Cierpliwość



Fragment rozmowy:

- Tak, rozumiem, ale wiesz co ci powiem?
- Nie.
- Ale zachowaj to dla siebie.
- No mów.
- Ale nie obraź się.
- No mów, jak facet facetowi.
- Jesteś cholernie cierpliwy.
- Czy to synonim słowa "głupi"?

   Stoję na dachu. Lubię tu stać. Zwłaszcza, kiedy dzieją się cuda na niebie. Wieczorem będzie burza. Lubię burzę. I lubię wiatr. I tyle jeszcze rzeczy lubię. Tyle rzeczy mnie pociąga, bawi. Ale jest we mnie również pęknięcie. Nie chcę o tym pisać. Lepiej popatrzeć na chmury, które kłębią się rozwiewane wiatrem gdzieś tam wysoko. Czasami trzeba spojrzeć w niebo, żeby stępić ostrze swojego mózgu. Żeby nie myśleć. Albo pracować ponad siły po to, żeby nie czuć. Czego? Nie wiesz? Tęsknoty, pustki. Braku dotyku drugiej ręki. Czułych słów, na które czeka się ciągle i znów... I dlatego stoję tu, gdzie stoję. Lubię tu stać. Widzę dalej, głębiej, szerzej. Mogę pomyśleć. Albo nie myśleć. Ach, mogę jeszcze stanąć na krawędzi. Ale nie zrobię tego. Wystarczy mi krawędź w samym sobie. Swoja wieża samotności, dobrowolne więzienie. Bo nie umiem udawać przed samym sobą, więc lepiej uciec.W milczenie. Zawsze, kiedy jest we mnie zbyt dużo myśli, to milknę. Nie umiem wypowiedzieć słowa. Wszystko się kłębi, a z ust wychodzą tylko pojedyncze wyrazy. Urwane zdania. Jakieś strzępki myśli, których nikt nie ułagodzi dłonią. W nocy będzie padać, a ja będę słuchał stukotu kropel. I szeptał. Czekał na nocny SMS, który nie przyjdzie ogarnięty snem. Może znów będę zadawał odwieczne pytanie "dlaczego?" A może zasnę uwiedziony obrazem pod powieką.
Stoję na dachu. Lubię tu stać. Zwłaszcza, kiedy dzieją się cuda na niebie. Nauczyłem się cierpliwości. Nie poganiam już chmur myślą. Same przepłyną w odpowiednie miejsce. A jeśli nie? To zejdę z dachu na który wepchała mnie stara pasja i słowa dla Ciebie...
 

Komentarze

  1. Cierpliwość to wasza domena, ponoć?

    Myślę, że dobrze jest postać, i znaleźć nową perspektywę, czyż nie?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wasza, czyli czyja? Zmiana perspektywy wpływa na sposób patrzenia - tak, wiem, truizm. W tym przypadku jednak nie zmienia. Taki psikus małżeństwa fizyki z psychologią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam Ciebie, czytam Witku... wiesz ja też kiedyś wlazłm na ten "swój dach", a teraz uczę sie cierpliwości, pokory...mam nadzieję, że mi się uda i wtedy? Wtedy osiagnę spokój... a wiesz kiedy człowiek osiaga spokój? Wiesz... pięknego dnia i kolejnych jeszcze piękniejszych:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, wiem o co Ci chodzi. A ja wszedłem na dach, bo lubię. A że mam przy tym różne myśli...Nie da się chyba nie myśleć tak zupełnie. Tak jak zupełnie zapomnieć (tak ktoś mądry mi kiedyś napisał i wiesz, miał rację) Dziękuję Ci i życzę Ci tego samego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Witoldzie, gdy w końcu odważyłam się zacząć głośno krzyczeć, ujrzałam setki dachów, na których, tak jak ja od lat, siedzą podobni do nas i wypatrują... wiem czego, wiem za czym tęsknią... Ty to napisałaś. Pięknie. Dziękuję. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To ja dziękuję za komentarz :) pozdrawiam Cię - czasem z wysokiego dachu :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty