Płynne światło...



     Chciałbym, żeby zaświeciło w końcu słońce. Tak jak wtedy, pamiętasz? Żar ogarnął pola, drogę, powietrze. Wszystko zdawało się płonąć. Kolory zblakły, wypłowiały, a zboże skłaniało głowę w przyzwoleniu na ścięcie. Miałem mokrą koszulkę. Zupełnie. Traciłem wodę tak, jakbym bezustannie potrzebował jej więcej i więcej. Jakbym był napędzany wodą i... Tak, żarem, który spalał. Pachniało elektrycznością, nadchodzącą burzą, która gdzieś tam zbierała się w oddali.
     Stałem nieoczekiwanie dla mnie pod magnolią. Dużą, rosłą. Ale nie taką, które lubię. Wykręconą wiekiem, grubą. Smaganą deszczem. Inną. Czekałem na słoneczny cień. Na to witrażowe światło, które tak lubię. Wiesz, ono nie zachowuje się zupełnie jak światło. Jest wolniejsze, jakby jego natura była inna. Płynna. Jakby przenikało przez warstwy wody. Jakby tonęło we mgle. Jakby syciło się chwilą. Tak...To nie ten czas. Teraz światło jest szybkie. Albo rozproszone przez chmury. Ale kiedy zazielenią się drzewa, to znów będę mógł pod nimi usiąść, wyciągnąć książkę i czytać. Albo słuchać muzyki. Albo po prostu przepuszczać sekundy czy minuty przez głowę. Przesiewać je ziarno po ziarnie. Nie trzeba mi będzie ławki. Kawałek ziemi z kępą trawy wystarczy. Mam przecież swoją wyobraźnię. Mam swoją ciszę. Mam w końcu tę chwilę, kiedy witrażowe światło sączy się przez kwiaty magnolii nieoczekiwanie różowawe, białe. Za chwilę znów słońce zajdzie, bo nadciągają ławice chmur ciemnych, deszczowych. Trzeba zrobić zdjęcia, ale nie mogę się ruszyć. Nie chce mi się. Nie potrafię. Stoję, jakby na mnie ktoś rzucił czar. Kroplą wody z płatka magnolii, wspomnieniem, gałązką z kwiatem nierozkwitłym...

Komentarze

  1. Cieszę się, że przemyślałeś.. i wróciłeś. Lubię takie niebo, ono zawsze daje wiele nadziei i siły na następny dzień.
    Magnolia (wybaczcie panowie) kojarzy mi się z kobietą, z czymś co trzeba odkrywać na nowo każdego dnia, najpierw jest niedostępna, skryta, nieśmiała, a po czasie staje się strasznym skupiskiem emocji, można z niej czytać i się uczyć :)
    Tak a propos magnolii ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm...Powroty? Bolą. Ale jestem. Reszta jest milczeniem. Nieprawdaż? Magnolia budzi we mnie ciepłe skojarzenia, więc zgodzę się, że może mieć naturę kobiecą. Pozdrawiam...Kraków?? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. :-D cieszę się,że powróciłeś wraz z blogiem.
    Na tę chwilę nie mam siły czytać, ale nadrobić zaległości :-)
    Pozdrawiam KP

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta wstrętna autokorekta ... nadrobię zaległości :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Spokojnie, czas jest. Trzymam kciuki :) Pozdrawiam również :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty