Droga - część II - "Pogańska jesień"

      Byłem w drodze i byłem drogą. I nie czułem zmęczenia zapatrzony w horyzont i otoczony szumem lasu. Mgła unosiła się jeszcze między drzewami i drzemała w cieniach.  Słyszałem krople opadające na ziemię, słyszałem lot liści upadających w trawę. Smakowałem. Stałem i stałem na tej drodze, która nie wiedzieć gdzie mnie niesie. Nie chciałem tego wiedzieć, choć pod ręka był usłużny jak zawsze telefon. Mnie wystarczyła droga i błękit krzyczący i słońce jak wszechwładny cesarz na niebie. I wiesz, nagle pomyślałem sobie, że przecież tę drogę mamy we krwi. Nie czujemy zmęczenia, nie czujemy bólu, tylko idziemy przed siebie, bo tak trzeba. Bo gna nas coś wciąż dalej i dalej i gra w nas ta pogańska pieśń wędrówki i droga, jak wieczny pogański bożek, któremu składamy ofiarę. Z siebie. Ze swoich marzeń, pragnień i miłości. Ze swoich nienawiści, ciemnych żądz i niespełnionych nadziei. Droga jest wszystkim. I droga jest niczym. Bez nas. I jeszcze pomyślałem sobie, że każdy ma swoją drogę. We mgle, w deszczu, mrozie i pod wiatr. Czasami w słońcu, ale zawsze przed siebie, by odkrywać to, co jest nieodkryte, choć dawno zostało to nazwane. Może na tym polega nasze człowieczeństwo, że nazywamy wielokroć to samo nowym imieniem ciesząc się z odkrycia? Może przeżywając to, co przeżyli inni czujemy jakbyśmy ciągle i od nowa odkrywali świat? Więc może dlatego kochamy i cierpimy. Może dlatego wciąż szukamy – w ludziach, w sobie, w książkach, na tysiącach portali, w głębi? Nie wiem, bo przecież jest tylko droga i nakaz, by iść dalej, dalej i dalej. Pamiętasz Włóczykija? On dobrze wiedział, czym jest droga. On dobrze wiedział, że należy wstać cicho o świcie, spakować plecak i harmonijkę i iść przed siebie nie oglądając się. Zostawić czasem list, który zawsze brzmi jednakowo. A we mnie zagrały jesień i droga. Nie chcę już czekać, nie chcę. Chcę iść, bo droga mnie woła i pachnie jesienią i pogańsko we mnie krąży krew ciemnym, cudownym grzechem. Chciałbym teraz czuć w dłoni dłoń. Małą, drobną. Nieco chłodną, której oddałbym swój żar. I pokazać jej, czym jest cisza, czym jest droga i czym są usta, które pragną. Czym jest błękit i złoto liści samotnych brzóz. Czym jest szept, by nie spłoszyć dobrego kadru i chwili, która przemija. Jak wszystko w drodze. Jak wszystko w życiu…

















Komentarze

  1. Fantastyczne zdjęcia, nie mogę oderwać oczu...piękna okolica, spokój , cisza, pustka. Uwielbiam wałęsać się takimi dróżkami, bo "Droga jest wszystkim. I droga jest niczym. Bez nas. " To zdanie to cała kwintesencja życia, bo można mieć plany, marzenia, ale najważniejsze jest po prostu być. Jeszcze słonecznie, złoto-jesiennie pozdrawiam, Witku. Pięknej, nowej i wymarzonej drogi dla Ciebie:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo Ci Elu dziękuję. Skomplementowałaś moje zdjęcia tak, że się zaczerwieniłem jak panienka :)) Bardzo lubię takie wałęsanie się, a wtedy tak bardzo chłonąłem świat, że do dziś czuję tę atmosferę i przestrzeń. I miałem cichą nadzieję, że część z tego przelałem na tekst i zdjęcia. I chyba trochę się udało )) Dziękuję Ci raz jeszcze!! Zobaczymy gdzie nas bogowie dróg i leśnych ścieżek zaprowadzą, oby zawsze do przodu :)) Pozdrawiam Cię i życzę dobrych dróg i pięknego, jesiennego światła :))

      Usuń
  2. Ile nas tyle dróg? Nie prawda, bo wiele więcej. Mamy więc kapitalne możliwości, tyle, że z nich nie korzystamy, a potem narzekamy, że inni mają wybory. Często mamy ich więcej, ale nie korzystamy, nie wierzymy, że się uda, nie chcemy próbować, bo boimy się nieznanego. Tylko gdzie tu logika? Zazdrościmy innym, a to oni mogliby zazdrościć nam, a nie tylko współczuć i litować się, udawać przed nami, że rozumieją nas. Sami siebie wpędzamy na bezdroża i brniemy dalej, i dalej... Gdy nie ma już wyjścia najczęściej oskarżamy cały świat, zamiast wrócić do punktu wyjścia i próbować pozbierać to wszystko co po drodze zgubiliśmy. Drogi wiodące przez las pełne najwyższego uroku, ale zawsze niosą ryzyko zagubienia się, jak to w życiu trzeba być czujnym i warto przy sobie mieć kompas... Serdeczne pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Ivo. Bardzo Ci dziękuję, bo przyznam Ci się, że w swoim egoizmie nie pomyślałem o tym, o czym piszesz. Dla mnie ważna była/jest droga, jako alegoria życia. Coś, co nas pcha do przodu, pewna wola, instynkt itd. Nie pomyślałem o tym, o czym piszesz. Ale za to mam ogromną radość w tym, ze tekst w jakiś sposób żyje :)) Również Cię pozdrawiam i jeszcze raz bardzo, bardzo dziękuję za zdroworozsądkowe odczytanie tego, co zagrało we mnie :)))

      Usuń
    2. Ciesze się, że tak jest :) Wciąż odpoczywam nad morzem. Do następnego spotkania :)

      Usuń
    3. To już będzie III i ostatnia część - uff :) Wypoczywaj i nabieraj sił - dobrego światła Ci życzę i cudownego odpoczynku :))

      Usuń
  3. Nawet jakbym chciała się zatrzymać, to nie mogę. Jakby mi silny wiatr wiał w plecy i jeszcze mnie popychał. Jakbym w końcu znalazła się na właściwej ścieżce. A może to z wiekiem tak wszystko przyspieszyło i tylko szepcze "Idź, bo nie masz aż tyle czasu, idź!" Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że też człowiek zdaje sobie z tego wszystkiego sprawę jesienią. Nie zimą, ani wiosną. Nie latem, kiedy dzień długi. A właśnie jesienią, kiedy odchodzi się swoimi ścieżkami. Dziękuję Ci za Twoje słowa i za odwiedziny. Dziękuję Ci za ślad na ścieżce :)) No i również pozdrawiam :))

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Wybacz, że tak ubogo w słowie, ale Ty wszystko Witku powiedziałeś i to jeszcze jak...

      Usuń
    2. Czy mogę gniewać się Małgosiu za Twoje słowa, które są pochwałą tego, co zrobiłem? To była bardzo ważna niedziela w moim życiu. I starałem się odetchnąć głęboko. I skoro piszesz, że piękne, to tyle mi wystarczy - ufam Twojemu wyczuciu i obrazu i słowa. I jeszcze raz Ci dziękuję :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty