Splecień...

 

- Dlugo będziesz dłubał przy tej gałązce?

- Nie, niedługo.

- Ja umrę.

- Nie, nie umrzesz.

- W czym ta gałązka jest lepsza od tamtej obok?

- W niczym Mała. Ale ta mi ładnie wyjdzie na zdjęciu. A czemu pytasz?

- A nic, tak sobie pytam, wiesz?

- Przecież to cię wcale nie interesuje, prawda?

- Tak, prawda. Mam w nosie twoją fotografię, łażenie po krzakach i twoje niemyślenie w tym czasie. Jakbyś z księżyca spadł na łeb!

- Tak, pewnie masz rację. Zaraz skończę, jeszcze trochę wytrzymasz, prawda?

- A pewnie, że wytrzymam. Jestem biedniusia i samiusia, a ciebie Panie Spostrzegawczy ironia mogłaby w tyłek ugryźć i tak byś nie wiedział.

- Mała, ja nie wiem o co ci znów chodzi.

- Pewnie, ty nigdy nic nie wiesz.

- Tak, masz rację.

- I jeszcze się do tego przyznajesz?

- Do czego?

- Aaaaaa!!!

- Mała, nie krzycz, co ci się dzisiaj dzieje?

- Co tobie się dzisiaj dzieje? Mówię do ciebie, a ty nic, głuchy jak pień.

- Nie jak pień, ale mam zasady. Kobiecie zawsze się odpowiada i słucha. Jeśli się nie słucha, to i tak przyznaje się rację. Jeśli się nie przyznaje racji, to albo niedługo będzie się martwym, albo w łóżku.

- Okropny jesteś!!

- Nie, to ty jesteś okropna. Krzyczysz, tupiesz nogą, a ja chcę zdjęcia zrobić. Mała, wiosny trochę, liście się puściły, a ty mi fochy strzelasz. O co ci chodzi?

Odłożyłem aparat. Oczy musiały przywyknąć do patrzenia na świat, do widzenia nie kadrem, a zwykłym patrzeniem. Mała siedziała na zwalonym wiatrołomie i była zła. Ba, była wściekła. Założyła ręce na plecy i chodziła tam i z powrotem. Usiadłem obok ale tak, żeby zostawić jej miejsce. Niech sobie chodzi skoro zła.

- O nic mi  nie chodzi!

- Aaa, ktoś mi focha strzela, jak ładnie.

- A właśnie, że nie!!

- A właśnie, że tak. Foch i to do potęgi. No to mów, o co ci chodzi.

- Nie mówiam, obraziłam się!

- Chciałem pogadać, nie chcesz - twoja sprawa. Żeby nie było, że nie mam dla ciebie czasu.

- Bo nie masz! Ciągle praca, a jak już, to aparat i wio! Stary koń na zdjęcia lezie i gałązki fotografuje. Dla kogo niby? Dla niej? Ona dawno zapomniała, że żyjesz.

- Tak, masz rację Mała. Zupełną rację.

Podnoszę się i otrzepuję z kawałków kory siedzenie. Wszystko wydaje się kruche i sypkie, jakby za dotknięciem miało runąć. Szary świat, który kruszy się i rozpada. A przecież to nieprawda. Las żyje. Powoli nasyca się śpiewem ptaków, trawa nieśmiało przebija zeszłoroczne liście. I te zielone pędy, które pierwsze ciekawe nosy wystawiły na świat.

- To tyle?

- ………

- Nic nie powiesz?

Odwracam się, by nie widziała mojej twarzy. Niektórzy mrugają powiekami, by odgonić natarczywe pieczenie. Ja wolę zamknąć oczy, pobyć w przyjaznej czerni. Samo minie.

- Ej, jesteś tam?

- Mała, ja rozumiem, że ci się nudzi. Że ty chcesz się bawić, że chcesz żebyśmy szli i szli i szli. Jak nad morzem, prawda? Sama mnie prosiłaś, byśmy wyszli. Chciałem odpocząć, poczytać książkę, posłuchać muzyki. Ale wziąłem cię na ramię i poszliśmy. Chciałem też zobaczyć, kiedy będę mógł liczyć na zdjęcia, które będą zielone i wiosenne. Wiesz, taką zielenią, która w słońcu świeci.

-Ale ja…

- Nie przerywaj proszę. Zdjęć możesz sobie nie lubić. Możesz nie lubić wierszy, mojej muzyki i tego, co piszę. Ale taki jestem, wiesz? W każdym człowieku są takie węzły, których nie da się rozplątać. One po prostu są. Można je przeciąć, ale nigdy nie będziesz mieć pewności, że to przecięcie będzie dobre. A raczej na pewno będzie złe, bardzo złe. Czasami, kiedy coś się splecie, to nie można tego rozplątać. Dlatego pełno w ludziach węzłów mniejszych, większych, całkiem dziwnych. Miłość, śmierć, przyjaźń, wrogość, niezrozumienie, krzywda, ból, rozpacz. To wszystko jest w tych węzłach. A poza tym, zdjęcia zacząłem robić znacznie wcześniej, niż ją poznałem. Ona tylko mi je pokazała na nowo. Zachwyciła się. Nie wiem, na ile szczerze, na ile nie. Może chciałem, by ktoś to zobaczył, docenił. Tak jak z wierszami, tak jak z pisaniem. Z sobą całym. Chciałem uwierzyć. Ludzie chcą usłyszeć, że to, co robią jest dobre. Że mają jakiś talent, że nie są wydrążoną skorupą.

- Przepraszam, ja nie chciałam, ale sama, samiuteńka i ty nie chcesz słuchać…

- Tak Mała, rozumiem cię, dlatego nie strzelam focha. Tylko czasem musisz sama zadać sobie pytanie, czy przypadkiem kogoś nie zaboli to, co powiesz. A teraz chodź, widziałem ostatnio fajną rzecz, zrobimy temu zdjęcie.

- Ale ja naprawdę nie chciałam. Ja tylko…

- Tak Mała, wiem. Już wystarczy. Chciałaś dobrze, bo ile można robić zdjęć jednej gałązce?

- Noo…

- No widzisz, czasami nawet słucham.

- Bo ty jesteś mój, wiesz? Wierzasz?

- Nie wierzam, a wierzę. Tak, jestem Twój i nie śliń mi szyi. Zobaczysz, będzie fajne zdjęcie. A potem sobie siądziemy na molo.

- A potem?

- A nie wiem, zobaczymy, nie?...     

 

















 

Komentarze

  1. Wreszcie wiosna! Taki zaczątek, ale jednak zielono. Czekałam już na wiosenne zdjęcia. Cieszę się bardzo, że się wyrwałeś. Teraz będę czekać na kwitnące drzewa :) Dobrej pogody i odpoczynku🤍
    Dla Małej piosenka
    https://youtu.be/ahK3gzPPYRc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piosenka świetna, ale czy pierwowzorem nie była przypadkiem Geppert, coś mi się tak w niedzielę rano zwidzi :D Tak, wreszcie wiosna, ale zimno jak cholera. Ale będzie coraz lepiej i coraz więcej zielonego. Oczywiście w mieście szybciej, bo cieplej, a w lesie, jak w lesie. Las ma swój rytm i wiosna przychodzi kiedy chce :P Tak, kwitnące drzewa, to jest to! Już sprawdzałem drzewa, które zawsze fotografuję. Jeszcze trochę, ale bliżej, niż dalej :))
      Spokoju, odpoczynku i głupot wszelakich, a fajnych dla Ciebie :)))

      Usuń
    2. Tak, to piosenka Geppert, ale ona to śpiewa zbyt pogodnie. Wykonanie Osińskiej bardziej mi pasuje. Jest bardziej emocjonalne. Piękne tango. I do tego smyczki:)) Jakiś czas temu usłyszałam i pomyślałam o Tobie. A w zasadzie o Was. Serdeczności 🤍

      Usuń
    3. Doskonale Cię rozumiem, bo sam wolę "Jeszcze w zielone gramy" w wykonaniu Zawiłow, a nie Młynarskiego. A jeśli chodzi o smyczki, to jest takie coś...
      https://www.youtube.com/watch?v=ei3hVFJJyHg
      No dobra, takie coś, a znam wszystkie albumy :D
      Miłego i dobrego :)))

      Usuń
  2. Witaj Witku :)
    Wiesz co, mam zaznaczone Twoje jedno z opowiadań. Nie wiem dlaczego akurat to ale tak padło. Jest to o ile się nie mylę, opowiadanie z 2.04.2020,, Uwierz ''. Lubię do niego wracać, lubię zdjęcia które tam są. Tak po prostu...
    Zawsze jestem i zawsze czytam, czasem tylko odważę się coś tu skrobnąć. Pozostawić po sobie mało istotny ślad.
    Lubię Twoje delikatne oczy, które wypatrują tak piękne obrazy. Lubię takie widoki.
    To opowiadanie i coś innego jeszcze sprowokowało mnie dziś do tego, by odezwać się i napisać.
    Jest późno i pewno bzdury piszę. Przepraszam
    Pozdrawiam Witku i życzę spokojnej nocy. Miłego poniedziałku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry Aniu :)
      Nieczęsto wracam do swoich tekstów. Nie to, bym je staranie katalogował w chciwej pamięci, ale zazwyczaj wiem, co i jak poruszałem. A tekst, do którego się odwołujesz narodził się, jako opozycja wobec nicości. Jakby poeta napisał - pean trwania. Faktycznie, poruszam w nim wiele kwestii, które mogą być istotne. Mogą, ale nie muszą. Pewnie dziś napisałbym go inaczej, co nie znaczy, że zmieniłem zdanie - właściwość języka już taka jest, że można na różne sposoby pokazać to, co istotne.
      Miło mi bardzo Aniu, że wracasz do jakiegoś tekstu, i choć nie definiujesz dlaczego, to samo w sobie jest to dla mnie bardzo cenne, że masz zaznaczony jakiś tekst i od niego zaczynasz podróż.
      Uśmiechnąłem się nad "delikatnymi oczami", ale pewnie chodziło Ci o delikatność obrazu, który przedstawiłem. Tak, masz rację, nie lubię agresywnych fotografii. Wolę te delikatne, które mają prowokować, ale w "miękki" sposób. Ja wiem, świat chce czegoś innego, ale czy wszyscy muszą podążać za głównym nurtem? Chyba nie :))
      Nie piszesz bzdur, piszesz to, co wydaje Ci się istotne, ważne. Nigdy nikogo nie wyśmiewam, ani nie lekceważę za wyrażenie zdania, bo to istotne, by każdy z nas mógł je wypowiedzieć. Pod warunkiem, że nikogo nie obraża (wybacz, musiałem dodać, bo już raz gruntownie ktoś mnie na blogu obraził twierdząc, że ma do tego prawo).
      Spokojnego i słonecznego poniedziałku dla Ciebie Aniu i dużo, dużo zieleni, która z dnia na dzień będzie piękniejsza :))
      I jeszcze raz, bardzo Ci dziękuję :)))

      Usuń
  3. Mała, tak trzeba, tak trzeba…
    On przecież robi to wszystko dla Ciebie, żebyś piękniała, żebyś szlachetniała. No chcesz być piękna przecież, jak każda z nas:)) Liczą się intencje, on chce, żebyś umiała się radośnie uśmiechać, żebyś umiała płakać, albo się złościć, albo tańczyć na trawie.
    Nie przejmuj się, to w końcu tylko facet, on i tak zrobi co zechcesz. Nie spojrzy na nikogo bez Twojej akceptacji (a jak spojrzy to możesz wierzgać), nie zaprzyjaźni się z nikim kogo nie polubisz.
    Możesz i zawsze będziesz mogła nim kierować, a sama będziesz anieleć i szlachetnieć. Byle bez przesady (ale to sama wiesz).
    Widzisz więc Mała, że to wszystko dla Twojego dobra jest.
    Tak trzeba Mała, tak trzeba, no nie..?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i co ja mam z tym zrobić Aniu? Przebiegle, bardzo przebiegle, bo wiadomo, że Małej do czytania nie dam, bo mi w samozachwyt wpadnie, poczuje kobiecą solidarność i już kompletnie nie dam sobie rady. Z drugiej strony by się przydało, bo łazi toto rozczochrane takie. Cóż, ma kręcone włosy, które trudno ujarzmić. Ale da się, bo już raz widziałem, że się umiała ogarnąć. Zatem nie wiem, zastanawiam się, co zrobić :))
      Bardzo ładnie tłumaczysz moje intencje, co mi bardzo pochlebia. Choć z tym tańczeniem, jak mi Mała zagra, to już trochę poleciałaś. Ale tylko trochę. Póki co, jest sztuka kompromisu między A, a Z, czyli ścieranie się różnych obrazów świata. Bo jak łatwo się domyślić, niezwykle rzadko mamy wspólne stanowisko. No, chyba, że chodzi o wymyślanie głupot - tu zaskakująco jesteśmy spójni :D
      Piękny tekst Aniu, za który bardzo, bardzo Ci dziękuję. Byłem nielicho zaskoczony, ale cóż, dziwić się jest naszym przywilejem, prawda?
      Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i jeszcze raz, z całego serca, dziękuję!!

      Usuń
  4. Za oknem pogoda szaleje. Rano było słońce, potem wiatr, deszcz, śnieg czyli wszystkie pory w jednym dniu. Prawdziwy kwiecień, prawdziwy splecień. Kapitalne Witku skojarzenie. Musiałam :))
    Wiesz jak bardzo lubię Małą, ale tym razem jestem pełna podziwu dla Twojej cierpliwości do niej. Niby dusza i to własna, a zrozumieć człowieka nie może. Węzły w człowieku, supły, zapętlenia to tak bardzo wizualny i sugestywny obraz. Podoba mi się bardzo. I prawdą jest, że coś co mocno, tak do głębi już wrosło lepiej zostawić, by nie burzyć siatki czasem kruchych i z trudem łączonych sznurków. Tak jest lepiej…
    „Kobiecie zawsze się odpowiada i słucha. Jeśli się nie słucha, to i tak przyznaje się rację. „ Genialne Witku. Muszę koniecznie napisać dużymi literami i powiesić może… na lodówce. Tak , żeby hasło było zawsze widoczne. Żartuję :))) Wiem etykieta, ale ja wychodzę z założenia, że mądrzejszy ma rację, choć nie prosta to zasada, bo wiadomo, że każdy chce być tym mądrzejszym. I każdy chce by go widziano. By wierzyć, że się umie, że wychodzi , by się chciało…więcej. A Ty Witku z pewnością potrafisz i słowem i zdjęciem stworzyć niepowtarzalną magię i zatrzymać myślą na chwilę. W tym kartonowym, pustym świecie i w dodatku szalonym czasie pandemii to jest jeszcze bardziej cenne.
    Fotografie tak ogromnie mnie cieszą wyczekaną barwą nieśmiałej jeszcze zieleni, a kolorowe naszyjniki spinaczy bujają się na wietrze czekając na letnie przepierki. Pięknie.
    A świat znowu zielenieje i kwiaty pachną nic nie wiedząc, deszcz wiosenny im zapłacze, słońce chwile zmieni w wieczność, a ptactwo nowe domy wybuduje w pośpiechu.
    Pozdrawiam cię bardzo, bardzo Witku i oczywiście nie zapomnij Małej ucałować. Wiosennie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, właśnie do mnie dotarł śnieg. Rano było tak ładnie, że chciałem iść znajome drzewo zobaczyć, czy już coś. Ale potem przyszedł wiatr i dałem spokój. Zatem muszę liczyć, pewnie tak samo, jak Ty, na inny dzień.
      Kwiecień-plecień. A ja trochę inaczej chciałem, bo splecień - od splotów właśnie. Jakoś tak na spacerze, kiedy szukałem zieleni skojarzyło mi się, że w nas są sploty, węzły i rzeczy, których czasem lepiej nie ruszać. Nie powiedziałem tego w tekście, ale oczywiście, że można to coś przeciąć. Tyle, że musi to zrobić ten, do którego węzeł należy. Ale zazwyczaj zostawia się, bo struktura jest już stabilna i w nas wrosła na tyle, że lepiej czegoś nie ruszać.
      To o kobiecie samo jakoś wyszło, ale cieszę się, że Ci się podoba. Wielka w tym mądrość ludowa, a mądrość ludowa pochodzi z samego sedna rozumienia życia :)))
      Dobra, trochę popłynąłem, ale skoro się śmiejemy, o do końca:))
      Ciesze się bardzo, że tak oceniasz to, co robię. Niby człowiek wie, ze coś robi, ze nie jest pustą skorupką, a jednak każdym zdjęciem, każdym posiłkiem, każdą sprawą, chce sobie udowodnić, że ma to jakąś wartość. Choćby tylko zadowolenie, ze dobrze wykonał swoją pracę. Sama wiesz, ze trudno się samemu ocenić, bo jest to poniekąd sztuka, która ludziom wychodzi najgorzej. Bo albo wpada się w samozachwyt, co nie jest najpiękniejszą cechą, albo odwrotnie, jest się przesadnie krytycznym. Dlatego ludzkie spojrzenie - spojrzenie innych jest takie ważne. Cieszę się ogromnie, że to, co powołuję na stronach tego bloga tak ci się podoba. Że przyciąga Cię atmosfera i to, co robię.
      Nawet zastanawiałem się, co by było, gdybym przestał robić to, co robię - jak znam życie i siebie, pewnie znalazłbym coś innego, w co pewnie bym się zaangażował. Choć przyznaję, nie chcę nic zmieniać, bo lubię to, co robię. Czasem może zbyt bardzo. I zbyt czasami poważnie traktuję to, co robię. Ale jak nie traktować innych ludzi, jak tylko poważnie? Przecież nie robię tego dla samego siebie, bo mnie wystarczyłby zeszyt w kratkę i długopis i spacer, gdzie mógłbym się nasycić barwami i zapachami.
      A, to przedostatnie zdjęcie, to było już zupełnie bajeczne. Niby nic, bo wiszą sobie takie klamerki na sznurkach. Więc z daleka cyknąłem zdjęcie i wiedziałem, że będzie fajne. Ale... Ale naprzeciwko w domu, który został wynajęty "obcokrajowcom" trwała, jak zawsze impreza. Rosyjskojęzyczna muzyka w rytmie disco-polo powiedziała mi wszystko. Na leżaczku leżał Sasza z Mikołą, a między nimi wódeczka. Nie skojarzyłem, że coś jest nie tak i dalej szedłem sobie drogą w poszukiwaniu zielonego. Okazało się, że panowie zwlekli się z leżaczków w bojowych nastrojach. Włożyli jakieś trepy i dawaj za mną. Myślałem sobie, że mnie miną, a tu podchodzi dwoje nagrzanych alkoholem i złością facetów i coś chcą. Na tyle znam rosyjski (choć to pewnie był ukraiński), że zorientowałem się, że ten nóż wyciągnięty w moją stronę, to nie próba odebrania aparatu, a "prośba" o skasowanie zdjęć. Zatem uśmiechnąłem się i z hasłem "Nu, smatri rebiata" pokazałem zdjęcia. Pokiwali głowami i musiałem z nimi na przeproszenie napić się wódki. Tak im dobrze szło picie w dwójkę, że swoją wylałem, uścisnąłem ręce i poszedłem dalej robić zdjęcia. Takie to cuda na spacerze :))))
      Masz rację, powoli się zaczyna zielenieć, choć na mój gust trochę za późno i za wolno. Ale w końcu mamy pewność, ze faktycznie, wiosna już jest :)) Zresztą zapach jest już zupełnie inny w powietrzu. On chyba pierwszy naszemu małemu instynktowi podpowiada co roku, ze już czas wiosny. I oby było mokro i słonecznie teraz. Cud musi się dziać, bo jak inaczej człowiek mógłby działać?
      Oczywiście, że ją ucałuję, sama krzyczy, ze mam Cię pozdrowić, więc czynię to chętnie w jej i swoim skromnym imieniu :))
      I dziękuję Ci bardzo za Twój komentarz - uśmiechnąłem się :)))

      Usuń
  5. Ciekawe, że wyobraziłam sobie Małą jako wiewiórkę siedzącą na Twoim ramieniu.
    Pytam siebie, skąd ta wiewiórka. I nie potrafię odpowiedzieć. Może w wiewiórkach
    kryją się wróżki, a w gałązkach? Gałązki to palce drzewa. Na każdym spacerze próbuje
    mnie dotknąć, zobaczyć, czy jestem swoja czy obca. Ciebie z kolei namawia do spojrzenia.
    Dlatego chodzisz i patrzysz. Potem ja widzę przez Ciebie swoje wyobrażenie Ciebie i Małej.
    Chodzicie i gadacie, a swoim gadaniem zaklinacie wiosnę. Niech już przyjdzie. Czekamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fajnie to zobaczyłaś :)) Coś w tym jest, bo kiedy ostatnio byłem na zdjęciach, spotkałem wiewiórkę, która pięknie wodę piła. Co prawda miała umaszczenie czarne, ale wiewiórką była na pewno :). Naprawdę, masz ciekawe skojarzenie. Bardzo sympatyczne. Tak, czekamy bardzo - dziś się obudziłem i było biało. Nawet aparatu nie brałem do ręki, bo mam już dość tej pioruńskiej bieli. Niech już będzie zielono i kwietnie! Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie :)))

      Usuń
  6. Nie mogłam się powstrzymać - te kolorowe żabki są świetne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)))) Nie ma, jak porcja solidnej rzeczywistości w marnie napisanym majaku. Jest się czego trzymać. A i czasami przypiąć :D Aż się uśmiechnąłem od ucha do ucha! Pozdrawiam Cię bardzo, bardzo serdecznie i skoro tak się śmieję, to i uśmiech Ci przesyłam :))

      Usuń

Prześlij komentarz

KOMENTARZE

Popularne posty