Struna


           Do mojego nieba idzie się krętą dróżką. Nigdy na wprost i nigdy z górki, a zawsze z duszą na ramieniu, która ponagla. Mówię: cicho, uspokój się, nie dam rady prędzej, a ona swoje. Głupia ta dusza. Zużyta trochę i brudnawa, bo co nieco się w życiu widziało, ale miałem ją dotąd za przyzwoitą. Była cicho, tylko od czasu do czasu upominała się o towarzystwo. Tłumaczę jak dziecku, że nie może sama, że to nie tak, ale uparła się. Słuchaj, mówię, gdybyś tak trafiła na mordercę, gwałciciela, pedofila, cudzołożnika, kłamcę, oszusta albo i polityka? No, co byś zrobiła? Nic nie mówi, tylko się rozgląda, a zwłaszcza zerka w niebo i wzdycha. No aż żal serce ściska. Więc tłumacze dalej – przyjdzie czas, to sobie polecisz. Gdzie chcesz. Teraz jest teraz, a ty ciągniesz do nieba, a ja przecież tu na twardej ziemi, albo i na trawie, ale ciągle wśród żywych. Oddycham, patrzę. Chce mi się jeść, spać, kochać. A ona wzdycha i odwraca się z niesmakiem. Trudno z taką wytrzymać, więc żeby mieć to z głowy zagajam dalej. Słuchaj, a co byś tam robiła? Poleciałabym ja w niebo, głębokie i błękitne, pograła na promieniu i z innymi duszami leciała z wiatrem. A kiedy księżyc by wzeszedł, owinęła bym się ja wokół niego i tarzała w srebrnym pyle. Czasem bym patrzyła na lasy i wodę i dotykała liści, kiedy wiotkie są jeszcze i wiatr je głaszcze, by rosły. Może bym i ja z deszczem spadła na ziemię, a potem bym ja schła w słońcu, by znów polecieć w niebo. Siedzi zadowolona z tego, co powiedziała, więc myślę sobie, że jakoś dam radę. Biorę ją w dłonie, a ona ciepła, miła. Żal mi, ale skoro chce, niech leci. Wyciągam dłonie i rzucam w górę. Leć, leć, tam gdzie ci będzie lepiej. Opuszczam ręce i jakoś mi lżej bez niej, ale i pusto. Idę sobie drogą kamienistą, idę sobie przez pole do nieba. Powoli, swoim rytmem. Droga kręta i pod górkę, ale kto by się przejmował. Stanę, odpocznę, przepuszczę myśl przez głowę, albo i dwie. Słońce wyszło zza chmur, ale nie grzeje. Jest zimny wiatr grudniowy. Tylko niebo od zachodu jak kryształ. Pić mi się chce i już myślę nad wieczorem, jak siądę w fotelu i zapalę świeczkę. Włączę muzykę i pomyślę sobie o czym pomyślę. Nikt nie będzie narzekał, że śnią mi się piersi z różowymi sutkami i uda ocienione cieniem. Nikt nie sarknie, że piję wieczorem wino i że marzę o ustach gorących przy uchu. Nagle słyszę głosik. Oj znany, znany. Jęczy toto, a narzeka, że trudno o więcej. Diabli nadali, chcę skręcić, a nie mam gdzie, ścieżka wije się, kręci, ale ciągle idzie w górę. Podchodzę do gałęzi, gdzie wisi zaplątana ta bieda i płacze. Co tu robisz, mówię? A bo zimno i wiatr porwał i się stęskniło i katar ma. No to co było robić? Wziąłem w dłonie – faktycznie, przemarznięta, oczy spuchnięte i gada przez nos. I posadziłem na ramieniu, a ta swoim zwyczajem wtuliła się w szyję i mruczy. Dobrze ci? – pytam. Oj dobrze mi, dobrze. A narzekać będziesz? Nic nie mówi, bo pociąga nosem. Wyciągam chusteczkę – masz, wytrzyj ten nos. No i co z taką duszą robić? Nagle pyta: co robiłeś, jak mnie nie było? A szedłem sobie przed siebie. Lekko mi było, spokojnie. Aaa, nie było mnie chwilkę i już się puściłeś samopas? Pewnie o dupach i cyckach myślałeś jak cię znam. Chwili nie możesz wytrzymać, czekaj, przyjdziemy do domu, to mi zaraz odklepiesz kilka zdrowasiek. Byłam miła, ale teraz się skończyło… Nic nie powiedziałem. Czułem, jak nabiera ciepła od mojego ciała. W nogach też poczułem pewność jakąś. Czas wrócić do domu, czas wrócić. A niebo patrzyło na nas i pękało ze śmiechu…









Komentarze

  1. Wow. Filozofię po drodze spotkałeś. Trzymam się od niej z daleka. Przed wczoraj wysłuchałam w Radio Opole ciekawego wywiadu pana Profesora Filozofii. Nie powiem - przeżyłam lekki szok słuchając owych wypowiedzi. Kiedyś w przypływie natchnienia zapisałam się do grupy filozofów. Jak szybko się zapisałam tak szybko wypisałam Ale polecam dla tych którzy lubią gdybanie i sterowanie tłumem i nadawanie biegu nowym trendom w myśleniu i postrzeganiu świata w pogoni za zaspokajaniem własnych "zachciewajek" w skrócie. Tu się mocno wkurzyłam, wtedy. Nie na Ciebie. Na filozofów. Ich w ogóle świat prawdziwy nie interesuje. Gdybyś widział jaką wy płodzili definicję czasu, uzasadniając nie lada grubą pozycją literacką z gatunku SF, już nie wspomnę o Prawdzie - wow. A muszę tak z ciekawości sprawdzić - kto pierwszy ową szczytną naukę ogłosił jako Królową - sami Ci u nas króle i królowe.
    Wow - super tekścik i fajne zdjęcia z granicy dwóch światów. Pozwolę sobie tak przy niedzieli o "duszy" człowieczej tekst udostępnić. Co do samego tekstu i jego analizy to ja się wstrzymam. Bo mi się podoba tak bez jakiejś analizy. Fajny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie spotkałem filozofii po drodze, po prostu dobrze się bawiłem pisząc ten tekst. Prosty, jak na mnie, bez opisów. A z filozofią, to trzeba ostrożnie. Jest bardzo pomocna przy wyciąganiu wniosków i uczenia myślenia logicznego. Dlatego np. we Francji stanowi przedmiot szkolny. I wcale bym się nie pogniewał, gdyby i u nas taki był. Zresztą postuluję się już od kilku lat, ale bez skutku. Zresztą, zależy jak do tej filozofii podejdziemy. Jeśli w kategoriach praktycznych, to zgoda. Jeśli ma to być wkuwanie teorii i co który filozof powiedział, to absolutnie nie. Cieszę się ogromnie, że tekst Ci się podoba. I masz rację, nie trzeba analizy - chyba, że ktoś chce :)) Dziękuję Ci serdecznie i pozdrawiam :))

      Usuń
  2. Witaj Witku, oj wiem co znaczy miotać się z tą duszą na ramieniu...chciałaby po błękicie stąpać, czasami powisieć w pomiędzy, a jak zimno doskwiera to siedzi przy kominku w ciele człowieka...
    Wiesz i myślę, że ona siedzi w nas na huśtawce...Taki mam obraz po przeczytaniu Twojego słowa.
    Trudno tak o duszy pisać, a Ty zrobiłeś to bardzo lekko...W słowach czuć powietrze- dziekuję i pozdrawiam Ciebie serdecznie :)) Pękajmy ze śmiechu póki czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałem trochę poczarować i odczarować. Może dlatego tyle powietrza. Wiesz Małgosiu, tak sobie szedłem drogą przez pola i niby dlaczego miałbym się nie pośmiać z siebie i swoich słabości, ze swojego "człowieczeństwa"? Niech i mnie czasem będzie lżej w śmiechu z siebie samego i własnej wątpliwej duchowości (a może duszowości?) Dziękuję Ci z całego serca za komentarz i bardzo, bardzo pozdrawiam :)) PS. Tak, to chyba jest huśtawka :))

      Usuń
  3. wolna przestrzeń daje nam dużo siły i powietrza

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bez duszy idę przez świat czyli nie ciąży mi, a i tak czasem ciężko. Tak ciężko jak teraz. Przeczytałam, pogodny tekst, takich mi potrzeba. Zdjęcia jak zawsze niezwykłe, zwłaszcza te, na których obłoki tak pięknie się wyodrębniają od reszty nieba. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzisz Ivo, sprawa wygląda klasycznie, czyli wszystko zależy od punktu widzenia i siedzenia. Ty twierdzisz, że nie masz, ja twierdzę, że kto jak kto, ale Ty na pewno masz :D Ale to są szczegóły. Cieszę się bardzo, że spodobał Ci się tekst i moje niebo. Wiem, że Ci ciężko teraz, sam to przeżywałem i mam w sercu mojego ukochanego psa. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie Ivo i jeszcze raz dziękuję :))

    OdpowiedzUsuń
  6. "Dusza z ciała wyleciała, na zielonej łące stała..." - zabawna ta dusza, tak trochę moralizuje, ale ktoś nas musi trochę pilnować, dobrze że przymyka oko na niektóre sprawy ;) Puszczasz ją tak czasem samopas? Nie wiem, czy to takie bezpieczne i dla niej i dla bohatera. Takie chuchro 21 gramów a chciałoby rządzić jak baba. Tak mi jej też trochę żal, bo przecież ona chyba nie wybiera swojego domku... Piękne niebo, piękne światło, aż się dusza raduje (!) i sam by się człowiek chętnie odbił się i pofrunął, zostawił choć na chwilę te wszystkie ciężkie, ziemskie balasty. Ech... A mnie się dzisiaj śniło, że miałam brodę i sobie ją wyrwałam :D Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę miłego wieczoru :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szturcha mnie teraz siedząc na ramieniu i prosi, żebym napisał, że Cię lubi. No napisałem, a ta mi znów marudzi, że wcale się nie rządzi jak baba. Się rozgadała ostatnio. A tak bardziej serio (choć niezupełnie), to w Małym Księciu jest taki fajny cytat o tym, że jeśli się coś kocha, to powinno się temu dać wolność. I z tego założenia wyszedłem. Źle ci, to sobie idź swoją drogą. Masz wolność, której chcesz. No i wróciła zasmarkana jedna. Teraz się obraziła, ale o co, Bóg raczy wiedzieć :)) Masz rację z tym domem. Ale chyba źle jej nie jest 188 cm, jest gdzie mieszkać :D Cieszę się, że zdjęcia Ci się podobają :)) Leciałem jak na skrzydłach, żeby to uchwycić i w końcu się udało. A z tym snem, to się nie przejmuj, od dwóch nocy mam takie, że zastanawiam się, o co w tym wszystkim chodzi. Ale ja to pół biedy, znajomi jakoś też mi piszą, że cuda na kiju się śnią. Znaczy się, albo się dużo piło na noc, albo coś wisi w powietrzu. A najpewniej jesteśmy przepracowani. Również Cię pozdrawiam ciepło i serdecznie :))

      Usuń
  7. Jak zaczęłam czytać pomyślałam, dziś tekst poważny - analiza duszy to w końcu nie byle bajka. Czytając dalej szczerze się ubawiłam. Nie powiem, żal też mi tej duszyczki było, ale wyobraziłam ją sobie zmarzniętą, zapłakaną i wiszącą na gałęzi...i przyszło mi myśl, że czasem trzeba odejść, spojrzeć z boku, żeby docenić co mamy...Dla Twojej duszyczki skończyło się happy endem i wróciła do "Swojego Pana", ale nie zawsze tak bywa. Moim zdaniem, każdy z nas to psyche i soma, nierozłączne i obie ważne. Gdy jedna z nich choruje, druga zawsze też cierpi...Wracając do tekstu czytałam go lekko i z uśmiechem. Niebo i wstające słońce na zdjęciach zachwyca mnie bardzo...Pozdrowienia, Witku. Miłego nowego tygodnia i dużo okazji do robienia zdjęć:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak biorąc tekst na poważnie, zupełnie poważnie, to masz rację. Składamy się z duszy i ciała i ten dysonans często jest naszym przekleństwem. A kiedy dusza albo ciało chorują, to już zupełnie się rozklejamy. Właściwie chciałem napisać tekst o niebie. O moim własnym niebie. Ale pomyślałem sobie, że będzie to tekst o tęsknocie. Będzie to tekst o tym, do czego się dąży, a kiedy w końcu osiąga, to żal drogi zostawionej za sobą w pośpiechu. Ale pomyślałem sobie, że przecież faktycznie, czasem trzeba stanąć z boku i pośmiać się z tego, co jest treścią naszego życia. Cieszę się, że tak ładnie spojrzałaś na mój tekst i tak fajne wnioski wyciągnęłaś :)) Bo ja, przyznam szczerze, mam z tym maluchem dzisiaj istny sądny dzień (!) obrosła w piórka i żadna przyjemna myśl nie może mi przemknąć przez głowę, by jej nie skomentowała, albo pogroziła paluszkiem. W co ja się wkopałem... ;) Jeszcze raz Ci dziękuję i życzę Ci dobrego światła i ciepło i serdecznie pozdrawiam :))

      Usuń
  8. Tak szaro a tu piękny tekst o podwójnej duszy
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tekst się podoba :) Jednak nie rozumiem i muszę dopytać - czemu podwójna dusza? Również pozdrawiam.

      Usuń
  9. Zdjęcia u Ciebie jak zawsze przemawiają wiec ja pozwolę sobie na trochę filozofii. Otóż jak nic to chmurzysko się rozdarło by zrobić miejsce, drogę do nieba tej kapryśnej duszy. Działasz na wyobrażnię i ja jestem jakby dowodem na to bo z przyjemnością wracam tu by poznać między innymi magię Twojej duszy. Skromnie powiem ,,, tu zaszła zmiana. Z tej głębi szarości, o której nie tak dawno jeszcze pisałeś wydobywasz z siebie niespożyte siły. Widzę Cię jak pewnie sięgasz nieba, a tekst napisany niby rezolutnie, zabawnie daje spokój również i Tobie. Myślę, ze każda spotkana duszyczka moze duzo w życiu zmienić. Dla mnie super tekst, świetnie się czyta, a myśli radością wypełniają duszę czytajacego bo i o to chyba chodzi Dzięki Witku za miłe chwile i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się Joasiu, że trochę zaczarowałem na tym blogu. A właściwie nie ja, tylko czytelnicy tacy jak Ty pozwalają na wydobycie ze mnie tego, co siedzi ukryte. Warto się starać i warto pisać. Warto dla takich ludzi robić zdjęcia. Zastanawiałem się sam nad tym tekstem, bo dzięki czytelnikom odkryłem w nim kilka poziomów rozumienia. Od dosłownego, do tego zupełnie metafizycznego. Tekst, który pierwotnie miał być trudną łamigłówką, stał się żartem z samego siebie z przymrużeniem oka. Czy sam mi pomógł? Nie wiem tego. Wiem, że dał radość czytającym. A skoro tak, to chyba najważniejsze się spełniło :)) Bardzo dziękuję Ci za wnikliwe spojrzenie na ten tekst i na istotę mojego pisania. Nawet nie przypuszczasz, jakie to dla mnie cenne. Bardzo, bardzo Ci dziękuję i ciepło pozdrawiam u schyłku tego roku :))

      Usuń
  10. Piękny tekst ...nie....piękne słowa ....
    Wywołują w mym sercu słodkie dreszcze ...
    Mów do mnie jeszcze....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że tekst się podoba, choć nie wiem, skąd te dreszcze. Hmm... A może niech to zostanie tajemnicą :)) Bardzo dziękuję za komentarz i bardzo serdecznie pozdrawiam :)))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty