Trudno...

 

               Jak trudno pisać, jak trudno myśleć. Jak trudno być. Jak trudno zapalić żarówkę, która kaleczy oczy, kiedy ciemność wpełza przez okna tak wcześnie, za wcześnie. Wszystko trudno. Szaman w mojej krwi usnął, więc nie słyszę jego bębna, który obwieszczał światu wszystkie pory – wschodu, zachodu, deszczu, wiatru i tęsknoty. Trudno tak samemu, wiesz, trudno. Jakby wypreparowano cię ze wszystkiego zostawiając tylko pustą skorupę. Zostawiając tylko swój sen, w który przenika sen szamana śniący o płomieniu i tańcu. Stopy bijące w ziemię, zanurzenie w niebo i powietrze. Zanurzenie w słowa, których nikt nie rozumie, a żaden słownik nie zna. Dobra taka modlitwa, choć nie moja. Dobra taka modlitwa do Wielkiej Matki z neolitu, która zasnęła, choć biodra kołyszą się jej kołyską we śnie. A może jak ci dawni, powinienem ściany malować scenami z polowań, wędrówek i spotkań. Albo palcem namalować drzewo, albo bodaj liść z ścieżkami żył? Chociaż będzie to tylko wspomnienie, ułuda. Będzie to, jak wypreparowany liść, wsadzony na pamiątkę w książkę pachnącą starością i kurzem…













    


Komentarze

  1. Tekst dla mnie trochę tajemniczy, ale zdjęcia boskie. Czy są w nas słowa wypowiedziane lub nie "których nikt nie rozumie, a żaden słownik nie zna" ? A wiesz, też czasami nad tym się zastanawiam. Bo walczę z tym moim zrozumieniem słów.
    "Jak trudno pisać, jak trudno myśleć. Jak trudno być". Czasami świat mi przysłaniają chmury i te Twoje słowa jakby z moich myśli, choć za moment u mnie oko dostrzega refleks, a potem płomień zapalonej świeczki i wkrada się jakieś ciepło nieproszone do serca, bo w danej chwili akurat nie mam nastroju na żadne ciepełka, czy tam promyki światła. Czasami mam nastrój na samotność i dopieszczenie się uczuciem samotności. Całkiem serio. Zamknąć świat zewnętrzny i wsłuchać w "modlitwę" własnej zmęczonej światem duszy. Zostawiam pozdrowienia i uśmiech z życzeniem dobrego światła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Tekst trochę tajemniczy" - tak, to prawda. Zauważyłaś pewnie, że kiedy pisze się coś dla samego siebie, to ludzie nie rozumieją, prawda? Odczytują nie tak, czepiają się nie tego, co trzeba, kiedy ciężar gatunkowy leży po zupełnie innej stronie. Tekst, który napisałem pierwotnie nie mógł się ukazać. I odpowiem, jak pewien niezbyt mądry człowiek - "nie, bo nie". Powstał zatem ten króciutki tekst kilkuzdaniowy, który mimo swojej tajemniczości kryje zasadnicze rozwiązanie "Szaman w mojej krwi usnął" Wiem, metafora itd, ale mówiąca o tym, że wyczerpał się mój limit. Czuję się pusty wewnętrznie. I to właściwie tyle, jeśli chodzi o sam tekst. A zdjęcia? Zdjęcia są dopełnieniem tego tekstu - wypreparowane "puste" liście. Choć bardzo Ci dziękuję, że znalazły Twoją uwagę i podobają Ci się :)))
      Dziękuję Ci za pozdrowienia i również dla Ciebie zostawiam życzenia cierpliwości i ciepła :)))

      Usuń
  2. Też tak mam, że nie lubię światła, gdy otwieram oczy. Powinno ono stopniowo budzić mnie i mój dzień. Dlatego w mroku lub tylko przy małej lamce ospale myję się i wciągam coś na siebie . Zdecydowanie mocniej to czuję właśnie teraz, gdy ciemność niemal zastąpiła światło, a blask słońca pozostaje w sferze marzeń. W tej głębokiej czerni świata Twoje zdjęcia są jak ciepły płomyk. Cudne są te koronkowe szkielety, choć przecież martwymi nadal zostają. Zachwyciłam się bardzo i oczu oderwać nie mogę. Nie wybiorę tego naj, bo wszystkie bez wyjątku są magiczne. Połączenie zimnych o niespotykanych odcieniach błękitów z ciepłym przebłyskiem ognia dało wręcz surrealistyczne wrażenie klejnotu, tajemnicy i piękna. Jeśli taki jest sen Wielkiej Matki może trudno się będzie z niego obudzić, a Szaman w modlitwach swych zatraci się bez końca.
    Wiesz Witku uśmiejesz się . Ja mam na ścianie drzewo. Malowałam je sama nie pędzlem, a palcami i dłonią używając dziwnych farb i wszystkiego w odcieniach bieli i szarości. Dobry obrazek na ten czas.
    Myślę, że chyba nadszedł moment na refleksje i liczenie zysków i strat. Chyba nie ja jedna tak mam właśnie teraz pod koniec roku. Takiego roku, o którym z pewnością kiedyś nasi potomni będą uczyć się w podręcznikach i będziemy mówić o wcześniejszych latach - te sprzed pandemii.
    O zdjęciach pisałam, muzyka delikatnie wprowadza nas w tęskny i melancholijny nastrój tekstu. Dziękuję Ci bardzo za niesamowitą całość. Umiesz wyczarować zachwycające obrazy w domowym zaciszu. Mnie to zupełnie nie wychodzi , a wiele razy próbowałam, dlatego odłożyłam aparat na półkę. Musi poczekać na lepsze dni.
    Serdecznie Witku pozdrawiam i macham do Ciebie z daleka.
    Oczywiście ślę jeszcze życzenia, aby skończyło się to TRUDNO i wszystko było Z GÓRKI.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Elu, czekałem z tymi liśćmi długo. Już wydawało mi się, że w tym roku nie zrobię zdjęć szkieletowych liści, ale nie dało się. To nie są zdjęcia takie, jak chcę i chciałem, ale mam tak mało czasu, że starczyło tylko na tyle. Poprawię się :))
      A co do wpisu, to czasami czytam teksty i w głowie pojawia mi się myśl "ale się ulało", czyli ktoś sobie ulżył. Nie chciałbym tak. To znaczy chciałbym i poniekąd kilka takich tekstów było, ale stonowanych. A co tu pisać, jeśli człowiek czuje, że jest w nim pustka? Że ma wrażenie, że jak stuknie się w ciało, to usłyszy dźwięk pustki odbijającej się od ścian? Myślę, że wyczerpał się mój limit. Na wszystko. Dlatego muszę być ostrożnym, żeby to, co mam i osiągnąłem, nie stało się tym, co kiedyś miałem i kiedyś osiągnąłem. Miałaś świetny pomysł z tym drzewem. Sam się zastanawiałem nad zdjęciem drzewa w pokoju, ale tak daleko nie poszedłem, by wywołać zdjęcie dużego formatu. Może właśnie pora, by to zrobić?
      Dziękuję Ci za dobre słowa. Wiesz, poczułem się jakoś raźniej, mniej przytłoczony. Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie, a Mała macha za mnie, bo sama wiesz, jaka ona jest :))))

      Usuń
  3. Kiedy człowiek nie czuje się najlepiej, to trudno się odzywać, bo właściwie nic nie wydaje się ważne, albo właściwe…
    Chodził mi kilka dni po głowie taki wiersz o czarnych motylach, ale nie powstał. Nie wiem, może później. Ale teraz nie napisałam nic. Może nie umiem. (I już mamy następnego czarnego motyla.)
    Dzisiejsze fotografie podobają mi się. Ale. Ale są jakieś smutne, mimo, że znakomite, koronkowo-błękitne… Jedyna pociecha, że na tytułowe wybrałeś takie bardziej „Twoje”, cieplejsze i rodzące nadzieję…
    Bo wiemy oboje, że będzie dobrze. Tylko teraz jest tak średnio i trzeba przetrwać. Życzę Ci, żeby ten czas oczekiwania był jak najkrótszy i pozdrawiam najserdeczniej :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację Aniu. A najgorzej usłyszeć - "Wszystko będzie dobrze". Ja wiem, ludzie się starają, ale czasem nie chodzi o pocieszenie, wszak nie oczekuje się tego, bo nikt dzieckiem nie jest.
      Wiesz dobrze, że masz wspaniały warsztat i technicznie sobie z tym poradzisz. Kwestia czasu pewnie i kwestia tego, co chcesz przekazać. No i ostatnie, słowa... U mnie jest pusto. Może dlatego ten wpis taki...szkieletowy, jakby miał się wypełnić treścią, a nie zrobiłem tego (tak, celowo tego nie zrobiłem).
      Masz rację, zdjęcia zimne. Może dlatego, że na takie miałem ochotę, bo chciałem podkreślić to, co fotografuję. Inna sprawa, że w domowych warunkach przyszło mi się zmagać z ograniczeniami materiałowymi :))) Ale wiesz, niech będą i takie te zdjęcia, za czas jakiś, będą inne. Wtedy może w jakiś ładniejszy sposób pokażę urodę liści, albo wspomnienia czegoś, co było liściem.
      Będzie dobrze, tak, wiemy o tym. Tyle, że moja cierpliwość do wielu rzeczy z którymi przyszło mi się wziąć za bary, po prostu się skończyła. Ale nie, żadnych białych flag !! :)))
      Aniu, bardzo się ucieszyłem, że napisałaś. Bardzo, bardzo. Dziękuję Ci za Twoje słowa i za to, co powiedziałaś o pierwszym zdjęciu. Taka latarnia trochę z tego wyszła.
      Aniu, dobrych uśmiechów dla Ciebie, ciepła i dobrego światła. Macham do Ciebie z południa ku północy :)))

      Usuń
  4. Trudny tekst, dlatego o nim nic nie napiszę. Za to na zdjecia nie mogę się napatrzeć. Są inne, ale doskonałe. I tyle mam pięknych skojarzeń:) nawet alchemicznych. Wiem, ile pracy Cię to kosztowało i ile cierpliwości. Dlatego jak będziesz narzekał na jej brak, to będę o tych liściach przypominać:)) Serdeczności 🤍 Miłego niedzielnego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, nie zawsze trzeba komentować. Czasami dlatego, że słowa muszą się uleżeć, a czasami dlatego, że nie ma się ochoty. A może jeszcze z jakiegoś innego powodu, który trzeba szanować. Cieszę się, że zdjęcia przypadły Ci do gustu, choć to nie takie zdjęcia chciałem. Ale chyba nie mam wyboru dysponując skromnymi środkami w postaci biurka i latarki :)) Nie grymaszę i się poprawię (kiedyś, teraz za wcześnie). Sama wiesz, jak to z tymi liśćmi jest, więc nic nie mówię, choć przyznam, że bawiłem się dobrze stukając pędzelkiem w rozmoczony chemią listek, a potem płucząc go w innej chemii dla koloru. A teraz najlepsze, za moje męki i delikatne ruchy obce naturze mężczyzny, wsadziłem liście do książki - W I Lenin " O państwie, wojnie i obronie" Miłej, spokojnej niedzieli :)))

      Usuń
    2. Nie chodzi o ochotę czy brak ochoty na komentowanie. Piszesz czasem o czymś i gdzieś to we mnie siedzi, jest powodem do rozmyślań, niekoniecznie takich, którymi umiem się dzielić publicznie, a czasem zwyczajnie boli. Bywa, że kompletnie nie rozumiem " co autor miał na mysli" albo po co napisałeś to, co napisałeś. I czy zrobiłeś to celowo. Czasem to co chciałabym napisać, zupełnie rozmija się z tym, co mi wypada powiedzieć. Także powodów są tysiące.
      Z tymi skromnymi środkami to sobie odpuść. Zdjęcia są świetne, więc nie umniejszaj. Dość bawi mnie fakt, że robiłeś je na biurku, bo jak je ostatnio widziałam (w sensie biurko) brakowało na nim tylko dziada z babą:)))
      Książkę wybrałeś idealnie. Moje w 80-letnim maszynopisie z recepturami. 🤍

      Usuń
    3. "A może jeszcze z jakiegoś innego powodu, który trzeba szanować. " Tego się trzymam :)) Doskonale Cię rozumiem, bo sam, kiedy przychodzi mi odpowiadać, często zastanawiam się, jak napisać. Ale zaciekawiłaś mnie Twoim wewnętrznym pytaniem, "czy mam jakiś cel?". Tak, mam. Nie wstydzić się tego, co napisałem, co opowiedziałem. Dlatego dziękuję Ci, ze zostawiłaś ślad. Tak, na moim biurku dziada z babą brakuje. jestem bałaganiarz. Ale dobrze mi z tym. I wiesz, to cecha dziedziczna po dziadku. Chociaż takiej perfekcji jak on nie osiągnę :))) Ale jedna rzecz - w tym pozornym chaosie kryje się ukryty porządek, pewna struktura, którą ogarniam. I zawsze mogę posprzątać, co czasami się dzieje :D
      I widzisz, to dowód na to, że stare książki doskonałe są w domu :)))

      Usuń
  5. Niesamowite zdjęcia, nawet nic mi nie przychodzi do głowy, jak w ogóle i skąd taki efekt. Przypomniały mi biżuterię ręcznie robioną, którą oglądałam w Gdańsku na Jarmarku św. Dominika, to też takie listki właśnie były tylko złote lub srebrne, niezwykle delikatne, bardzo mnie wtedy zachwyciły. Niezwykłe rzeczy powstają z prawdziwych pasji, zresztą tak jak i Twoje zdjęcia. A niektóre to mi się tak anatomicznie bardzo kojarzą, szczególnie trzecie, nawet serce tam widzę, tylko zastanawiam się, czy po prawej stronie masz to serduszko, czy może po lewej, ale jak to się mówi "punkt widzenia zależy od punktu siedzenia". :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!!! Uwielbiam takie wyroby ze srebra czy ze złota. Choć oczywiście nie noszę, ale podziwiam kunszt i delikatność wyrobu. A te listki, to natura, której trochę pomogłem środkami chemicznymi i benedyktyńską pracą w usuwaniu zielonej powłoki. jak widać, niedokładnie usunąłem, ale natura nie lubi, by ją poprawiać. Co prawda można gotowe takie listki kupić, ale chciałem sam spróbować. Zdjęcia tez nie takie, jak chciałem, ale będę miał czas, to się coś pomyśli i wykona :))
      A to serduszko, to niestety błąd warsztatowy. Dziękuję, ze tak ładnie o tym napisałaś, ale to kulka, którą musiałem się posiłkować, by zdjęcie zrobić (inaczej nie chciał listek stać. No dobra, postawiłem, ale spadał, kiedy podnosiłem się, bo toto delikatne i wrażliwe na poruszenie i wiatr czy oddech) Ale sama koncepcja serduszka - hmm, usprawiedliwiłaś mnie :)))
      Również Cię pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
    2. Nie o kulkę mi chodzi, tylko o to delikatne pulsujące światełko, z sercem mi sie skojarzyło :)))

      Usuń
    3. Aaa, ślepota, głupota i nieogar totalny u mnie :))) A wiesz, muszę sam bliżej się przyglądnąć. Sam mam serce z lewej strony, przynajmniej lekarz, który mnie badał nie mówił, ze sobie gdzieś poszło na prawo. Tak, wiem, wiem, wygłupiam się. A wiesz, czasami przerzucam zdjęcia z prawo na lewo, jeśli uznam je za bardziej interesujące albo uwydatniające to, co chcę pokazać. Muszę spojrzeć do Lightrooma, co tam nakombinowałem. Ale dobrze, że zwróciłaś uwagę. Taki szczególik, a już można fajnie odczytać :))) Dziękuję Ci ogromnie!!! :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty