Chłonę...

           Nie wiem, co powiedzieć. Może nie powinienem nic mówić, a tylko patrzeć przed siebie. Tak by było najlepiej, ale przecież krążą we mnie myśli nastroszone dniem całym, wszystkimi słowami, które musiałem wypowiedzieć i tymi, które musiałem przemilczeć. Trudno tak nie mówić. W sobie. A przecież nie ma tu nic, czego wcześniej bym nie widział. Jest niebo, które otwiera się swoim ogromem, są pola, na których rośnie zboże. Jest nieużytek odpoczywający. I jest gdzieś ptasi głos, jest wiatr kołyszący zboże i trawę. Dziwię się, że dawniej tego nie dostrzegałem. Po prostu przechodziłem rwąc jakieś źdźbło, albo siadając na trawie. A teraz chłonę to wszystko, jakby świata miało braknąć, jakby miało mnie braknąć. Jakbym chciał zabrać obraz tego wszystkiego tam, gdzie muszę iść. Gdzie każdy musi. Ale odsuwam od siebie tę myśl, bo nie czas na nią. Jest przecież dal i złote pola o tej porze, kiedy słońce zachodzi. I jestem ja, który chciałby tyle powiedzieć, ale chyba w żadnym ludzkim języku nie ma słów, które mogłyby opisać to, co we mnie. Lubię tak stać i tylko patrzeć. Wypić kubek herbaty z miodem i cytryną w hołdzie dawnych czasów i czuć zapach ziemi, zboża, łąki. Poczuć inny rytm w sobie. Ach, przeklęty Rousseau wtrącający swoje trzy grosze, przeklęty syn zegarmistrza i schizofrenik piszący setki listów. Dla niego jestem bytem irracjonalnym, który powinien podążyć ścieżką swoich instynktów. Więc podążam, milczę patrząc w złote zboże. I dzieje się nic. Może właśnie tak ma się dziać? Nic? Zboże faluje i falują trawy, a mnie dobrze stać wśród nich i powoli nasiąkać kolorem, zapachem, szeptem. Lubię tak, bo wiem, ze żyję. I choć głodne są moje usta i puste są moje dłonie, to złoto zamieszka we mnie. Który stoi i nie wie, co powiedzieć. A może lepiej, nic nie mówić…










Komentarze

  1. Bardzo bliski tekst, trochę w swojej wymowie podobny do"Lubię tak..." i przywodzi na myśl tekst Michała Zabłockiego "Naprawdę nie dzieje się nic". Zdjęcia bardzo ładnie interpretujące tekst, no może oprócz ostatniego...bo jeśli "A może lepiej, nic nie mówić…" to ostanie zdjęcie jest symboliczną kropką nad i jakoś nie pasuje mi do reszty. To takie moje przemyślenia ale Twój blog.
    Pozdrawiam z małej odskoczni w pracy:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To są tak zwane decyzje chwili, czasem są dobre a czasem chybione...to zresztą kwestia subiektywnego postrzegania. Czasu się nie cofa i dobrze że nie można tego zrobić, bo dopiero by się namieszało...
      Dzięki za życzenia i wzajemnie bo chyba niedługo wakacje:)

      Usuń
    2. Dziękuję Ci Aniu za powiązanie z innymi tekstami. Trochę mnie to nobilituje, bo uważam "Nie dzieje się nic" za genialny tekst., bardzo mi bliski. A sam tekst, mój tekst, powstał z przypadku, bo chciałem o czymś zupełnie innym. Ale jak to bywa w życiu pomieszało się i wyszło tak, a nie inaczej. Ostatnie zdjęcie jest fałszywym akordem - wiem. Zresztą pomysł, by siebie wrzucić na blog uważam za chybiony, ale wczoraj naszła mnie chęć pobawienia się aparatem. Odpoczywaj, łap promienie, zdjęcia i dobre słowa :)) Pozdrawiam Cię serdecznie :))

      Usuń
    3. Och, wakacje ma młodzież. Ja niestety muszę do pracy. Rekrutacje, papiery itd. Ale urlop czuję już przez skórę, więc nie jest źle :))

      Usuń
  2. Tekst wspaniały jak zwykle, ale ostatnie zdjęcie ze słuchawkami w uszach gryzie i drapie, parzy, wrzeszczy i nie pasuje do całego bloga i tych tekstów poetyckich, że bardziej już nie można, do tych słów pięknych jak marzenie, do tych uczuć wzbudzanych gdy słowa wybrzmią.
    Słuchawki w tym miejscu są jak fałszywa nuta, jak struna zerwana, jak kłamstwo szeptane nocą do ucha... Nie, nie, nie... tylko nie słuchawki proszę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że to napiszę, ale uśmiechnąłem się mimowolnie. To miał być właśnie taki swoisty kontrast, ale i pokazanie, że jestem, że żyję. Ale mleko się już rozlało, więc zdjęcia nie skasuję, by nie raziło. Pewnie będą inne wpisy i zdjęcia, na których mnie na szczęście nie będzie. Ten jeden z niemożliwych aktów pokazania się w całości był zabawą i udowodnieniem sobie, że mogę. Mogę dodać, że to zawsze jest muzyka bez słów, czyli instrumentalna - coś z wyższej półki. Czasami tak jest w życiu, i będzie to pewnie banał, co powiem, że nie mam wiele czasu. A wybranie między przesłuchaniem płyty, a robieniem zdjęć wydaje mi się nieuczciwe. Dziękuję za spostrzeżenie i za naganę. Przyjmuję ją w całej rozciągłości. Jak również z przyjemnością przyjmuję słowa pochwały :) Bardzo serdecznie dziękuję za komentarz i bardzo, bardzo pozdrawiam. PS. Obiecuję, żadnych słuchawek na przyszłość :))

      Usuń
    2. Pozwolę sobie dopowiedzieć... To nie jest tak, że Pan, Panie Witoldzie jest na tych zdjęciach czymś co nie pasuje. Ależ pasuje jak najbardziej... Wszak bez Pana nie powstały by zdjęcia, teksty, przemyślenia. To Pańska wola i wyobraźnia i wrażliwość powoduje, że tworzy Pan to co ja czytam z zachwytem... Tu nie pasują po prostu słuchawki w uszach. Słuchawki są jak zatyczki na świat... Czy idąc po lesie o poranku nie lepiej słyszeć jak rosa skapuje z paproci, jak szron chrzęści na zeschłych liściach, jak kos śpiewa, a czasem wicher wyje w gałęziach... A słuchanie płyt przez słuchawki ! Toż to istny gwałt na muzyce jest!!! I powinien być karalny :-)
      Czas... teraz modne jest nie mieć czasu a tymczasem Czasu każdy z nas ma mnóstwo i na wszystko. Tylko trzeba go oswoić, dokarmiać, kochać...wtedy przychodzi do nas każdego dnia, łasi się, wskakuje na kolana, zostaje z nami i mądrze patrzy nam w oczy...
      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Doskonale Panią zrozumiałem. Oczywiście, że nie chodzi o mnie, a o słuchawki. Cóż, zgadzam się, że świat o poranku jest piękny, że uwielbiam jak deszcz szumi w liściach, jak skrzypi szron i nawet, jak knot świeczki strzela stearyną. Wszystko to jest piękne i cudownie, że Pani tego również doświadcza i jest na to wrażliwa :) I zgadzam się, ze lepiej mi się słucha muzyki siedząc na kanapie i puszczając ulubioną płytę, a dźwięki wypełniają pokój. Dziękuję, że podzieliła się Pani ze mną swoim spostrzeżeniem na temat czasu. To bardzo cenna uwaga :)) Pozdrawiam raz jeszcze serdecznie :))

      Usuń
  3. "A teraz chłonę to wszystko, jakby świata miało braknąć, jakby miało mnie braknąć." Słowa bardzo mi bliskie, czasem też mam takie wrażenie. Patrzę i nie mogę się napatrzeć...Czuć w tym tekście spokój , a zarazem niepokój i tęskonotę. Tak go odbieram. Zdjęcia prawdziwie lśnią złotem, przy czym ostatnie wskazuje, że jednak człowiek (Ty) jest centrum tego świata, pięknego świata, którego po części jest twórcą...Takie to moje wieczorne przemyślenia. Pozdrowienia, Witku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ładnie odczytałaś ten tekst Elu. Nie wiem, czy zasługuję na takie odczytanie. Jest niejednoznaczny i przyznam Ci się, ze sam czytałem go kilkukrotnie. Nie lubię sam siebie fotografować, ale tu zrobiłem wyjątek. Z czystej próżności i zabawy :)) Dziękuję Ci, że komentujesz. Bardzo Cię pozdrawiam i ...do następnego :))

      Usuń
  4. Post otwierający się na ludzi - pokazałeś się. Zrobiłeś to subtelnie, stopniowo przemieszczając się wsród tych złotych łanów zboża -chciałoby się powiedzieć odrodziłem się i zobaczcie jestem. Każde kolejne odkryte zdjęcie wzbudzało we mnie niesamowitą ciekawość bo pomyślałam - czym on jeszcze może zaskoczyć na kolejnych zdjęciach. To pozytywny objaw, odważne posunięcie i jak sądzę wyzwala dobre emocje, zadowolenie z siebie, a powiedziałabym, ze nawet radość. Jak ona pięknie układa nam życie każdy po trosze wie i im jej więcej tym piękniejszy jest świat. W tym wszystkim tkwi człowiek bez, którego ani rusz i im więcej obcowania z ludzmi i wśród ludzi tym lepsze samopoczucie. Zatem nasiąkaj kolorem, zapachem, szeptem iiiiii mową. Pozdrawiam Witku , mile spedzonego weekendu życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie to opisałaś. Boję się, że nie sprostam temu wszystkiemu. Tej radości i temu, o czym mówisz. Ale wiesz, jest to bardzo cenne o czym wspominasz. Nie dostrzegam tego, bo przecież najtrudniej nam samym dostrzec to, co w nas. Więc dzięki Tobie dostrzegłem, że faktycznie, zaczęło się we mnie coś zmieniać. Nie, nie chcę ani tego definiować, ani analizować. Niech rośnie sobie, choćby miał to być zwyczajny, pospolity chwast :)) Dziękuję Ci za spostrzeżenie i cieszę się, że podobają Ci się zdjęcia. Również Cię serdecznie pozdrawiam - Miłego Joasiu:)))

      Usuń
  5. Ładnie piszesz Witoldzie. I mądrze. To subtelnie trafia w moją wrażliwość. Nie mam złudzeń, że wkoło płynie wielka mnogość cudownych wszechświatów, na które czasem trafiamy, czerpiemy z nich, ubogacamy swój. Pojawiają się nowe konteksty, mniej lub bardziej oswojone uczucia, nieznane znane zachwyty, olśnienia. Wystarczy na chwilę przystanąć. Poczuć to dzianie się niczego, bo jak śpiewa Jacek Kleyff:
    "Rozpostarta płachta nieba
    zawsze daje to, co trzeba;
    przez tę płachtę, pod sam kręgosłup
    prześwituje sama wiedza;
    kiedy zbieram z niej bez wahań -
    - zwykle trafiam w to, co czuję,
    jeśli mniej premedytuję,
    jeśli mniej kalkuluję... w życiu! (...)"
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Rafale :) Cieszę się, że tekst Ci się podoba. Że w jakiś sposób wypowiedziałem to, co tak wielu ludzi poruszyło, albo dostrzegło rzeczy, którymi się dzielą. Dziękuję Ci również za tekst Jacka Kleyffa - wstyd przyznać - nie znałem. Również pozdrawiam Cię serdecznie :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty