Niebem

          Nie powinienem, ale powinienem. Nie mogę, ale muszę. Bo gdybym poddał się rozsądkowi, to już dawno nie byłbym sobą. A przecież tak łatwo przestać być sobą, wystarczy krucha myśl, że się nie powinno, że tak trzeba, że inni mają rację. Inni – ten tłum na wyciągnięcie dłoni, który ocenia, patrzy krytycznie dając dobre rady w nadziei, że będzie miał czyste sumienie. „Bo przecież mówiliśmy”, bo „przecież tak nie można”. Można. Można wyjść na dach w grudniu i patrzyć. Tylko patrzyć. Bo czy trzeba czegoś więcej stojąc na dachu? Nie będę przecież jak Withman barbarzyńsko krzyczał „Jup!” nad dachami świata. Zimno, a może to gorączka, nie wiem, ale tak jest dobrze. Jest wiatr i jest błękit zmieszany z płomieniem zachodu, a miasto wygląda jakby płonęło. Potrzebne mi to było, bo choć oczy łzawią i w płucach świszcze to wiem, że zrobiłem to dla siebie. Pokonałem swoją słabość i wszedłem na swoją wieżę. Czasami zadzieram głowę do góry i wtedy wydaje mi się, że wystarczy wyciągnąć rękę i poczuję zawrót głowy i lot w otchłań. Błękitną, granatową – moją. Nie, nie taką jak we śnie, gdzie spadam budząc się nagle z wrażeniem upadku, a podmuch spadania jeszcze czuć na skórze. Nie, dziś nie wyciągam dłoni, dziś tylko patrzę na miasto pożerane przez mrok. Nie poddaje się tak łatwo. W dali widać już pomarańcz latarni i zapalają się okna w domach. A przecież drga jeszcze łuna zachodu, choć chmury czernieją powoli i rozpływają się w moim niewidzeniu. Szeptałbym, Boże, ale szeptałbym, ale moje gardło pozostaje zaciśnięte i boląca krtań nie wypuszcza słów, ale czuję, że usta bezwiednie się poruszają. To dobrze, bo czym jest zachód bez szeptu? Choćby tego niesłyszalnego? Czym jest zachód bez tęsknoty? Czym jest człowiek bez tego wszystkiego? Zanim rozbłysną gwiazdy zejdę z dachu – mojej wieży astronoma, heretyka i szarlatana. Na ziemię daleką i bezpieczną. I pewnie napiję się mocnej herbaty z miodem i cytryną. Bo lubię.

 

Komentarze

  1. to może ja sie napije kawy- to jest szok! Znowu pod wspólnym dachem nieba w tesknocie za tym co nieuniknione ...ale jeszcze nie teraz :)) no jestem w szoku!!! pozdrawiam Ciebie kompanie od błękitego myślenia ... Witku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podoba ostatnie zdanie - również Cię pozdrawiam :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty