Kroplą krwi...
Przywykłem do tej wieży, która miała być moim więzieniem, a
stała się domem. Dobrze się z niej patrzy w dal, wystawia twarz na wiatr i
obserwuje gwiazdy płynące przez noc. Dobrze się w niej otwiera oczy na wschód i
patrzy w stronę zachodu, kiedy słońce gaśnie, a sierp księżyca wędruje po
niebie i w krwi. A ta burzy się i czerwienieje im głębiej w noc, im głębiej w
milczenie. Nie znam jego ceny, tak jak nie znam ceny swojej krwi. Znam tylko
konsekwencje. Bo wszystko ma swoje konsekwencje. Każdy uśmiech i każda łza.
Każde milczenie i każdy szept. Każde słowo przemilczane i każda myśl zbyt
odważna. Każdy dotyk. Otaczają mnie grube mury, które sam stworzyłem z cegieł
nieufności, strachu i niepewności. Poraniłem dłonie, ale jestem w swojej wieży i
widzę, tu na wysokościach, jak płyną chmury, a nad nimi gwiazdy ustawiają się w
konstelacje, znaki zodiaku i koniunkcje. Czuję parujący zapach ziemi i jej
tętnienie. Czuję deszcz, który pachnie deszczem i smak płomienia na końcówkach
palców, kiedy zapalam świecę. Widzę, czuję, słyszę. Smakuję czas, który płynie.
I wiesz, kiedy łzy przestają się już liczyć i wiatr osuszy twarz, a milczenie
jest wielkie, jak niebo śpiewające wysokim błękitem, pozostaje tylko krew. Jej
szum, jej tętnienie, jej słony i metaliczny smak na wargach gryzionych z bezsilności.
Jej kropla, która spada na kartkę papieru zapisaną sznureczkami słów, modlitw,
przekleństw, czarów rzucanych w noc. Dotykam jej dłonią i maluję spirale,
gwiazdy, księżyce – tajny alfabet krwi, którego nikt nie odczyta. Moje modlitwy,
zaklęcia i pakty z tym, czego nie ma. Co miało nigdy nie wzrosnąć, a oplotło myśli,
słowa, serce. A potem przebiło cierniami, bo tak się dzieje zawsze. Bo za
wszystko się płaci. Oddechem, szeptem, sobą. Krwią. Nie wiem tylko, czy
zapłaciłem już swoją cenę. Nie wiem tylko, czy krwi starczy. Czy mnie starczy…
Wspaniałe zdjęcia! Bije z nich wręcz krew :)
OdpowiedzUsuń"Małgorzacie zakręciło się w głowie, zachwiała się, ale puchar dotykał już je
Usuńj warg, a czyjeś głosy, nie mogła się zorientować, czyje szeptały jej do obu uszu:
Proszę się nie bać, królowo... Proszę się nie bać, królowo, krew dawno już wsiąkła w
ziemię. Tam, gdzie ją rozlano, dojrzewają już winne grona" Michał Bułhakow "Mistrz i Małgorzata" Dziękuję, tak właśnie chciałem :)))
masz racje Witku: "łzy przestają się już liczyć i wiatr osuszy twarz, a milczenie jest wielkie..." jak oceany krwi spokojnej duszy...to taki piękny stan, kiedy człowiek zna cenę i tak pokornie analizuje jej czerwień, bo " Tam, gdzie ją rozlano, dojrzewają już winne grona..." Zdjęcia równie cudowne jak słowo, które nasycone nie tylko czerwienią, ale powietrzem zgody na błękit nieba...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !!!
Dziekuję - Małgorzata
Dziękuję Ci Małgosiu :)) Pięknie to skomentowałaś - zgadzamy się :))
Usuń