Ostatni - Omega


      Był pierwszy, musi być i ostatni. Takie jest prawo tego świata, że coś, co się urodzi z chwili zachwytu, z zamyślenia, z czystej radości, kiedyś będzie musiało odejść. Coś, co się urodzi ze smutku, z niepewności, z wątpienia trwa i trwa. Ale ono też odchodzi. Wszystko wygładzi czas. Chciałbym napisać, że przecież koło dalej się toczy - ten odwieczny kołowrót, w którym mielą się tylko nasze lata, życia i uczucia. Bo tak przecież jest. Tylko na fotografiach chwila jest zatrzymana. Tylko w naszych wspomnieniach chwile trwają. Często lepsze, piękniejsze. Bardziej kolorowe. Czasem mam wrażenie, że patrzę na obraz impresjonisty, który z daleka kusi, a z bliska widać mazy pędzla, głębokie rysy, mieszające się kolory, niekonsekwencje.

      Umiem świat opisać słowami. Zbudować zachwyt nad nim od banalnego słowa, do zatrzymania się na zwykłej kropce. Umiem. I robiłem to przez kilka lat. Dla tych, których skusił tytuł, kilka zdjęć, może tekst. Tak, teksty dla mnie były bardzo ważne. Lubiłem je pisać. Czasem trzeba jednak zamilknąć. Powody? A kto ich nie ma. Mógłbym napisać, jak to we mnie, w środku, zamieszkała cisza. Ale czy to potrzebne? Nie. Muszę znów pochylić się, jak dawniej nad ziarenkiem piasku. Nadać mu imię i uśmiechać się. Poczuć ścisk w gardle, kiedy będę patrzył na wschód, czekał cierpliwie na zachód. Dotykał zielonego liścia i gonił wzrokiem ważkę. Szukał horyzontu i wystawiał twarz na wiatr. Dotykał gwiazdy, kiedy zabłyśnie nocą na zachodzie. Wtedy znów opowiem historię, albo zamyślę się nad czymś. I dam wielokropek, żeby podkreślić ciszę i wieloznaczność. Pokazać coś, co jest ważne zamiast żebrać i stawać się śmieszniejszym z razu, na raz.
      Kiedyś przeczytałem na pewnym forum wynurzenia wróżki, która nie mogła odczytać pewnej wiadomości. Wiadomość była "zamglona" - cokolwiek to znaczy. A dla wróżki stało się oczywiste, że to poprzednie życia przeszkadzają jej we właściwej ocenie i odczytaniu wiadomości. Dobre i takie wytłumaczenie i wygodne. Spodobało mi się to przeskakiwanie z religii w religię maskując swoją niewiedzę. Ale posłużę się ową analogią właśnie teraz. Była Alfa, jest Omega. A koło toczy się dalej i znów i znów i znów. Aż do następnego razu i do następnego...
     Siadam w fotelu. Tak, tym samym. Nalewam herbatę do kubka. Tak, właśnie tego. Patrzę, jak znad płynu unosi się para. Parzę usta. Ale to nic. Herbata ma gorzki smak i pachnie cytryną. Przypomina mi się lato, wschód słońca i termos. Przesadziłem z miodem. Ale i tak będę pamiętał ten smak. Na biurku leży King i niedokończony wiersz. Kusi. I jedno i drugie. Leży też telefon. Milczy. Wyciągam dłoń... 

Komentarze

  1. Skoro się tak wiele zmienia, czekam na coś zupełnie nowego :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty