. Było cicho. Nawet stanąłem po to, by usłyszeć swoje serce gdzieś ze środka piersi. Usłyszałem tylko szum krwi w uszach.

- Jesteś.

- Jestem.

- Zachciało ci się złota w oczach i mgły, co? Pajęczyn, które łapią krople. To dziwna pora, nie uważasz? Ani lato, ani jesień. Coś pomiędzy, akurat dla ciebie. Bo przecież lubisz nieokreśloności. Tak mówiłeś. Kiedyś.

- Tak, tak mówiłem. Mówiłem też inne rzeczy…

- Tak, uśmiechnęła się i odwróciła głowę, że widziałem tylko profil, czasami mówiłeś. A czasami krzyczałeś.

- Nigdy nie krzyczałem, może chciałem, ale tego nie zrobiłem.

- Ależ krzyczałeś. W sobie, w środku. W twoich słowach był krzyk, pośpiech i gwałtowność. Zdrada, niezrozumienie i wszystko to, co cię bolało. Mogłeś maskować to uśmiechem. Mogłeś maskować to milczeniem. Mogłeś. I to właśnie robiłeś. I rzucałeś zaklęcia, które wzbijały się w niebo i żeglowały, a tobie się wydawało, że cokolwiek zmienią.

- Miałem nadzieję, że…

- Wróci? Obejrzy się przez ramię i spodobasz jej się stojąc na tej łące wypełnionej mgłą i parującym słońcem?

- Może, nie wiem. Nie wiem, co wtedy myślałem.

- Wiesz. Wiesz dobrze, bo obawiałeś się tu iść. Ze strachu, że wydasz się sobie śmiesznym. I dlatego, że mnie spotkasz i że ci o tym powiem.

- Tak, masz rację. Tego się obawiałem. Bo czasami lepiej o tym nie myśleć, jakby tego czasu nie było, w którym wydaję się śmieszny, ale jednak prawdziwy. Ale ten czas był. I było to wszystko. I jest to wszystko.

- Ty powiedziałeś.

- Tak, ja powiedziałem.

- Więc już się nie boisz?

- Boję, ale jestem tu i stoję obok ciebie. I wszystko wraca. Ale przecież nie po to, by uderzyć we mnie, tylko by opłynąć, zachwiać. Wypróbować.

- Pójdę już.

- Może jednak zostaniesz?

- Nie, masz swoje zdjęcia. Masz swoje trawy i swoją porę pomiędzy latem i jesienią. I swoje światło.

-A może…?

- Nie.

Wyciągnęła dłoń i dotknęła moich ust. Dłoń miała zimną, jak to ona. Stałem wśród wysokich traw i patrzyłem na wschód słońca, który powoli zalewał łąkę i mnie chlustem światła. Odwróciłem się mrużąc oczy. Nadszedł dzień, pora i na mnie…























 

Komentarze

  1. Tym razem Witku zacznę nietypowo od zdjęć. Są po prostu bajeczne. Jest w nich wszystko co najbardziej lubię i za czym tęsknię. Cudowne światło pomiędzy gałązkami drzewa, mokra od rosy trawa błyszcząca brokatem, klimatyczna mgła, nostalgia pajęczych pereł i blask złota o poranku. Dziękuję za te naprawdę wspaniałe wrażenia. Mogłam na chwilę poczuć radość i zachwyt tą chwilą. Co do czasu którego nie było dobrze wiemy, że to tylko tytuł i słowa…
    Spotkanie przypomina mi inne nad stawem. Nie jestem pewna czy dobrze kojarzę. Nie jest jednak takie samo, bo wszystko wokół nas się zmienia. My, nasze spojrzenie w tył, ludzie i świat wokół nas. I nie jest to złe ani dobre, jest po prostu inne. Czuć w Twych słowach Witku spokój i akceptację.
    Piękne są teraz Witku te wrześniowe dni. Światło miękko maluje wspaniałe krajobrazy i też żałuję, że mnie tam nie ma. Życzę Ci wielu takich przepysznych widoków i spokoju, wytchnienia i oczywiście zdjęć tak cudownych jak te :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A wiesz, nie sądziłem, ze coś wyjdzie. To naprawdę dziwne miejsce i rzeczywiście niebezpieczne. Nie wiem, co mnie podkusiło, by tam iść, ale skoro Ci się podobają, to ja w pokorze schylam głowę, ale uśmiech mam na ustach. Dziękuję Ci :))
      Pod tym względem wrzesień jest tragiczny. Tragiczny, bo zaczyna się miękkie światło i to o porze, którą ukochałem. Ale niestety, nie ma mnie na zdjęciach, tylko w pracy. I to jest ta fatalna strona. Światło południowe czy popołudniowe nie ma już tego leniwego smaku. Już się nie ociąga i nie kłębi. Czasami jeszcze w październiku, ale to już tylko czasami.
      Tak, to prawda, życie się zmienia i my wraz z nim. Jeśli ktoś twierdzi, że wciąż jest taki sam, to albo kłamie, albo wcale się sobie nie przypatrzył. Choć prawda jest taka, ze u siebie najtrudniej dostrzec zmiany. Jak jest, nie wiem. Spokój akceptacji, czy akceptacja spokoju, czy spokój rezygnacji... w ostatecznym rozrachunku nie ma to znaczenia. Ale wyczuwam w tym, co piszesz uśmiech, więc to chyba nie jest źle :))
      Cieszę się, że spodobało Ci się. Choć ja dalej nie jestem przekonany, ze dobrze wtedy zrobiłem idąc właśnie tam. Miałem w myślach inne zdjęcia. Może jeszcze zdążę pogodowo...
      PS. Tak, to chyba była rozmowa nad jeziorem. Gwałtowna i pełna przeczeń. Od jakiegoś czasu rozmawia mi się z Panią płynniej, ze zrozumieniem. Może to ta kawa, którą wypiliśmy w malej kafejce przy ruchliwej ulicy? Wiesz, wole nie pytać :)))
      Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i życzę Ci spokoju i oddechu od szaleńczego pędu. Z serca Elu :)))

      Usuń
  2. Całkiem dobrze, że tam poszedłeś. Dzięki temu mam tu teraz Twoje piękne słowa
    i zdjęcia. Ujęcia chwili. Drzewa, które mogę sobie wyobrazić jako Twoją latarnię
    i ją tajemniczą istotę, z którą rozmawiasz. Może to dusza latarnika. Co mi to
    porównanie z latarnikiem wciąż przychodzi do głowy? Tak Cię widzę, co poradzić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci, tak ładnie to ujęłaś :)) A że latarnia i latarnik...cóż, uśmiecham się. Bo ten obraz nie jest dla mnie niemiły. Wręcz przeciwnie. jednak ta tajemnicza istota, to nie dusza latarnika, niestety. Od czasu do czasu z nią rozmawiam. To Śmierć. Tak, wiem, zgrzyt.
      Niemniej cieszę się ogromnie, że skomentowałaś tak ładnie, metaforycznie widząc w drzewach latarnie. Dobry obraz, bardzo dobry. Podoba mi się bardzo, bo faktycznie, brnąłem przez morze traw. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie z deszczowych już Tychów :))

      Usuń
  3. A miałeś tam nie iść. Wiem, że czasem człowiek musi iść gdzie nie powinien i gadać z kim nie powinien. Ale miałeś tam nie iść…
    Jednak potrafisz nawet takie sytuacje przekuć w coś dobrego. Wszystko ma swoje dobre strony. Złe też, ale możemy na nie nie zwracać uwagi. Liczy się czy widzimy te dobre:) Ty widzisz. Stąd Twoje przepiękne fotografie. Zaklinasz w nich całe dobro tego świata.
    I tak ma być.
    Wróciłam z południa i resztki ciepła Ci wysyłam Witku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Aniu, miałem tam nie iść, ale poszedłem żeby sobie udowodnić, że to ja sobą rządzę. I że się nie boję, bo pewne miejsca przypominają nam rzeczy, które powinny zostać zapomniane. Ale masz rację, skoro już się wpadło, to zaczyna być obojętne, czy mokre spodnie, czy zimno, czy miejsce nie to. Po prostu robi się zdjęcia próbując odszukać tego, po co się przyszło. A ja przyszedłem po barwę złota. Dziękuję Ci, że spostrzegłaś moją ładniejszą stronę i tak pozytywnie popatrzyłaś na rezultat. Oby jeszcze były jasne, słoneczne dni (soboty). Dziękuję Ci serdecznie za ciepło i dobre spojrzenie. I za tak dobre słowa, przy których nie sposób się nie uśmiechnąć :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty