Haust...

Nabieram haust powietrza, wstrzymuję oddech, płuca zdziwione reagują nerwowo, ale muszę wytrzymać, muszę. To ważna chwila, kiedy leżę na ziemi. Czasem klęczę, jak przed bożkami odchodzącego czasu. Ale ten bezdech jest charakterystyczny i konieczny. Czasem śmieszny. Potem powoli wypuszczam powietrze, jak duszę i łapię nowym, szybkim wdechem, jak ryba, która wyskoczyła nad lustro wody, by zaczerpnąć zdziwienia nowym, innym światem i zostawić na wodzie kręgi. Mnie nie ma w tej chwili, jest tylko obraz i bezdech i dudnienie krwi w skroniach i gardle. Ja jestem niepotrzebny ze swoimi myślami, słabościami i słowami. To pojawi się później, jakbym oswajał tę minioną chwilę i kroił ją na własny obraz i potrzebę. Nie, nie boję się, że znikam. Tak wielu ludzi uczyniło mnie niewidzialnym, że przywykłem. Nie wiem, czy zostawiłem im coś swojego – strzępek myśli, słowa, wspomnienia, czy jakiekolwiek uczucie. Zastanawiałem się nad tym, wiesz? To w sumie niewiele, zostawić komuś zdjęcia, zostawić słowa, zostawić wspomnienia, a wszystko to przecież sczeźnie, bo życie ma swoje prawa i albo bezpowrotnie przemija, albo na gruzach wyrasta coś nowego. I chyba tak jest dobrze, żal tylko tego wszystkiego, co było, albo co być mogło. Tak, wiem, śmieszny jestem z tym swoim parapetem, rozmowami w półmroku i milczeniem ponad siebie. Śmieszny jestem z tym haustem powietrza w płucach, kiedy muszę nacisnąć migawkę, jakby to było najważniejsze w życiu. A może jest? Może jest dla mnie? Może pokazuję Ci świat takim, jaki chciałbym zabrać ze sobą tam, gdzieś, kiedyś, jeśli będę mógł? A może piszę to wszystko, byś zobaczyła ile światów we mnie kotłuje się wraz ze słowami? Bo nie ma jednej prawdy o człowieku, są tylko ogólniki, a to co istotne, jest zawsze niewypowiedziane. I to jedyna prawda, którą warto pamiętać. A potem dobrze iść na otwarte pole i wziąć haust powietrza w płuca i zobaczyć świat po swojemu, nieprzesłonięty innymi ludźmi, ich marzeniami, strachami i fobiami. I wypuścić oddech na wiatr, jakby się wyrywało duszę z siebie, by rozpłynęła się w powietrzu. I poczuć w sobie ziarno, które kiedyś wystrzeli nowym płomieniem, jeśli ciemność go nie ogarnie. Bo ciemność lubi ogarniać. Najpierw czai się w cieniach, by potem rozlać się na nogi, dłonie, usta i oczy. A trzeba iść dalej przed siebie mając w oczach tylko ostatnie drganie gwiazdy zachodzącej, mając w sobie prawdy nieodkryte, których pragnie mrok. Milczysz, więc znasz urok takich chwil i pośpiech, zanim ciemność ogarnie. Zanim ciemność pochłonie w tej swojej ciszy, która czai się w każdym z nas… 













Komentarze

  1. A po co wypowiadać?Niewypowiedziane jest najpiękniejsze!
    Czytając Twoje myśli czuję ból rozstania...
    Rozterki ultrawrażliwego mężczyzny...i....wybacz, że to napiszę, ale podziwiam, że potrafisz tak pięknie, nawet, jeżeli przepełnione bólem, wyrazić to co czujesz..
    To na pewno w jakimś sensie pomaga...
    "byś zobaczyła ile światów we mnie kotłuje się wraz ze słowami"...
    Na pohybel ciemności i cieniom wszelakim!bo, zobaczysz, jutro zaświeci słońce, wiem to na pewno :-)
    Może trochę potrwa, ale zaświeci, jak w Twoich fotografiach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm... Dziękuje Ci Joasiu, że tak ładnie na mnie patrzysz i nazywasz ultrawrażliwym :)) No i oczywiście ładnie definiujesz to, co napisałem. Odniosę się tylko do jednej rzeczy, do wypowiadania się. Oczywiście, można tego nie robić i cała sfera uczuć jest tak pięknie niedopowiedziana, że głowa mała. Piszę to jako facet, który zna granice tej sfery i jednak czasami lepiej się upewnić, co i jak. Czasami lepiej powiedzieć, lub starać się, może czasem nieudolnie, ale jednak wypowiedzieć to, co gdzieś drzemie w człowieku. Zwłaszcza mężczyźni mają z tym kłopot, bo nie umieją domyślić się, czy to TO, czy jednak nie TO :P Wiesz zapewne o czym mówię :)) Co do słońca - ech...trochę świeciło dziś, jutro pewnie będzie ładnie, zerknąłem na pogodę i ma być nieźle :)) A tak serio, nie chciałbym, żebyś traktowała to o czym piszę, jako swoistej spowiedzi, która "pomaga". Nie, nie, to nie tak. Ale nie chcę o tym pisać, bo to przecież blog. Dziękuję Ci ślicznie za dobre słowa o ciemności. Naprawdę uśmiecham się teraz :)) Bardzo serdecznie i ciepło Cię pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)))

      Usuń
    2. Nie tak czyli jak?😁😁😁nie umiem się skupić bo mi Madonna ryczy na słuchawkach😁😁😁😂ok, postaram się reagować typu:zero emocji, czytając Twoje myśli.😁
      Choć nie obiecuję.
      😁😁😁😁

      Usuń
    3. Hahahaha :)))) Dobra, skoro taka ciekawa jesteś, to powiem. Otóż wiadomo, że jeśli się coś pisze, to zawsze odnosi się do siebie, bo to normalne i naturalne. Natomiast to jest dla mnie tylko punkt wyjścia do różnych myśli, różnych przemyśleń. I tych o ziarnie (w związku z fotografiami) i ciemnością, która wkrótce nadejdzie (jesień do cholery, noo), a także tych, które pokazują, że wstrzymuję oddech, kiedy robię fotografię. Więc jakby zająłem się w tym wpisie różnymi sprawami, które dla mojego prywatnego życia mają jakieś znaczenie - większe lub mniejsze, nie w tym rzecz. Rozstanie, tak, masz rację. Ale o tym pisać nie zamierzam, bo ani to miłe, ani potrzebne. A że zwracam się do kogoś (kobiety)? Dobrze jest spersonalizować tekst, dobrze jest zaadresować do kogoś. Kogo? Kogoś, kto przyjmie te słowa - ot, po prostu. No to już wszystko wiesz, co i jak :))) U mnie teraz Brian El - takie sobie pinkanie :))

      Usuń
    4. No w końcu gada jak człowiek!😁😁tak wiem, kobiety są straszne 😁😁

      Usuń
    5. Niekoniecznie, ale zmusiłaś mnie do odsłonięcia warsztatu - wrrr :)))) Pozdrawiam Cię :)))

      Usuń
    6. Yes yes yes!:-)) będę jakkolwiek wracała , pozdrowienia!

      Usuń
    7. Liczę na to, dziękuję i dobranoc :))

      Usuń
  2. Twoje zdjęcia zapierają dech :) Nie wiem czy masz coś takiego, ale ja tak. Skupiam się na fotografowaniu, kadrowaniu i kompletnie nie istnieje dla mnie świat inny niż ten w celowniku aparatu. Czasem trwa to dłuższą chwilę, podczas której jestem na bezdechu i w pewnym momencie rozsadek nakazuje mi nabrać powietrza, choć ja jego braku nie odczuwam. Mogłabym tak stać i stać na tym bezdechu... Taka mafia, gdy mój umysł stapia się z tym co widzę, z migawką, staje się głucha na otoczenie, zatracam się... Lubię ten stan, który także przerażą mnie. Bardzo nie lubię uogólnień czyli spłycania, niedopowiadania, pomijania tego co najistotniejsze... Dobrej nocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci Ivo za pochwałę, bo sama wiesz, jak to jest. Te wszystkie systemy lajków, plusów i ocen, w żaden sposób nie przekładają się na jakość i to, czym jest fotografia. Tym cenniejsze jest to, co piszesz i czuję się dumny (i blady) za pochwałę. Faktycznie, mam tak samo - wstrzymuje oddech i muszę się kontrolować. brzmi to śmiesznie, ale skoro człowiek wkłada w fotografię całego siebie, to to gdzieś widać na zdjęciach. I ja to w Twoich zdjęciach dostrzegam - dbałość o kadr, światło, jakość i ten cały bagaż, o którym Ty i ja wiemy :)) Natomiast co do uogólnień - ech....szkoda słów.... Dziękuję Ci za dobre słowa i to, że mamy podobny sposób robienia zdjęć. Dobrego światła Ivo :))

      Usuń
  3. "Zdaje mi się, że widzę... gdzie? Przed oczyma duszy mojej." - tak mi tutaj spasowało :) Czasem człowiek boi się cokolwiek powiedzieć, bo... czar pryśnie? A czasem się powie, a czar trwa - to jest dopiero bajka! Tylko trzeba jeszcze w te czary i bajki wierzyć. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, i Mickiewicz się pojawił :)) Siła wyobrażeń ponad rozumem. Ale coś w tym jest, nie przeczę :)) Nie śmiej się, ale kiedy robię zdjęcia, to czasami coś mówię, ale nie nadaje się do cytowania - to też bajka :P A tak zupełnie serio, to masz rację i z czarami i baśniami i wiarą w nie. Trzeba w nie wierzyć, by gdzieś na zdjęciach się pojawiły. Trzeba w nie wierzyć, by pojawiły się choć trochę w życiu. A milczenie? Skoro tego wymaga chwila, to można nawet mówić :)) Trochę inaczej popatrzyłaś na mój tekst za co jestem Ci bardzo wdzięczny :)) Pozdrawiam Ewelino bardzo, bardzo serdecznie :))

      Usuń
    2. Miałam raczej na myśli Szekspira i Hamleta, ale może być i Mickiewicz :)

      Usuń
    3. Bliższa koszula ciału :)) A swoją drogą, pomyślałem o "Romantyczności" dlatego, że padają słowa: "Nie znasz prawd żywych, nie obaczysz cudu!" To tak a propos baśni i czarów :))

      Usuń
  4. Przyznam, Witku, że też tak mam...Kiedy robię zdjęcia, ale gdzieś w lesie , na łące, w naturze, chcę zatrzymać tą chwilę i istnieje tylko obraz, tak tylko to się liczy w tym momencie, również wstrzymuję oddech, chociaż nie mogę się pochwalić tak pięknymi zdjęciami, jak Twoje. Inaczej jest z fotografią ulicy. Tu robię zdjęcie, gdy zobaczę "gotowy" kard, często nie muszę nic w nim poprawiać, to taki mały fragment życia. Twój świat z fotografii jest tak urzekający, że faktycznie można się zapatrzeć i tylko szkoda, że rzeczywistość musi czasem ogarnąć ciemność, chociaż przecież w ciemności bardziej widać gwiazdy....Miłe pozdrowienia, Witku.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobry wieczór Elu :)) Ciesze się, że zaglądnęłaś i zostawiasz swoje myśli :)) Wiesz, dla mnie to pocieszające, ze nie tylko ja tak wstrzymuję oddech. A to znaczy, że dla wielu osób fotografia jest ważna na tyle, by fotografując nie oddychać, zupełnie jak swoiste misterium :)) Pięknie piszesz o mojej fotografii, ale to nie jest prawda. Przecież masz wspaniałe zdjęcia! Z pomysłem, kadrem, światłem... To nie tak przecież.. Podzielę się z Tobą jednym spostrzeżeniem - zawsze podobają mi się zdjęcia innych. Na nich widzę to, czego nie umiem dostrzec u siebie. I zawsze sobie mówię, że przecież dopiero 8 lat fotografuję, a niektórzy całe życie i dysponują sprzętem za wiele tysięcy euro, a nie złotych. Ale to tym bardziej zmusza mnie do staranności i do precyzji tego co robię, co nie jest łatwe przy moim charakterze :P I wg moich kryteriów, nie wychodzi...Bardzo ładnie opisałaś swój street. Dzianie się, szukanie kadru... Zazdroszczę Ci tego. Więc sama widzisz, że działa to w obydwie strony. I sam uważam to co robię, za cholerną amatorkę i łut szczęścia, jeśli coś ładnego ustrzelę. Jedno jest pewne i to zdanie najchętniej napisałbym sobie na ścianie, że w ciemności widać gwiazdy. A ja mam szczególny sentyment do gwiazd :)) Dobrego światła Elu i bardzo ciepło Cię pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Chyba każdy kto robi zdjęcie wstrzymuje oddech, no chyba, że zwalnia migawkę pilotem. Przede wszystkim trzeba mieć co fotografować, ciekawe, że mnóstwo ludzi robi zdjęcie a potem w domu pieczołowicie obrabia, żeby coś z tego wyszło. Jeśli nie widzimy kadru w terenie to na kompie też go nie będzie, chociaż nie wiem jakiego programu byśmy nie zastosowali do obróbki. Co do Twoich zdjęć z tego postu to wybieram pięć bez dziurawych słońc, bo nadal nie przemawiają do mnie białe plamy. Serdeczności Witku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uśmiechnąłem się Aniu zwłaszcza do tych dziurawych słońc :))) A tak serio, to bardzo bliskie mi są takie zdjęcia, które są trudne technicznie, bo albo niedoświetlone, albo prześwietlone nie mówiąc o patrzeniu w słońce, co nie jest ani bezpieczne, ani specjalnie miłe. Ale Ty to dobrze wiesz :) Dobrze, że wspominasz o obróbce, bo znam osoby, które z beznadziejnego zdjęcia robią grafikę tyle tam jest przejść, masek, filtrów itd. Więc sens takiej fotografii po prostu przestaje istnieć. I zgadzam się ze starą prawdą, że najważniejszy jest kadr. Ale to trzeba mieć w oku, widzieć ten kawałek przestrzeni i go uwiecznić. I potem ćwiczyć. Również serdeczności dla Ciebie :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty