Wrzos.


    Opustoszały góry i plaże. Cicho zrobiło się nad jeziorami mimo że trwa jeszcze lato. Ale lato przytłumione, nie tak intensywne, nie tak szalone. Lato złotych gruszek, jak utoczonych ze złotego kruszcu, lato w kropli białego, słodkiego wina, lato przesycone i dogasające. Lato śliw obrzmiałych słodkim sokiem. I właśnie takie lato lubię najbardziej, z wiatrem, obłokiem i mgielnym rozmazaniem. A także lato, które cichnie, już nie wzbiera w nim słońce, które tańczy refleksem w oczach. Najpiękniej jest teraz na wrzosowiskach targanych przez niespokojny wiatr. Wrzos pachnie wabiąc ostatnie pszczoły, a miód wrzosowy ma smak szczególny. Kiedy nadejdzie zimno z północy, wiatry rozwieją liście i świat zapadnie w odrętwienie, ten właśnie zapach będzie przypominał ostatnie promienie lata. Wrzosowiska fioletowieją spokojną barwą żałoby po mijającym lecie. Wrzosowiska nieme do tej pory pięknieją, jak kobieta czesząca przed lustrem włosy ze wzrokiem utkwionym w sinej mgle lustra.  

   Wyciągam nogi z lubością na zmierzwionej trawie i tylko patrzę na ten fiolet niezdecydowany, który chciałby być różowym, białym i niebieskim. Chmury w swoim niezdecydowaniu płyną ławicą na wschód przeciągając się jak leniwy kot. Niech płyną te ostatnie dni lata, które zamierzam przechować w sobie, jak zasuszony kwiat w książce.  Niech płyną, bo czas nie może stać w miejscu, nie może zatrzymać się ani chwili, bo kiedy stanie, szybko płowieje, rozmazuje się, kruszy przy najmniejszym dotyku. Dlatego lepiej nie dotykać niektórych wspomnień, tego czasu na dnie zakrzepłego. I mimo że się staram, widzę twoje nabrzmiałe nieoznaczonością usta, cień rzęs i włosy na wietrze. Jak to w wyobraźni - milczysz, a oczy Ci fioletowieją od koloru wrzosów. Wstaję i idę. Gdzie bądź. W kierunku gasnącego lata, w kierunku nadchodzącej jesieni, razem z czasem uparcie płynącym...

Komentarze

  1. Tyle fioletu w tym wpisie.
    Wrzosowe pola mają w sobie tyle nastrojowości..

    Piękny ten wpis, nieco jesienny, rześki, przepełniony tysiącami kolorów..

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ze mną można tylko pójść na wrzosowisko
    i zapomnieć wszystko.
    Jaka epoka,
    jaki wiek
    jaki rok
    jaki miesiąc
    jaki dzień..."

    Tak kojarzy mi się wrzos. Trochę z ponurą rezygnacją, z wymuszaniem normalności na sobie, odpuszczaniu. Ale i odrobinę z tajemniczością, odmiennością, odskocznią od ograniczonej samotności przy świeczce, w zamkniętym pokoju, przerywanej szmerem samochodów za oknem. Samotnością, która jest wolna, cicha, gwieździsta, delikatnie szumiąca lasem. Beztroska.

    z błękitnym niebem
    MW

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj K. Hmmm, może faktycznie przesadziłem z tym fioletem. Ale skoro nastrojowość uchwyciłem, to znaczy, że wszystko OK :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. MW, masz ciekawe skojarzenia, które mi się podobają. Ale zmieścić je wszystkie w jednym wpisie, to dopiero sztuka :) Pozdrawiam serdecznie ;)WN

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty